Kaszmir i widmo wojny o wodę

Na wniosek indyjskiego rządu prezydent Ram Nath Kovind unieważnił dekretem z 5 sierpnia 2019 r. artykuł 370 konstytucji, gwarantujący specjalny status indyjskiego stanu Dżammu i Kaszmir, który w większości zamieszkują muzułmanie. Region utracił w ten sposób prawo do własnej konstytucji i samostanowienia we wszystkich sferach z wyjątkiem obronności, komunikacji i spraw zagranicznych. Kaszmir został formalnie częścią Indii. W komentarzach na temat tego zdarzenia nie wspomina się o zmianie klimatu i sytuacji hydrologicznej Indii i Pakistanu.

Poniższe zestawienie aktualizacji z ostatnich trzech lat pochodzi z opracowania Globalne niedobory wody i ich konsekwencje.

Kaszmir: Szykuje się wojna o wodę?

Skrót artykułu The Diplomat z 9 czerwca 2016 r.

Pakistan i Indie, państwa będące w posiadaniu arsenału nuklearnego, znajdują się w stanie konfliktu o wodę. Choć zabiegi dyplomatyczne zapobiegły poważnej jego eskalacji, kraje toczą batalię prawną o kolejne zapory wodne i projekty energetyczne realizowane w Kaszmirze. Strony zgodziły się na podpisanie w 1960 r. negocjowanego przez Bank Światowy Traktatu o Wodach Indusu (Indus Water Treaty – IWT). Dokument nie mógł jednak uwzględnić wszystkich związanych z rzeką zmian, które ma przynieść przyszłość. W samym Kaszmirze politycy i grupy społeczeństwa obywatelskiego domagają się rewizji IWT, który określają mianem „szkodliwego” dla gospodarki regionu. Pakistan i Indie zmagają się z niebezpiecznymi niedoborami energii i są dalekie od porozumienia. Zdaniem wielu komentatorów połączony wpływ zmiany klimatu i przyrostu demograficznego może doprowadzić do wojny o wodę.

Zapora Salal w stanie Dżammu i Kaszmir.

IWT nie przydziela ściśle określonej objętości wód, tylko całe rzeki i ich dopływy. Jednak długoterminowa skuteczność zapisów traktatu stoi pod znakiem zapytania ze względu na napięcia między Pakistanem i Indiami wywołane sporem o Kaszmir. Jest wysoce wątpliwe, czy IWT będzie w stanie poddać regulacjom coraz większą ilość wody eksploatowaną przez hydroelektrownie Indii oraz rosnący apetyt rolnictwa Pakistanu na tę samą wodę. Dochodzi już do poważnych wykroczeń. Indie mają w planach 155 elektrowni wodnych na terenie Kaszmiru i nie udostępniają żadnych informacji o szczegółach projektowych, schematach i obliczeniach konstrukcyjnych. Swoje pierwsze budowy w Kaszmirze Hindusi rozpoczęli w 1970 r. Obecnie trwa realizacja 33 projektów.

W obu głodnych energii krajach trwa pęd ku zaspokojeniu zapotrzebowania na prąd za pośrednictwem hydroelektrowni. Jeśli Indie wybudują na Indusie wszystkie planowane tamy, Nowe Delhi będzie mogła wstrzymać miesięczny przepływ rzeki podczas krytycznej dla Pakistanu pory suchej. To wystarczy, by zniweczyć cały sezon sadzenia. Stabilności IWT zagraża nieufność. Potęguje ją zauważalny spadek przepływu – nie jest istotne, czy odpowiadają zań poczynania władz indyjskich, czy zmiana klimatu.

Zmiana klimatu zagraża Kaszmirowi pogrążonemu w wyniszczającej, wieloletniej konfrontacji zbrojnej między ponad pół milionem żołnierzy indyjskich i kilkunastoma lokalnymi grupami rebeliantów, które walczą o niepodległość terytorium lub przyłączenie go do Pakistanu. Zmiana klimatu wpływa na stan śniegów i lodowców zasilających górny Indus, powiedział glacjolog Shakil Ahmad Romshoo. Od wód Indusu uzależnione jest około 90% produkcji rolnej Pakistanu. Naukowcy twierdzą, że zlokalizowane na tym obszarze lodowce wycofują się w szybkim tempie wskutek zaburzenia klimatu. Strumień przepływów pochodzących z regionu znacząco zmalał. Należy tu nadmienić, iż IWT nie zawiera żadnej klauzuli na temat oddziaływania zmiany klimatu na strumień przepływów, dodał Romshoo.

