Globalne niedobory wody i ich konsekwencje

Ażeby uzyskać dostęp do najnowszych informacji (w większości przeglądarek), wystarczy użyć CTRL-F, wpisać rok w polu „Znajdź” i wcisnąć „Return” lub „Enter”.

„Kiedy głód, choroby i katastrofy pogodowe uderzą z powodu nagłej zmiany klimatu, potrzeby wielu krajów przekroczą ich zdolność do utrzymania populacji. Wywoła to desperację, która najpewniej doprowadzi do ofensywnej agresji w celu odzyskania równowagi.” – cytat z raportu pt. „Scenariusz nagłej zmiany klimatu i jej konsekwencji dla bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych” sporządzonego na zlecenie rządu USA w 2003 roku

Zmiana klimatu grozi wywołaniem poważnych wojen, które mogą całkowicie zdestabilizować świat.” Gen. Munir Muniruzzaman, przewodniczący Globalnej Wojskowej Rady Doradczej ds. Zmiany Klimatu (GMACCC), wypowiedź z 26 października 2016

An Egyptian farmer on cracked soilAutor: Suzanne Goldenberg (wersja oryginalna artykułu)

9 lutego 2014

Od Kalifornii po Bliski Wschód ogromne obszary świata wysychają, a miliard ludzi nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Amerykański wywiad ostrzega o niebezpieczeństwach związanych z kurczącymi się zasobami, a eksperci twierdzą, że świat „stoi nad przepaścią”.

W dniu 17 stycznia 2014 naukowcy pobrali świeże dane z pary satelitów NASA, a rezultaty udostępnili niewielkiej grupie badaczy, którzy śledzą światowe rezerwy wodne. Na Uniwersytecie Kalifornijskim [Irvine] hydrolog James Famiglietti przeglądał wyniki z satelitów Grace, wrażliwych na grawitację Ziemi, ze wzbierającym poczuciem przerażenia.

Dane opublikowane w zeszłym tygodniu wykazały, iż Kalifornia znajduje się na skraju epickiej suszy – zapasowy system rezerw wód podziemnych stanu jest tak dalece wyeksploatowany, że straty zostały zarejestrowane przez satelity orbitujące 400 km nad powierzchnią Ziemi.

„To z pewnością jedna z chwil, która wywołuje trwogę,” powiedział Famiglietti. „Wody podziemne są naszą rezerwą strategiczną. To nasze wsparcie awaryjne. Co zatem zrobisz, kiedy zniknie? „

Tego samego dnia gubernator stanu, Jerry Brown, ogłosił stan alarmowy związany z suszą i zaapelował do Kalifornijczyków, aby obniżyli zużycie wody o 20%. „Z każdym kolejnym dniem suszy będziemy musieli wywierać większą presję na ludzi i ich poczynania,” powiedział.

Siedemnaście społeczności wiejskich stoi w obliczu niebezpieczeństwa wyczerpania wody w ciągu 60 dni. Oczekuje się, że liczba ta wzrośnie po tym, jak [zarząd] głównego municypalnego systemu dystrybucji wody ogłosił, iż nie ma dość zapasów i zmuszony będzie zakręcić krany lokalnym agencjom.

Przed nami kolejne szokujące chwile nie tylko w Kalifornii, ale na całym świecie – wody brakuje coraz bardziej z powodu zwiększających się wymagań ze strony rolnictwa, rosnącej populacji, produkcji energii [ze źródeł niskiej jakości] oraz zmian klimatycznych.

Już miliard ludzi na Ziemi, czyli jedna na siedem osób, nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Wielka Brytania znajduje się obecnie na biegunie przeciwnym. Wielkie połacie kraju toną w niedoli po serii atlantyckich burz u południowo-zachodniego wybrzeża. Ale to także stanowi część obrazu, który wyłania się z 12-letniego zapisu satelitarnego Grace. Kraje leżące w północnych szerokościach geograficznych i w tropikach stają się coraz bardziej deszczowe. Natomiast kraje zlokalizowane w połowie szerokości geograficznych mają coraz mniej wody.

„Obserwujemy, jak tereny z obfitymi opadami deszczu stają się jeszcze bardziej mokre,” powiedział Famiglietti. „To wysokie szerokości geograficzne, jak chociażby Arktyka, i niższe szerokości geograficzne, przykładowo tropiki. Umiarkowane szerokości geograficzne położone pomiędzy nimi obejmują suche i w połowie suche części świata, które teraz odnotowują jeszcze mniej opadów.”

„Na zdjęciach satelitarnych największe straty zostały oznaczone czerwonymi punktami,” powiedział. I te czerwone plamy w dużej mierze odpowiadają lokalizacjom rezerwuarów wód podziemnych.

„Prawie wszystkie czerwone punkty korespondują z głównymi warstwami wodonośnymi świata. Grace pokazuje nam to, że wyczerpywanie wód podziemnych postępuje w bardzo szybkim tempie w prawie wszystkich głównych warstwach wodonośnych zlokalizowanych w suchych i w połowie suchych regionach świata.”

Prognozuje się, że Bliski Wschód, Afryka Północna i Azja Południowa doświadczą w najbliższych latach niedoborów wody ze względu na dziesięciolecia złego zarządzania i nadmiernego zużycia.

Nawadnianie roślin, gaszenie pragnienia rozrastających się miast, chłodzenie elektrowni, szczelinowanie horyzontalne łupkowych szybów naftowych i gazowych – wszystkie te procesy pobierają wodę z tego samego, wyczerpującego się źródła. Dodajmy do tego zmiany klimatu – które zintensyfikują susze w najbliższych latach – i świat będzie zmuszony myśleć o wodzie znacznie częściej, niż kiedykolwiek przedtem.

Utrata rezerwuarów wody jest zdumiewająca. W ciągu siedmiu lat, począwszy od roku 2003, części Turcji, Syrii, Iraku i Iranu położone wzdłuż rzek Tygrys i Eufrat straciły 144 kilometry sześcienne zgromadzonej wody słodkiej – co odpowiada objętości Morza Martwego, jak wynika z danych udostępnionych przez misję Grace w ubiegłym roku.

Niewielka część utraty wody spowodowana była erozją gleby z powodu suszy w 2007 roku i mizernej pokrywy śnieżnej. Kolejna porcja została utracona w wyniku parowania jezior i zbiorników wodnych. Jednak zdecydowana większość ubytku wody, 90 km3 lub około 60%, nastąpiła w związku z redukcją wód gruntowych.

W obliczu suszy rolnicy zaczęli wypompowywać wody podziemne – w niektórych przypadkach na masową skalę. Rząd iracki wywiercił około 1000 studni, aby przetrwać suszę 2007 roku, czerpiąc z tego samego, mocno uszczuplonego źródła.

W Azji Południowej straty wód podziemnych w ostatnim dziesięcioleciu były jeszcze wyższe. Około 600 milionów ludzi żyje na obszarze 2000 km, który rozciąga się od wschodniego Pakistanu przez gorące, suche równiny północnych Indii do Bangladeszu, a ziemia należy do najintensywniej nawadnianych na Ziemi. Aż 75% rolników zależnych jest od pompowania wód podziemnych przy irygacji upraw, a zużycie gwałtownie rośnie.

W ciągu ostatniej dekady pompowanie wód gruntowych odbywało się 70% szybciej niż w latach 90-tych. Pomiary satelitarne wykazały zdumiewającą utratę 54 km3 wód podziemnych rocznie. Indyjscy rolnicy poprzez pompowanie doprowadzili do kryzysu wodnego.

Amerykański aparat bezpieczeństwa już ostrzega przed potencjalnymi konfliktami – z atakami terrorystycznymi włącznie – o wodę. W raporcie z 2012 roku dyrektor wywiadu krajowego USA ostrzegł, że nadmierne zużycie wody – w Indiach i innych krajach – jest powodem konfliktów, które mogą potencjalnie zagrozić bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych.