Projekt Połączenia Indyjskich Rzek i niewłaściwe zarządzanie zaopatrzeniem wodnym wywiera coraz większą presję na oba państwa. Zdaniem glacjologów tamy na Indusie to wodne bomby”, ponieważ zlokalizowane są w strefie trzęsień ziemi. Ekspert ds. wody, który był współautorem raportu Banku Światowego na ich temat, ostrzegł, iż około 15 dużych indyjskich zapór w Himalajach to konstrukcje „wadliwe”. Nasz przegląd ustalił, że dwie spełniały wymogi w dostatecznym stopniu, ale nie były odporne na trzęsienia ziemi. 13 pozostałych zapór nie powinno było uzyskać zgody na budowę. Stwierdzono rozległą korupcję w indyjskim systemie zatwierdzania i realizacji projektów hydrotechnicznych. Mimo to Bank raportu nie opublikował, powiedział inżynier chcący zachować anonimowość.

Woda nadaje nowy wymiar długoletniej potyczce o Kaszmir. Niektórzy pakistańscy urzędnicy winę za niedobory wody przypisują swojemu sąsiadowi. Indie odrzucają te oskarżenia. W tamtejszych mediach często pojawiają się artykuły i analizy zespołów eksperckich sugerujące, iż kraj „powinien wykorzystać tę naturalną przewagę, tymczasem ugrupowania rebelianckie zapowiadają walkę z „terroryzmem wodnym” Indii. Gdybyś dziesięć lat temu rozmawiał o napięciach w relacji indyjsko-pakistańskiej, w podsumowaniu powiedziałbyś, że woda stanowi jej jedyny pozytyw. W ciągu ostatniej dekady nastąpił zwrot. Jest więcej ludzi, więcej konsekwencji zmiany klimatu. Z jednej strony mniej deszczu, z drugiej więcej powodzi – więcej ingerencji, wyjaśnił Gareth Price, starszy pracownik naukowy Chatham House. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych Senatu Stanów Zjednoczonych z 2011 r. również ostrzega, że niezdolność Pakistanu i Indii do polubownego rozwiązania kwestii podziału zasobów wodnych może sprowokować wojnę.

Jezioro w Ćennaj wyschło w ciągu roku.

Jak wynika z raportu Instytutu Zasobów Świata (World Resources Institute – WRI) opublikowanego w sierpniu 2019 r., poziom stresu wodnego w Indiach, które są domem dla ponad 1,3 miliarda ludzi, jest oszałamiający. W lipcu 2019 r. w 7-milionowym Ćennaj (ang. Chennai) – szóstym największym mieście kraju – wyschły krany, a internet obiegły zdjęcia satelitarne pustego koryta tamtejszego jeziora. Kryzys wodny w Ćennaj nie umknął uwadze świata, ale z chronicznymi niedoborami wody zmaga się wiele obszarów Indii, powiedział Shashi Shekhar, były sekretarz indyjskiego ministerstwa zasobów wodnych.

W czerwcu 2018 r. zespół ekspercki rządu indyjskiego ostrzegł, że w konsekwencji zmiany klimatu i dramatycznego wzrostu populacji do 2020 r. wyczerpane zostaną rezerwuary wód podziemnych w Nowym Delhi (populacja: 21,75 mln.). Według analizy przeprowadzonej przez Narodowy Instytut na rzecz Przemian w Indiach (NITI), opartej na danych z 24 stanów (ich łączna liczba to 29), najgorsze niedobory wody w historii kraju dotkną wkrótce około 600 milionów ludzi. Oprócz Delhi do 2020 r. wody gruntowe mogą zaniknąć w 20 miastach – m.in. w globalnych centrach informatycznych takich jak Bangaluru i Hajdarabad – które liczą ponad 120 milionów mieszkańców.

Analiza zdjęć satelitarnych odkryła, że ponad jedna czwarta powierzchni lądowej Indii zamienia się w pustynię, a tempo degradacji terenów uprawnych przyspiesza. Raport Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych (ISRO) z 17 sierpnia 2016 r. stwierdził, iż utrata produktywności rolnej obejmuje 96 milionów hektarów, czyli blisko 30% indyjskiej ziemi. Jako państwo powinniśmy być więcej niż zaniepokojeni tymi danymi, powiedział S. Janakarajan, przewodniczący Konsorcjum Azji Południowej na rzecz Interdyscyplinarnych Badań nad Zasobami Wodnymi. Nie ma żadnego spójnego planu, aby ten proces odwrócić lub złagodzić jego skutki. Badanie, którego inicjatorem było Ministerstwo Środowiska, Leśnictwa i Zmiany Klimatu, zostało przeprowadzone przez 19 instytutów. Jego przedmiotem były obrazy satelitarne utrwalone na przestrzeni 8 lat. Po raz pierwszy przyglądamy się cyfrowemu atlasowi degradacji, który wskazuje nowe obszary postępującego pustynnienia, powiedział A.S. Rajawat z Centrum Zastosowań Kosmicznych. Analiza mapowania satelitarnego pokazuje, że nowe obszary północnych stanów Dżammu i Kaszmir oraz wschodnich stanów Orisa i Dźharkhand stają się jałowe – dziewięć stanów odpowiada łącznie za prawie 24% tego procesu. W Dźharkhandzie, Radżastanie, Delhi, Gudżaracie i Goa pustynnienie dotyka już 50% gruntów. Presja ze strony rosnącej populacji przyniosła rezultat w postaci nadmiernej eksploatacji gruntów pod kątem upraw, wypasu bydła, deforestacji i korzystania z zasobów wodnych, co prowadzi do degradacji terenów suchych, napisał w raporcie indyjski minister Jitendra Singh.

Sześćdziesiąt procent wód podziemnych w dorzeczu zaopatrującym ponad 750 milionów ludzi w Pakistanie, Indiach, Nepalu i Bangladeszu nie nadaje się do picia i nawadniania. Praca badawcza zamieszczona 29 sierpnia 2016 r. w Nature Geoscience ujawniła, że zanieczyszczenie jest największym zagrożeniem dla Indo-Gangesu. Dwa główne powody do niepokoju to zasolenie i arsen, napisali autorzy. Nadmierną ilość soli na głębokości do 200 metrów odnotowano w 23% wód zlewni, natomiast toksyczne koncentracje arsenu w 37%. W regionie Indo-Gangesu znajduje się od piętnastu do dwudziestu milionów studni. Eksploatuje się tam jedną czwartą światowego wydobycia wód podziemnych – są one magazynowane pod ziemią w szczelinach i przestrzeniach gleb lub skał, a zasilają je rzeki i opady. Antropogeniczne przyczyny zasolenia to nieefektywne nawadnianie pól uprawnych i niskiej jakości kanalizacja. Za wysoki poziom stężenia arsenu odpowiada nawożenie i górnictwo.

Według najbardziej wszechstronnej z dotychczasowych prac badawczych topnienie lodowców himalajskich spowodowane wzrostem średniej temperatury Ziemi przyspieszyło gwałtownie od początku XXI w. Zestawienie rezultatów 40-letnich obserwacji satelitarnych w Indiach, Chinach, Nepalu i Bhutanie pokazało, że od 2000 r. lodowce tracą rokrocznie warstwę o grubości około 0,5 metra – dwukrotnie więcej niż w latach 1975-2000. W ciągu ostatnich czterech dekad mogły zmniejszyć się aż o jedną czwartą swojej ogromnej masy, powiedział Joshua Maurer z Obserwatorium Ziemi Lamont-Doherty na Uniwersytecie Columbia. W analizie wykorzystano zdjęcia 650 lodowców pokrywających obszar 2000 kilometrów, który rozciąga się z zachodu na wschód. Wiele z tych obrazów dostarczyły satelity szpiegowskie – pochodzą z niedawno odtajnionych zasobów wywiadu USA. Badanie opublikowano 19 czerwca 2019 r. w czasopiśmie Science Advances.