Raport koncentruje się na zbiornikach wodnych krytycznych dla reżimu bezpieczeństwa USA – Nilu, Tygrysie i Eufracie, Mekongu, Jordanie, Indusie, Brahmaputrze i Amu Darya. Jego konkluzja: „W ciągu najbliższych 10 lat wiele krajów istotnych z punktu widzenia interesów Stanów Zjednoczonych doświadczy problemów z wodą – niedoborów, pogorszenia jakości lub powodzi – które przyniosą groźbę destabilizacji i upadków państw, wzrostu napięć regionalnych, i zaburzą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.”

Jest mało prawdopodobne, aby sama sytuacja wodna doprowadziła do obalenia rządów. Ale raport ostrzega, że niedobory mogą zagrozić produkcji żywności, zaopatrzeniu w energię i wywrzeć dodatkową presję na rządach zmagających się z biedą i napięciami społecznymi.

Niektóre z tych napięć są już widoczne. Pacific Institute, który zajmuje się badaniem kwestii wody i globalnego bezpieczeństwa, zidentyfikował czterokrotny wzrost brutalnych konfrontacji o wodę w ciągu minionego dziesięciolecia. „Myślę, że ryzyko konfliktów o wodę wzrasta – nie kurczy się – z powodu większej konkurencji, złego zarządzania i ostatecznie z powodu konsekwencji zmian klimatu,” powiedział Peter Gleick, dyrektor Pacific Institute.

Istnieje wiele potencjalnych punktów zapalnych na całym globie. Na Bliskim Wschodzie irańscy urzędnicy opracowują plany kryzysowe racjonowania wody dla aglomeracji Teheranu, domu 22 milionów ludzi.

Egipt zażądał, aby Etiopia zatrzymała budowę gigantycznej tamy na Nilu i ostrzegł, że będzie chronić swoich historycznych praw do rzeki za „wszelką cenę”. Egipskie władze wezwały do przeprowadzenia badań, czy projekt zredukuje przepływ rzeki.

Jordania, która ma trzecie najniższe rezerwy wodne w regionie, boryka się z napływem syryjskich uchodźców. Kraj doświadcza regularnych przerw w dostawie prądu wywołanych niedoborami wody. W zeszłym tygodniu książę Hassan, stryj króla Abdullaha, ostrzegał, że wojna o wodę i energię może być nawet bardziej krwawa niż Arabska Wiosna.

Zjednoczone Emiraty Arabskie, konfrontujące się z dramatycznym przyrostem populacji [problem całego Bliskiego Wschodu, przyp. tłum.], zainwestowały w projekty odsalania [niezwykle kosztowne pod względem wkładu energetycznego] i zbierania wody deszczowej. Podczas zeszłorocznej międzynarodowej konferencji na temat wody w Abu Dhabi koronowany książę szejk Mohammed bin Zayed al-Nahyan powiedział: „Dla nas woda jest [teraz] ważniejsza niż ropa.”

Szansa, że kraje pogrążą się w wojnie o wodę są niewielkie – przynajmniej w najbliższym dziesięcioleciu – stwierdził raport wywiadu krajowego. Jednakże złowieszczo ostrzegł: „W miarę, jak niedobory wody będą się nasilać, woda w użytkowanych wspólnie zbiornikach w coraz większym stopniu będzie wykorzystywana jako instrument nacisku – jest bardziej prawdopodobne, że za dziesięć lat posłuży jako broń lub pomoże realizować plany terrorystyczne.”

Gleick prognozuje, że takie konflikty obiorą inne trajektorie. Spodziewa się, że napięcia związane z wodą będą wybuchać na bardziej lokalną skalę.

„Sądzę, że największym zmartwieniem są obecnie konflikty wewnątrzpaństwowe – między rolnikami i miastami, między grupami etnicznymi, między pasterzami i rolnikami w Afryce, między użytkownikami wody w górze i dole tej samej rzeki,” powiedział Gleick.

„Na szczeblu międzynarodowym dysponujemy większą liczbą narzędzi, aby rozwiązywać spory między narodami. Mamy dyplomatów. Mamy traktaty. Mamy organizacje międzynarodowe, które zmniejszają ryzyko, że Indie i Pakistan podejmą działania zbrojne o wodę, ale posiadamy znacznie mniej narzędzi na szczeblu regionalnym.”

Wyłaniają się nowe linie konfliktu związane z produkcją energii. Intensywne wydobycie ropy naftowej i gazu w Ameryce coraz bardziej obciąża zaopatrzenie wodne, które już teraz jest mocno uszczuplone za względu na susze i wzrost populacji.

Ponad połowa blisko 40.000 szybów wywierconych od 2011 roku zlokalizowana jest na obszarach dotkniętych suszą – ustalił w ubiegłym tygodniu raport zielonej sieci inwestycyjnej Ceres. Około 36% tych szybów znajduje się na terenach dotkniętych raptownym wyczerpywaniem wód podziemnych.

Sposób, w jaki rządy będą sobie radzić z problemami wodnymi – i ochroną zasobów wód podziemnych – będzie kwestią krytyczną. Kiedy w 2010 roku Kalifornia wyszła z długiej suszy, dorzecza Sacramento i San Joaquin zostały poważnie uszczuplone. Traciły 10 km3 wody słodkiej rocznie w 2012 i 2013, co doprowadziło do największego spadku objętości śniegu, wód powierzchniowych, wilgotności gleby i wód gruntowych od prawie dziesięciu lat.

Prognozuje się, że bez deszczu poziom wody w tych zbiornikach spadnie jeszcze bardziej. Urzędnicy stanowi przygotowują się do wiercenia dodatkowych studni, aby czerpać z wód podziemnych. Famiglietti powiedział, że to błąd.

„Znajdujemy się na krawędzi i musimy zdecydować, co zamierzamy zrobić,” powiedział.

„Czy pogrąży nas kolejna epicka susza i ogromne, nigdy wcześniej nie odnotowane tempo wyczerpywania wód gruntowych, a może przystąpimy do ciężkiej pracy i zaczniemy myśleć o długoterminowym zarządzaniu krytyczną rezerwą? Stoimy nad przepaścią.”

Mapa ujawnia miejsca, w których rozpoczną się przyszłe wojny o wodę [io9, 16.06.2014]

Science AdvancesNiedobory wody dotykają blisko 4 miliardów ludzi [MongaBay, 15.02.2016]

Nowe badanie rysuje obraz kryzysu wodnego, który pozbawia złudzeń.

Wcześniejsze analizy szacowały, że z poważnymi niedoborami wody żyje od 1.7 do 3.1 miliarda ludzi. Według ustaleń naukowców z Uniwersytetu Twente w Holandii, opublikowanych w czasopiśmie Science Advances, prace te zaniżyły stopień niedostępności wody.

Wyniki pokazują, iż dwie trzecie światowej populacji – około czterech miliardów ludzi, połowa z nich w Indiach i Chinach – doświadcza obecnie skrajnego niedoboru wody co najmniej przez jeden miesiąc w roku. Aż pół miliarda konfrontuje się z niedostatkiem wody przez cały rok.

Dotychczasowe badania, które stwierdziły mniej rozpowszechnioną niedostępność, analizowały zjawisko na poziomie bardzo dużych jednostek przestrzennych, takich jak dorzecza, lub przyglądały się niedoborom w skali roku, a nie miesiąca.

„Większość wody wykorzystywana jest do produkcji żywności,” powiedział Arjen Y. Hoekstra, profesor gospodarki wodnej na Uniwersytecie w Twente i główny autor badania, „zatem jej niedobór przekłada się przede wszystkim na zmniejszenie lub brak plonów.” […]

unWedług statystyk ONZ, opublikowanych 21 marca 2016, do roku 2025 około 1.8 miliarda ludzi stanie w obliczu braku wody, natomiast dwie trzecie populacji świata będzie żyć w warunkach regularnych jej niedoborów.

World Resources InstituteChmury zmierzają w stronę biegunów – nadchodzą wstrząsy wywołane niedoborami żywności i wody [WRI, 25.07.2016]

Zmieniający się klimat oznacza mniej deszczu i redukcję zasobów wodnych w regionach, które zamieszkuje dużo ludzi i gdzie odbywa się produkcja znacznej części żywności świata. Chodzi o średnie szerokości geograficzne półkuli północnej i południowej, w tym południowy zachód USA, południową Europę, a także obszary Bliskiego Wschodu, południowej Afryki, Australii i Chile. Scenariusze przyszłego zaopatrzenia w wodę opracowane przez Światowy Instytut Zasobów (World Resources Institute – WRI) pokazują, że niedobory uwidocznią się tam przed 2020 i pogorszą przed 2030 i 2040.

Badanie opublikowane 11 lipca 2016 w Nature przedstawia jedne z pierwszych dowodów na to, że ma miejsce prognozowane wcześniej przemieszczenie chmur i opadów znad średnich szerokości geograficznych w kierunku biegunów. Chmury i deszcze podążają śladem wycofujących się lodowców i polarnego lodu morskiego. Odbije się to poważnie na produkcji rolnej, przemysłowej i energetycznej, jak również municypalnym zaopatrzeniu w wodę. Wiele nawadnianych obszarów rolnych już teraz zderza się z niedostateczną podażą wody. Kolejne lata ograniczą ją jeszcze bardziej. Ucierpi także rolnictwo uzależnione od irygowania deszczówką, które zapewnia wyżywienie wielu ubogim ludziom.

Załamanie zaopatrzenia wodnego w strefie średnich szerokości geograficznych nie tylko pogorszy jej deficyt i obniży bezpieczeństwo żywnościowe – pomoże również zdestabilizować tamtejsze kraje, spotęguje istniejące napięcia polityczne, przyczyni się do wybuchu konfliktów zbrojnych i spowoduje migracje. Zagrożenie nie zawsze jest oczywiste: nawet stosunkowo bezpieczne pod względem zaopatrzenia wodnego państwo może importować dużą część swojego jedzenia z krajów, w których systemy produkcji rolnej stoją w obliczu wysokiego poziomu ryzyka związanego z zasobami wodnymi.

scienceWzrost średniej temperatury Ziemi o 2°C zamieni południe Starego Kontynentu w pustynię [Weather, 31.10.2016]

Europa Południowa zamieni się w pustynię, gdy globalne ocieplenie osiągnie poziom 2°C. Ten sam los spotka Afrykę Północną i Bliski Wschód. Tak brzmi konkluzja badania zamieszczonego 28 października 2016 w Science. Autorzy Joel Guiot z Europejskiego Centrum Edukacji i Badań nad Ziemią (European Centre for Geoscience Research and Education) oraz Wolfgang Cramer ze Śródziemnomorskiego Instytutu Różnorodności Biologicznej i Ekologii (Mediterranean Institute for Biodiversity and Ecology) poddali analizie rdzenie pyłku z osadów jeziornego błota, aby zbudować obraz roślinności i klimatu minionych 100 wieków. „Przy wzroście średniej globalnej temperatury o 2 stopnie Celsjusza roślinność Śródziemnomorza ulegnie przeobrażeniu, którego nie doświadczyła w ciągu ostatnich 10.000 lat,” powiedział Guiot. Na znacznych obszarach lasy liściaste po prostu znikną. Pustynnienie będzie miało daleko idące skutki. Uderzy w wyjątkowo bujną bioróżnorodność regionu. Pożary, ekstremalne ciepło i susze spowodują klęskę nieurodzaju, która wywoła społeczne niepokoje i wojny domowe. Naukowcy przyznali, że ich praca przedstawia obraz fragmentaryczny, ponieważ za jej podstawę posłużył prosty model. Nie uwzględniono chociażby wpływu ludzi na środowisko basenu Morza Śródziemnego. Niektóre rejony już teraz cierpią na poważne niedobory wody, które potęgowane są przez intensywne uprawy i wylesianie. Działalność człowieka z pewnością pogorszy i przyspieszy prognozowane trendy.

Ocieplenie Ziemi przekroczyło pułap 2°C w pierwszych miesiącach 2020 r.

Sytuacja wodna Europy jest gorsza, niż sądzono

Europejska susza w 2022 roku – kolejna z rzędu – stanowi jedynie wycinek obrazu sytuacji wodnej na kontynencie. Nowe odkrycie ujawnia alarmujący spadek poziomu słodkiej wody w warstwach wodonośnych. Z głębin wyschłych rzek i innych zbiorników wodnych wyłoniły się ponure ostrzeżenia z przeszłości. Na brzegu Łaby w Republice Czeskiej na „Kamieniach głodu” można przeczytać napis: Jeśli mnie widzisz, zapłacz.

Analiza satelitarna szacująca dostępność słodkiej wody w Europie pokazała, że stan wód gruntowych, których ludzie nie mogą zobaczyć, jest dużo gorszy niż wód powierzchniowych – mówi hydrolog Jay Famiglietti, dyrektor Globalnego Instytutu na rzecz Bezpieczeństwa Wodnego przy Uniwersytecie Saskatchewan.

Famiglietti przeanalizował ze swoimi współpracownikami dwie dekady danych satelitarnych amerykańsko-niemieckiej misji GRACE (20022022), która mierzy objętość wody w warstwach wodonośnych, jeziorach, rzekach, pokrywach lodowych i lodowcach na podstawie zmian grawitacji. Im większa masa wody, tym silniejsze przyciąganie grawitacyjne.

Wyniki wskazują na nieprzerwane wyczerpywanie się wody w warstwach wodonośnych – glebie i porowatych skałach, które przechowują większość niezamarzniętej słodkiej wody planety. Poza wyjątkami – m.in. Skandynawią – większość kontynentu traci rocznie znacznie więcej wody, niż odzyskuje dzięki opadom deszczu i innym formom zasilania – stwierdza Famiglietti.

Naukowcy szacują, że od początku XXI wieku średnia utrata wody w Europie wyniosła 84 gigatony rocznie. Gigatona odpowiada miliardowi ton wody. To alarmujący wskaźnik – jest on mniej więcej równy pięciokrotności średniego rocznego przepływu rzeki Kolorado przez Wielki Kanion – tłumaczy Famiglietti. Skala zjawiska jest niemal niepojęta – to skala zmiany klimatu – dodaje.

Woda to posłaniec przekazujący ludziom na całym świecie złe wieści o zmianie klimatu. Oczywiście znaczącą rolę w obserwowanej gwałtownej redukcji wód podziemnych odgrywa nadmierna ich eksploatacja. Obie przyczyny są ze sobą ściśle powiązane. Jako że dotkliwe susze stają się coraz częstsze, użytkownicy rolni, przemysłowi i miejscy pompują więcej wody z większych głębokości, aby zrekompensować brak deszczu i rekordowe upały.

Tym razem warstwy wodonośne nie mogą liczyć na deszcze, które powracały po historycznych suszach, takich jak ta upamiętniona na „Kamieniach głodu” w Czechach. [National Geographic, 6 grudnia 2022 r.]