Cytat z raportu Biuletynu Naukowców Atomowych z 4 maja 2016 r.: Armie Pakistanu i Indii prowadzą ćwiczenia nuklearne na polu bitwy. Niedawne idee i scenariusze planistów wojskowych i strategów jądrowych preferujących rozwiązania militarne stały się wyraźnymi zdolnościami i zobowiązaniami. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, politycy i obywatele po obu stronach konfliktu będą oczekiwać – a może nawet domagać się – użycia broni jądrowej.

Straszliwe globalne implikacje wojny nuklearnej między Indiami a Pakistanem

Według naukowców z Uniwersytetu Kolorado w Boulder i Uniwersytetu Rutgersa wojna nuklearna między Indiami a Pakistanem zabiłaby w ciągu niecałego tygodnia od 50 do 125 milionów ludzi. Fala uderzeniowa straszliwych konsekwencji przetoczyłaby się przez cały glob. Indie i Pakistan dysponują około 150 głowicami nuklearnymi. Liczba ta ma wzrosnąć. Działania wojenne nie uśmierciłyby wyłącznie milionów obywateli obu państw, powiedział Brian Toon z Laboratorium Fizyki Atmosfery i Kosmosu, główny autor badania opublikowanego 2 października 2019 r. w Science Advances. Temperatury planety prawdopodobnie spadłyby do poziomu, jaki panował podczas ostatniej epoki lodowcowej. Wojna indyjsko-pakistańska mogłaby podwoić śmiertelność globalną – byłaby zjawiskiem bezprecedensowym w dziejach ludzkości, dodał Toon.

Dzięki m.in. symulacjom komputerowym atmosfery ziemskiej i relacjom z ataków atomowych na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 r. zespół ekspertów odkrył, że dewastacja nastąpiłaby w kilku etapach. W pierwszym tygodniu konfrontacji Indie i Pakistan zdetonowałyby nad miastami około 250 głowic nuklearnych. Nie ma sposobu, by dowiedzieć się, jaką siłę rażenia miałaby ta broń – oba kraje od dziesięcioleci nie przeprowadzają testów jądrowych – ale uczeni oszacowali, że każdy z pocisków zgładziłby nawet 700 000 ludzi. Większość ofiar nie umarłaby jednak z powodu samych wybuchów, tylko wskutek niekontrolowanych pożarów.

Dla reszty świata pożary stanowiłyby jedynie preludium. Do ziemskiej atmosfery trafiłoby ponad 36 milionów ton gęstego, czarnego dymu, który na kilka lat zmniejszyłby ilość promieni słonecznych docierających do powierzchni planety. Średnia redukcja temperatur wyniosłaby 2°C–5°C. Wkrótce potem pojawiłyby się niedobory żywności. Nasz eksperyment, przeprowadzony przy użyciu najnowocześniejszego modelu systemu Ziemi, ujawnił ogromną redukcję produktywności roślin na lądzie i glonów w oceanie. Niebezpieczne następstwa uderzyłyby w organizmy znajdujące się wyżej w łańcuchu pokarmowym, w tym ludzi, wyjaśniła Nicole Lovenduski, współautorka analizy, profesor nadzwyczajna nauk o atmosferze i oceanach oraz pracownik Instytutu Badań Arktycznych i Alpejskich (INSTAAR).

Tajny raport Pentagonu, upubliczniony w 2004 r., ostrzegł, że do 2025 r. zmiana klimatu może doprowadzić do globalnej katastrofy, która sprawi, że na całym świecie pojawią się ogromne klęski żywiołowe, głód, zamieszki i konflikty nuklearne.

Relacja z nagłej zmiany klimatu zarejestrowana w czerwcu 2017 r.:

Jeśli jest Pani/Pan subskrybentem/stałym czytelnikiem bloga i uznaje moją pracę za wartościową i zasługującą na symboliczne wsparcie, proszę rozważyć możliwość zostania moim Patronem już za 5 zł miesięcznie. Dziękuję.

Opracował: exignorant

Ten wpis został opublikowany w kategorii Klimat, Woda i żywność. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.