Dlaczego Chinom kończy się woda? [Seeker, 22.06.2016]

Remote SensingPekin zapada się z powodu nadmiernego zużycia wód gruntowych [L.A. Times, 28.06.2016]

Badanie opublikowane w piśmie Remote Sensing ustaliło, że Pekin zapada się w tempie 10 centymetrów rocznie z powodu nadmiernej konsumpcji wód gruntowych. Tempo zapadania zagraża „bezpieczeństwu publicznemu i infrastrukturze miejskiej”. Nierównomierne osiadanie może uszkodzić linie kolejowe, budynki i inne obiekty budowlane. Eksperci z Chin, Hiszpanii i Niemiec zanalizowali dane ze zdjęć satelitarnych i rozmieszczonych na całym globie czujników, które pozwoliły na śledzenie zmian poziomu gruntu od 2003 do 2011. Sformułowane na początku bieżącego roku odkrycia ujawniły, iż dystrykt Chaoyang, rozrastające się centrum biznesowe miasta, zapada się najszybciej w tempie ponad 10 centymetrów rocznie. Naukowcy oszacowali również, że podczas badania poziom niektórych obszarów obniżył się o więcej niż 75 centymetrów. Pod względem niedoborów wody Pekin jest klasyfikowany jako piąte miasto świata. Zapotrzebowanie znacznie przewyższa możliwości zaopatrzeniowe. Większość wody wykorzystywanej w rolnictwie, przemyśle i gospodarstwach domowych pochodzi z podziemnych warstw wodonośnych metropolii. Praca badawcza podkreśla, że nagła rozbudowa chińskiej stolicy spowodowała stale rosnące, niezrównoważone zużycie wody. Zapadająca się ziemia nie jest wyłącznie problemem Pekinu. „Chiny mają 45 miast i gmin, gdzie trwa ten katastrofalny proces,” stwierdzili autorzy. Podobnie jest w Meksyku, Dżakarcie, Bangkoku i Dolinie San Joaquin.

INWEH4 kwietnia 2016 Robert Sandford, przewodniczący Bezpieczeństwa Wodnego i Klimatycznego Instytutu Wody, Środowiska i Zdrowia przy Uniwersytecie ONZ (UNU-INWEH), powiedział: „Długoterminowa stabilność obiegu wody nie powróci i nie będzie udziałem żadnej z żyjących obecnie osób. Do tej pory nie rozumieliśmy zakresu, w jakim fundamentalna stabilność naszych struktur politycznych i gospodarki światowej opiera się na względnej stabilności i przewidywalności obiegu wody – czyli ilości wody dostępnej o danej porze roku. Wskutek nowych wzorów wodno-klimatycznych stabilność polityczna i gospodarcza w większości regionów świata jest teraz zagrożona. Od pokoleń globalna niezmienność obiegu wody pozwalała nam z dużą dozą pewności przewidywać i zarządzać wpływem pogody i klimatu na nasze systemy energetyczne, miasta i zaopatrzenie żywnościowe. Inżynierowie, pracownicy sektora budowlanego i planiści również polegali na tej przewidywalności, by określić standardy bezpieczeństwa infrastruktury. Wśród ekspertów panuje autentyczna obawa, że zniszczyliśmy bezpiecznik systemów naturalnych, który kontroluje ziemskie temperatury lądu i powierzchni morza – że przekraczamy niewidzialny próg nowego hydro-klimatycznego stanu planety. Innymi słowy, zmiana klimatu prawdopodobnie nam się wymknęła. Teraz musimy zacząć myśleć o tym, co jest nie do pomyślenia: ekstremalne zjawiska pogodowe mogą odwrócić rozwój, nawet w Ameryce Północnej. W rzeczywistości związany z klimatem odwrót rozwoju ma już miejsce w Kanadzie; po prostu nie postrzegamy tego w ten sposób.”

World Resources InstituteBliski Wschód może wkrótce stać się areną zbrojnej konfrontacji o dostęp do wody pitnej

Instytut Zasobów Świata (World Resources Institute – WRI) opublikował 27 sierpnia 2015 ranking 33 państw, które doświadczają najpoważniejszych niedoborów wody. Znalazło się wśród nich aż 14 krajów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, w tym Bahrajn, Kuwejt, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Palestyna, Izrael, Arabia Saudyjska, Oman, Iran i Liban. Nawet najmniejsze zmiany w zaopatrzeniu mogą wywrzeć dramatyczny wpływ na tamtejsze przedsiębiorstwa, gospodarstwa i obywateli.

Raport zacytował Amerykańską Narodową Radę Wywiadowczą (US National Intelligence Council) która napisała, że problemy wodne narażają na ryzyko destabilizacji i upadku kluczowe kraje Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.

Zaopatrzenie w wodę na Bliskim Wschodzie uzależnione jest głównie od podziemnych warstw wodonośnych. Wyczerpują się one w zatrważającym tempie. Niedobory są już powszechne w całym regionie – dostawy ograniczone często do kilku godzin dziennie – jednakże w 2015 roku wiele mniejszych miast dotknął całkowity brak wody.

Publikacja raportu zbiega się z falą ekstremalnych upałów, która przetaczając się przez półkulę północną intensyfikuje parowanie, niszczy uprawy, zwiększa popyt na wodę i uszczupla jej podaż.

 Zespół naukowców ze Wspólnego Centrum Badawczego Komisji Europejskiej i Google w Szwajcarii połączyło dane historyczne z nowoczesnymi silnikami mapowania, by sporządzić wysokiej rozdzielczości mapy wód powierzchniowych świata (z wyłączeniem oceanów). Badacze poinformowali 8 grudnia 2016 o zaobserwowanych oszałamiających zmianach – m.in. o całkowitym zaniku wielu systemów wodnych na Bliskim Wschodzie.

World Resources InstituteRaport WRI 2019: Sytuacja wodna świata pogarsza się

Jak wynika z raportu Instytutu Zasobów Świata (World Resources Institute – WRI) opublikowanego w sierpniu 2019 r., jedna czwarta światowej populacji żyje już na terytoriach ogarniętych ekstremalnym stresem wodnym, który jest miarą konkurencji o wodę.

Eksperci ostrzegli, iż obecne trendy mogą doprowadzić do wyczerpania źródeł zaopatrzenia. Katar, Izrael i Liban zostały sklasyfikowane jako kraje doświadczające największego stresu wodnego. Najgorsze warunki panują w regionach Badghis (Afganistan), Gaborone i Jwaneng (Botswana). W 17 państwach dotkniętych niedoborami najwięcej dostępnych wód powierzchniowych i podziemnych zużywa rolnictwo i przemysł – aż 80% rocznie. Kiedy popyt zaczyna przewyższać podaż, nawet krótkotrwałe susze, których częstotliwość rośnie ze względu na postępujące zaburzenie klimatu, mogą mieć tragiczne konsekwencje. Dwanaście z 17 krajów wysokiego ryzyka znajduje się na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.

Autorzy zwrócili uwagę, że poziom stresu wodnego w Indiach, które są domem dla ponad 1,3 miliarda ludzi, jest oszałamiający. Indie zajmują 13. miejsce w zestawieniu. W lipcu 2019 r. w 7-milionowym Ćennaj – szóstym największym mieście kraju – wyschły krany, a internet obiegły zdjęcia satelitarne pustego koryta tamtejszego jeziora. Kryzys wodny w Ćennaj nie umknął uwadze świata, ale z chronicznymi niedoborami wody zmaga się wiele obszarów Indii, powiedział Shashi Shekhar, były sekretarz indyjskiego ministerstwa zasobów wodnych.

WRI przedstawia ponury obraz globalnej sytuacji wodnej i ostrzega przed wynikającym z niej nasileniem problemów społecznych i politycznych. Niedostateczny poziom zaopatrzenia w wodę zaostrzy konflikty i migracje, zagrozi zaopatrzeniu w żywność i uderzy w branże zależne od wody – w tym górnictwo i produkcję masową.Wiemy, że wskutek zmiany klimatu hydrologia i opady będą bardziej chaotyczne i nieprzewidywalne. Będzie ich dużo lub za mało, często w tych samych lokalizacjach, stwierdzili analitycy.

Skutki nadmiernej eksploatacji wód podziemnych są bardziej katastrofalne, niż sądzono

Odkryto kolejną, spowodowaną przez człowieka katastrofę ekologiczną. Rozgrywa się pod naszymi stopami.

Rolnictwo zużywa około 70% wody wypompowywanej z podziemnych warstw wodonośnych świata. Miasta wykorzystują pozostałe 30%. Ekspansja przemysłu sprawia, iż opróżnianie tych rezerwuarów przebiega dużo gwałtowniej od tempa, w jakim są one uzupełniane przez przyrodę. Co więcej, sytuację pogarsza nagła zmiana klimatu.

Jak się okazuje, na drodze ku katastrofie pojawiają się liczne skutki uboczne. W badaniu opublikowanym 25 grudnia 2019 r. stwierdzono, iż redukcja gruntowych zasobów wodnych powoduje też spadek poziomu strumieni i rzek. Wody powierzchniowe są równie ważne jak warstwy wodonośne – od nich zależy produkcja żywności i energii. Nowe odkrycie pokazuje, że kondycja planetarnych systemów wodnych jest o wiele gorsza, niż sądzono.

Zlewnie to obszary, na których strumienie i rzeki – zasilane deszczem i wodami roztopowymi – wpływają do wspólnego, większego akwenu. Ich integralną częścią są wody podziemne. Wszystkie te systemy są połączone, mówi Betsy Otto, dyrektor globalnego programu wodnego w Światowym Instytucie Zasobów (World Resource Institute – WRI). Kiedy pompujesz wody gruntowe, czerpiesz je także ze strumieni dopływowych, które wpadają do wód powierzchniowych. Pobierasz wodę z rzeki. Jason Morrison, prezes Instytutu Pacyficznego (Pacific Institute), który jest współautorem analizy, dodaje: Nadmierna eksploatacja wód podziemnych to jeden z cichych dramatów. Jej skutki są poważniejsze, niż nam się wydawało. Przypominamy Kojota z animacji o Strusiu Pędziwiatrze, któremu tylko się zdaje, że wciąż biegnie – w rzeczywistości wisi nad przepaścią i przebiera nogami w powietrzu.

Nowa praca badawcza jest przełomowa, gdyż koncentruje się na wpływie, jaki na zlewnię wywiera proces intensywnego wydobywania wody z ziemi. Autorzy zdefiniowali krytyczne progi: 1) zmniejszony przepływ strumienia przez co najmniej trzy oddzielne miesiące, dwa lata z rzędu; 2) przepływ, który nie jest w stanie utrzymać ekosystemu przy życiu. Krytyczne progi zostały przekroczone w wielu zlewiskach. Ważnym odkryciem jest ustalenie, iż stosunkowo niewielka ilość wody pozyskana z warstwy wodonośnej – zaledwie pół metra – może prowadzić do utraty strumienia, wyjaśnia Yoshihide Wada, dyrektor programu wodnego w Międzynarodowym Instytucie Analiz Systemów Stosowanych (International Institute for Applied Systems Analysis). To zaskakujące, ponieważ w wielu regionach taki półmetrowy lub metrowy spadek poziomu wód gruntowych jest już faktem.

Nawet tam, gdzie wyczerpywanie podziemnych warstw wodonośnych stanowi zagrożenie egzystencjalne lub gospodarcze, rządy praktycznie nie reagują, zauważa Upmanu Lall, dyrektor Centrum Wodnego Columbii (Columbia Water Center) w Nowym Jorku. Najgorsza wiadomość jest taka, że szacunki dotyczące szybkości wyczerpywania wód gruntowych i oddziaływania tego procesu na wody powierzchniowe „prawdopodobnie są zbyt optymistyczne”. Innymi słowy, naukowcy przyznają, iż podobnie jak w przypadku opracowanych przez ONZ szacunków tempa globalnego ocieplenia, niebezpieczeństwa związane z wyczerpaniem wód podziemnych zostały znacznie zaniżone.

The DiplomatKaszmir: Szykuje się wojna o wodę? [The Diplomat, 9.06.2016]

Pakistan i Indie, państwa będące w posiadaniu arsenału nuklearnego, znajdują się w stanie konfliktu o wodę. Choć zabiegi dyplomatyczne zapobiegły poważnej jego eskalacji, kraje toczą batalię prawną o kolejne zapory wodne i projekty energetyczne realizowane w Kaszmirze. Strony zgodziły się na podpisanie w 1960 r. negocjowanego przez Bank Światowy Traktatu o Wodach Indusu (Indus Water Treaty – IWT). Dokument nie mógł jednak uwzględnić wszystkich związanych z rzeką zmian, które ma przynieść przyszłość. W samym Kaszmirze politycy i grupy społeczeństwa obywatelskiego domagają się rewizji IWT, który określają mianem „szkodliwego” dla gospodarki regionu. Pakistan i Indie zmagają się z niebezpiecznymi niedoborami energii i są dalekie od porozumienia. Zdaniem wielu komentatorów połączony wpływ zmiany klimatu i przyrostu demograficznego może doprowadzić do wojny o wodę.

IWT nie przydziela ściśle określonej objętości wód, tylko całe rzeki i ich dopływy. Jednak długoterminowa skuteczność zapisów traktatu stoi pod znakiem zapytania ze względu na napięcia między Pakistanem i Indiami wywołane sporem o Kaszmir. Jest wysoce wątpliwe, czy IWT będzie w stanie poddać regulacjom coraz większą ilość wody eksploatowaną przez hydroelektrownie Indii oraz rosnący apetyt rolnictwa Pakistanu na tę samą wodę. Dochodzi już do poważnych wykroczeń. Indie mają w planach 155 elektrowni wodnych na terenie Kaszmiru i nie udostępniają żadnych informacji o szczegółach projektowych, schematach i obliczeniach konstrukcyjnych. Swoje pierwsze budowy w Kaszmirze Hindusi rozpoczęli w 1970 r. Obecnie trwa realizacja 33 projektów.

W obu głodnych energii krajach trwa pęd ku zaspokojeniu zapotrzebowania na prąd za pośrednictwem hydroelektrowni. Jeśli Indie wybudują na Indusie wszystkie planowane tamy, Nowe Delhi będzie mogła wstrzymać miesięczny przepływ rzeki podczas krytycznej dla Pakistanu pory suchej. To wystarczy, by zniweczyć cały sezon sadzenia. Stabilności IWT zagraża nieufność. Potęguje ją zauważalny spadek przepływu – nie jest istotne, czy odpowiadają zań poczynania władz indyjskich, czy zmiana klimatu.

Zmiana klimatu zagraża Kaszmirowi pogrążonemu w wyniszczającej, wieloletniej konfrontacji zbrojnej między ponad pół milionem żołnierzy indyjskich i kilkunastoma lokalnymi grupami rebeliantów, które walczą o niepodległość terytorium lub przyłączenie go do Pakistanu. Zmiana klimatu wpływa na stan śniegów i lodowców zasilających górny Indus, powiedział glacjolog Shakil Ahmad Romshoo. Od wód Indusu uzależnione jest około 90% produkcji rolnej Pakistanu. Naukowcy twierdzą, że zlokalizowane na tym obszarze lodowce wycofują się w szybkim tempie wskutek zaburzenia klimatu. Strumień przepływów pochodzących z regionu znacząco zmalał. Należy tu nadmienić, iż IWT nie zawiera żadnej klauzuli na temat oddziaływania zmiany klimatu na strumień przepływów, dodał Romshoo.

Projekt Połączenia Indyjskich Rzek i niewłaściwe zarządzanie zaopatrzeniem wodnym wywiera coraz większą presję na oba państwa. Zdaniem glacjologów tamy na Indusie to wodne bomby”, ponieważ zlokalizowane są w strefie trzęsień ziemi. Ekspert ds. wody, który był współautorem raportu Banku Światowego na ich temat, ostrzegł, iż około 15 dużych indyjskich zapór w Himalajach to konstrukcje „wadliwe”. Nasz przegląd ustalił, że dwie spełniały wymogi w dostatecznym stopniu, ale nie były odporne na trzęsienia ziemi. 13 pozostałych zapór nie powinno było uzyskać zgody na budowę. Stwierdzono rozległą korupcję w indyjskim systemie zatwierdzania i realizacji projektów hydrotechnicznych. Mimo to Bank raportu nie opublikował, powiedział inżynier chcący zachować anonimowość.

Woda nadaje nowy wymiar długoletniej potyczce o Kaszmir. Niektórzy pakistańscy urzędnicy winę za niedobory wody przypisują swojemu sąsiadowi. Indie odrzucają te oskarżenia. W tamtejszych mediach często pojawiają się artykuły i analizy zespołów eksperckich sugerujące, iż kraj „powinien wykorzystać tę naturalną przewagę, tymczasem ugrupowania rebelianckie zapowiadają walkę z „terroryzmem wodnym” Indii. Gdybyś dziesięć lat temu rozmawiał o napięciach w relacji indyjsko-pakistańskiej, w podsumowaniu powiedziałbyś, że woda stanowi jej jedyny pozytyw. W ciągu ostatniej dekady nastąpił zwrot. Jest więcej ludzi, więcej konsekwencji zmiany klimatu. Z jednej strony mniej deszczu, z drugiej więcej powodzi – więcej ingerencji, wyjaśnił Gareth Price, starszy pracownik naukowy Chatham House. Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych Senatu Stanów Zjednoczonych z 2011 r. również ostrzega, że niezdolność Pakistanu i Indii do polubownego rozwiązania kwestii podziału zasobów wodnych może sprowokować wojnę.

Armie Pakistanu i Indii prowadzą ćwiczenia nuklearne na polu bitwy. Niedawne idee i scenariusze planistów wojskowych i strategów jądrowych preferujących rozwiązania militarne stały się wyraźnymi zdolnościami i zobowiązaniami. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, politycy i obywatele po obu stronach konfliktu będą oczekiwać – a może nawet domagać się – użycia broni jądrowej.” Biuletyn Naukowców Atomowych [4.05.2016]

reuters_logoPustynnienie pochłania obszary rolne Indii [Reuters, 18.08.2016]

Według nowej analizy zdjęć satelitarnych ponad jedna czwarta powierzchni lądowej Indii zamienia się w pustynię, a tempo degradacji terenów uprawnych przyspiesza. Raport Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych stwierdził, iż utrata produktywności rolnej obejmuje 96 milionów hektarów, czyli blisko 30 proc. indyjskiej ziemi. „Jako kraj powinniśmy być więcej niż zaniepokojeni tymi danymi,” powiedział S. Janakarajan, przewodniczący Konsorcjum Azji Południowej na rzecz Interdyscyplinarnych Badań nad Zasobami Wodnymi. „Nie ma żadnego spójnego planu, aby ten proces odwrócić lub złagodzić jego skutki.”

W badaniu, którego inicjatorem było Ministerstwo Środowiska, Leśnictwa i Zmiany Klimatu, uczestniczy 19 instytutów. Jego przedmiotem jest atlas zdjęć satelitarnych wykonanych na przestrzeni ośmiu lat. „Po raz pierwszy przyglądamy się cyfrowemu atlasowi degradacji, który wskazuje nowe obszary postępującego pustynnienia,” powiedział A.S. Rajawat z Centrum Zastosowań Kosmicznych.

Analiza mapowania satelitarnego pokazuje, że nowe obszary północnych stanów Dżammu i Kaszmir oraz wschodnich stanów Orisa i Dźharkhand stają się jałowe – dziewięć stanów odpowiada łącznie za prawie 24 proc. pustynnienia. W Dźharkhandzie, Radżastanie, Delhi, Gudżaracie i Goa dezertyfikacja dotyka już 50 proc. gruntów. „Presja ze strony rosnącej populacji przyniosła rezultat w postaci nadmiernej eksploatacji gruntów pod kątem upraw, wypasu bydła, deforestacji i korzystania z zasobów wodnych, co prowadzi do degradacji terenów suchych,” napisał w raporcie indyjski minister Jitendra Singh.

BBC NewsIndie w obliczu najgorszego kryzysu wodnego w historii? [BBC, 27.03.2016]

W dniu 11 marca 2016 roku wśród inżynierów gigantycznej elektrowni nad brzegiem Gangesu w Bengalu Zachodnim wybuchła panika. Odczyty pokazały, że poziom wody w kanale łączącym rzekę z zakładem zaczął gwałtownie spadać. Woda wytwarza parę napędzającą turbiny i chłodzi kluczowy sprzęt elektrowni węglowych. Nazajutrz władze zostały zmuszone do wyłączenia zakładu generującego 2.300 megawatów prądu w mieście Farakka, co spowodowało niedobory w sieci energetycznej Indii. Następnie położone nad rzeką miasteczko, w którym żyje ponad 1.000 rodzin pracowników elektrowni, utraciło dostęp do wody. Mieszkańcom dostarczono tysiące butelek wody pitnej, a wozy strażackie pospieszyły w stronę rzeki, aby pozyskać wodę do gotowania i sprzątania.

Elektrownia – jedna z 41 zarządzanych przez Narodową Korporację Zasilania Cieplnego, która wytwarza jedną czwartą indyjskiego prądu – była zamknięta przez 10 dni. Zdarzyło się to po raz pierwszy w jej 30-letniej historii. „Nigdy wcześniej nie wyłączyliśmy zakładu z powodu braku wody,” mówi Milan Kumar, pracownik zakładowej administracji z wieloletnim stażem. „Władze poinformowały nas, że poziom wód opadł i niewiele mogą na to poradzić.” W dole rzeki, jak wynika z relacji miejscowej ludności, promy nie wypłynęły, ponieważ pojawiły się mielizny. Osiadło na nich 13 barek przewożących do elektrowni importowany węgiel. Dzieci bawiły się w prawie suchym korycie.

Nikt nie jest pewien, dlaczego poziom Gangesu opadł w okolicy Farakki, gdzie Indie wybudowały groblę w 1970 roku, by odprowadzać wodę z Bangladeszu. Znacznie później, w połowie lat 90. XX wieku, kraje podpisały 30-letnie porozumienie o wspólnym korzystaniu z wody. (Nagły spadek jej poziomów miał miejsce podczas 10-dniowego cyklu, kiedy to Indie obowiązane są przekierować większość wody do swego sąsiada. W konsekwencji miały znacznie mniej wody niż zwykle.)

Przez drugi rok z rzędu deszcze monsunowe były skąpe. Topniejący w Himalajach śnieg – łańcuch ten posiada największą na świecie czapę lodową zaraz po biegunach i odpowiada za 15% przepływu rzeki – pojawił się w tym roku z opóźnieniem, wyjaśnia SK Haldara, dyrektor grobli. „Takie wahania występują teraz rokrocznie,” dodał.

Piętrzą się dowody spadku poziomu wody oraz słabnącej kondycji liczącego 2.500 kilometrów długości Gangesu, który podtrzymuje egzystencję jednej czwartej populacji Indii. […] Trzymiesięczne lato nadejdzie już za kilka tygodni, lecz według Centralnej Komisji Wodnej dostępność wody w 91 rezerwuarach jest najniższa od dziesięciu lat, z zapasem marnych 29% ich całkowitej pojemności. Około 85% krajowej wody pitnej pochodzi z warstw wodonośnych, ale WaterAid alarmuje o ich spadającym poziomie.

Nic dziwnego, że mnożą się konflikty o wodę. Tysiące mieszkańców dotkniętego suszą regionu Maharashtra swoją wodę czerpią z cystern; władze okręgu Latur w obawie przed wybuchem przemocy nie pozwalają, by przy zbiornikach przebywało jednorazowo więcej niż pięć osób. Dziesiątki tysięcy rolników przeniesiono wraz ze zwierzętami gospodarskimi do obozów, gdzie wydawana jest bezpłatna pasza i woda. Rząd poprosił lokalne gminy o nienapełnianie basenów. Stany takie jak Pendżab kłócą się o prawo własności wód rzecznych. W cierpiącym na deficyt wody stanie Orissa rolnicy przerwali wały, aby ocalić swoje uprawy. […]

Mediolan Kumar obawia się powtórki zaistniałej sytuacji. „Słyszymy, że poziom wody w Gangesie spadł o jedną czwartą. Będąc nad brzegiem jednej z największych rzek na świecie nigdy nie przypuszczaliśmy, że staniemy w obliczu niedoborów wody. Dzieje się to, co było nie do pomyślenia.

W czerwcu 2018 zespół ekspercki rządu indyjskiego ostrzegł, że w konsekwencji zmiany klimatu i dramatycznego wzrostu populacji do 2020 r. wyczerpane zostaną rezerwuary wód podziemnych w Nowym Delhi (populacja: 21,75 mln.). Według analizy przeprowadzonej przez Narodowy Instytut na rzecz Przemian w Indiach (NITI), opartej na danych z 24 stanów (ich łączna liczba to 29), najgorsze niedobory wody w historii kraju dotkną wkrótce około 600 milionów ludzi. Oprócz Delhi do 2020 r. wody gruntowe mogą zaniknąć w 20 miastach – m.in. w globalnych centrach informatycznych takich jak Bangaluru i Hajdarabad – które liczą ponad 120 milionów mieszkańców.

World Resources InstituteWylesianie obszarów zlewni zagraża bezpieczeństwu wodnemu świata [WRI, 30.08.2016]

Na świecie jest 230 zlewni pełniących krytyczną funkcję dostarczania wody ekosystemom i społecznościom ludzkim. Podobnie jak każdy zasób naturalny są one podatne na degradację powodowaną przez różne czynniki: zapory wodne, lokalne zanieczyszczenia i zmianę klimatu. Nowa analiza, opublikowana 30 sierpnia 2016, przyjrzała się konkretnej przyczynie dewastacji zlewni: wylesianiu. Okazało się, że niektóre zlewnie świata utraciły w ciągu 14 lat nawet 22 proc. swojej pokrywy leśnej. Analitycy ostrzegają, że trend zagraża bezpieczeństwu wodnemu światowej populacji, ponieważ pogarsza jakość i przepływ wody.

Zlewnie to nachylone do wewnątrz obszary łączące wszystkie okoliczne źródła wody. Niektóre – przykładowo Mississippi w Stanach Zjednoczonych – są rozległe, mają powierzchnię milionów kilometrów kwadratowych, podczas gdy inne mogą być bardzo małe. Choć same lasy w większości występują na lądzie (wyjątkiem są namorzyny), to stanowią one niezmiernie ważną składową zlewni. Korony drzew uwalniają nadmiar wody poprzez proces zwany ewapotranspiracją i chronią grunt przed erozyjnymi skutkami opadów; ich korzenie wiążą glebę, co dodatkowo zmniejsza erozję, a także filtrują wody gruntowe i uzupełniają zasoby warstw wodonośnych. Jeśli rzeka traci otaczający las, brzegi częściej ulegają podmyciu, co prowadzi do zanieczyszczenia wód i spłycenia koryta. To z kolei może sprawić, że akwen ogrzeje się i straci część swojego tlenu. Zmiana ta oznacza zagładę gatunków, które wyewoluowały na przestrzeni tysiącleci, by żyć w zimnych, czystych strumieniach.

Dla wspólnot ludzkich degradacja zlewni jest równoznaczna z obniżeniem jakości i ilości wody – rzeki wypełniają się osadami i toksycznymi związkami, ich dopływy zatrzymuje erozja. Może też nastąpić coś odwrotnego, czyli intensyfikacja powodzi ze względu na brak dostatecznej liczby drzew, które wchłonęłyby nadmiar wody na obszarach z dużą ilością opadów atmosferycznych. Aby zobaczyć, w jakim stanie są planetarne zlewnie, zespół ze Światowego Instytutu Zasobów (World Resources Institute – WRI) zanalizował dane satelitarne dotyczące ubytków pokrywy leśnej, pożarów i użytkowania ziemi, zaś uzyskane informacje naniósł na globalną mapę zlewni. Zabieg pozwolił ustalić, że zlewnie pozbawione zostały średnio 6 proc. otaczającej pokrywy leśnej w latach 2001–2014. Autorzy pracy ostrzegają, iż „obywatelom grozi utrata zaopatrzenia wodnego”.

Oczywiście zlewnie nie doświadczyły degradacji wyłącznie w ciągu ostatnich 15 lat; zmiany użytkowania gruntów pojawiają się od dawna. W swojej analizie badacze WRI zwrócili uwagę na przypadek zlewiska Kryszna w Indiach, gdzie historyczne wylesianie pozostawiło tylko 3 proc. okolicznego lasu. Obszar ten regularnie doświadcza susz i powodzi, woda ma wysokie koncentracje toksycznych związków, a osady z erozji odcinają źródła regionalnych rezerwuarów.

Environmental Research LettersZmniejszająca się pokrywa śnieżna może spowodować niedobory wody, które dotkną 1.9 miliarda ludzi [Carbon Brief, The Earth Institute Columbia University, 12.11.2015]

Dla wielu ludzi żyjących u podnóża pasm górskich pokrywa śniegu jest krytycznym źródłem wody. Zimą śnieg gromadzi się na szczytach wyżyn. Wraz ze wzrostem temperatur wiosną i latem śnieg topnieje, a woda spływa ku nizinom, gdzie zaopatruje ludzi, rośliny i ekosystemy.

Nowe badanie opublikowane 12 listopada 2015 w Environmental Research Letters stwierdza, że mniejsze opady śniegu i wcześniejsze topnienie grożą zaburzeniem sezonowego rytmu i ograniczeniem dostępnej ilości wody. Naukowcy obserwują spadające poziomy akumulacji śniegu w wielu regionach ocieplającego się świata – trend, który będzie się utrzymywał.

Badanie poddało ocenie 421 dorzeczy na całej półkuli północnej. Dorzecze jest obszarem, w obrębie którego padający deszcz trafia do systemu określonej rzeki. Spośród 421 dorzeczy 97 zaspokaja swoje potrzeby wodne poprzez roztopy. Obszary te zamieszkuje około 1.9 miliarda ludzi.

Naukowcy skoncentrowali się na 32 dorzeczach z największą populacją – łączna jej liczebność to prawie 1.45 miliarda – gdzie aktualne roztopy gaszą większą część ludzkiego pragnienia. Są one najbardziej wrażliwe na wszelkie zmiany i mają najwięcej do stracenia. Wśród nich są dorzecza północnej i środkowej Kalifornii, gdzie uprawia się gros warzyw i owoców USA; dorzecza Colorado i Rio Grande, które zaopatrują prawie cały amerykański Zachód i północy Meksyk; dorzecze Atlas w Maroku; dorzecze Ebro-Duero, które dostarcza wodę Portugalii, Hiszpanii i południowej Francji; szereg dorzeczy obsługujących wschodnie Włochy, południowe Bałkany, kilka narodów Kaukazu oraz północną Turcję.

Na liście znajduje się także niestabilne dorzecze Shatt al Arab, które przesyła wody roztopowe z gór Zagros do Iraku, Syrii, wschodniej Turcji, północnej Arabii Saudyjskiej i wschodniego Iranu.

Badania sugerują, iż ocieplenie klimatu zredukowało już opady deszczu i zwiększyło parowanie w większości regionów wschodniego Śródziemnomorza i Bliskiego Wschodu.

Praca badawcza skupia się wyłącznie na zasobach wodnych ludzi, ale brak pokrywy śnieżnej będzie miał szersze konsekwencje ekologiczne. Na Zachodzie USA podmioty zarządzające gruntami wyrażają obawę, że pożary lasów pozbawionych śnieżnej wilgoci mogą wybuchać wcześniej, zaś źródła pożywienia ptaków lęgowych zaczną wyczerpywać się już późnym latem. Rodzimy pstrąg uzależniony jest od stałego przepływu zimnej wody w okresie letnim, zatem niektóre gatunki może spotkać wymarcie. […]

Nature GeoscienceBadanie: Lodowce Azji Środkowej kurczą się w szybkim tempie [Japan Times, 29.08.2015]

Nowa praca badawcza opublikowana w Nature Geoscience ustaliła, że od początku lat 60-tych XX wieku lodowce Azji Środkowej topnieją czterokrotnie szybciej niż średnia światowa.

Cieplejsze temperatury zmieniającego się klimatu mogą usunąć przed 2050 rokiem połowę lodowcowej pokrywy, jaka pozostała w łańcuchu górskim Tien Shan. Uczeni alarmują, że stawką jest najważniejsze źródło wody pitnej mieszkańców Kazachstanu, Kirgistanu i Uzbekistanu, a także północno-zachodniej części Chin.

„Lodowce są w istocie ogromnym magazynem wody. Zapewniają równowagę zaopatrzenia wodnego między latami mokrymi i suchymi,” powiedziała Doris Duethmann, współautorka analizy i pracownik Centrum Badań Nauk o Ziemi w Poczdamie. „Każdego roku przechowują opady zimowe aż do lata, kiedy to następuje ich uwolnienie w postaci wody roztopowej.”

Od 1960 lodowce Tien Shan traciły średnio 5.4 miliarda ton lodu rocznie, co w sumie odpowiada powierzchni około 3000 kilometrów kwadratowych.

Tempo zmniejszania się lodowców znacznie przyspieszyło w latach 70-tych i 80-tych minionego stulecia. Modele klimatyczne prognozują na najbliższe dekady wysokie letnie temperatury wzdłuż liczącego 2500 kilometrów łańcucha Tien Shan; według badania uczyni to lodowce jeszcze bardziej narażonymi na raptowne topnienie.

Wcześniejsze oceny wykazały, iż z górą miliard ludzi na całym świecie, zwłaszcza w Azji i Ameryce Południowej, czerpie ponad połowę swojej wody pitnej z sezonowych roztopów śniegu i lodowców. Te ostatnie są szczególnie ważne w miejscach suchych – chociażby w Azji Środkowej – które są zależne od tego źródła.

„Sytuacja jest szczególnie niepokojąca w kontekście zarówno wzrostu lokalnej populacji, jak i przewidywanego dalszego kurczenia się lodowców w odpowiedzi na zmiany klimatyczne,” ostrzegło badanie. […]

Według najbardziej wszechstronnej z dotychczasowych prac badawczych topnienie lodowców himalajskich spowodowane wzrostem średniej temperatury Ziemi przyspieszyło gwałtownie od początku XXI w. Zestawienie rezultatów 40-letnich obserwacji satelitarnych w Indiach, Chinach, Nepalu i Bhutanie pokazało, że od 2000 r. lodowce tracą rokrocznie warstwę o grubości około 0,5 metra – dwukrotnie więcej niż w latach 1975-2000. W ciągu ostatnich czterech dekad mogły zmniejszyć się aż o jedną czwartą swojej ogromnej masy, powiedział Joshua Maurer z Obserwatorium Ziemi Lamont-Doherty na Uniwersytecie Columbia. W analizie wykorzystano zdjęcia 650 lodowców pokrywających obszar 2000 kilometrów, który rozciąga się z zachodu na wschód. Wiele z tych obrazów dostarczyły satelity szpiegowskie – pochodzą z niedawno odtajnionych zasobów wywiadu USA. Badanie opublikowano 19 czerwca 2019 r. w czasopiśmie Science Advances.

the-cryosphereAnaliza opublikowana 20 października 2016 przez The Cryosphere ustaliła, że lodowce w boliwijskich Andach topnieją w alarmującym tempie. W latach 1986-2014 ich objętość zmniejszyła się o 43%. Trend stanowi poważne zagrożenie dla milionów ludzi, którzy z lodowców czerpią wodę do picia, irygacji pól uprawnych i zasilania. Poza tym polodowcowe jeziora mogą zalać tysiące mieszkańców żyjących u podnóża gór. Ocieplenie klimatu rozmraża lodowce praktycznie w całym łańcuchu Andów, na Grenlandii i Alasce, w Kanadzie i Himalajach, w Azji Środkowej i tropikach.

University of PlymouthZdjęcia satelitarne ujawniają dramatyczne wycofanie lodowców tropikalnych [Phys.org, 13.04.2016]

Naukowcy uzyskali zdjęcia satelitarne wysokiej rozdzielczości, które malują ponury obraz stopnia, w jakim lodowce tropikalne Pacyfiku wycofały się w ostatnim dziesięcioleciu.

Dane z satelitów Pleaides ujawniają, że niegdyś rozległy lodowiec Carstenz Zachodniej Papui Nowej Gwinei prawie całkowicie zniknął, zaś do niedawna ciągły lodowiec Northwall Firn uległ dezintegracji na znacznie mniejsze fragmenty. Odkrycia zostały opublikowane przez naukowców z Uniwersytetu w Plymouth i Królewskiego Koledżu Marynarki Brittania w Dartmouth (Britannia Royal Naval College Dartmouth – BRNC) w ślad za rekordowymi temperaturami na całym świecie.

Dr Chris Lavers, wykładowca wydziału Radaru i Telekomunikacji w BRNC, powiedział: „Lata 2011-2015 były najcieplejszym okresem w historii pomiarów, z wieloma ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, na które wpływ wywarła zmiana klimatu. Nie dziwi zatem fakt, że obserwowana obecnie na całym globie prędkość wycofywania się lodowców nie ma precedensu. Lodowce tropikalne można uznać za czułe wskaźniki niebezpieczeństwa, reagujące niemal w czasie rzeczywistym na trendy gwałtownej zmiany temperatury, i jako takie pozwalają zobaczyć środowiskowe konsekwencje.” […]

INSIDECLIMATENEWSLodowce austriackie topnieją coraz szybciej [Inside Climate News, 28.04.2016]

Według raportu z kwietnia 2016 lodowce austriackie topnieją tak szybko, że w 2015 wycofały się średnio o 22 metry – dwukrotnie szybciej niż w sezonie poprzednim. „Lato 2015 było o ponad 2 stopnie Celsjusza cieplejsze od średniej długoterminowej,” powiedział Andrea Fischer, glacjolog z Austriackiej Akademii Nauk. „Powodem topnienia lodowców są długie okresy wysokiego ciśnienia i brak letnich opadów śniegu.”

W swoim najnowszym badaniu geografowie z Uniwersytetu w Bremie stwierdzili, że spowodowanego zmianą klimatu procesu wycofania lodowców nie można już zatrzymać. 21 kwietnia 2016, podczas konferencji prasowej na dorocznym spotkaniu Europejskiej Unii Nauk o Ziemi w Wiedniu, Ben Marzeion powiedział: „Ocalenie lodowców licznych pasm górskich jest iluzją. Będziemy musieli przystosować się do skutków ich topnienia. Uderzy ono w przybrzeżne regiony świata [z powodu wzrostu poziomu morza], a także w ludność z regionów górzystych, którzy latem zostaną pozbawieni jednego ze źródeł wody pitnej.”

W bieżącym stuleciu stopnieje większość lodowców planety

Badanie opublikowane 8 kwietnia 2019 r. na łamach Nature wykazało, że lodowce świata straciły 9 625 gigaton lodu w latach 1961-2016. Międzynarodowy zespół ekspertów kierowany przez Uniwersytet w Zurychu posłużył się klasycznymi obserwacjami glacjologicznymi i bazą zdjęć satelitarnych, by dokładnie obliczyć, ile lodu ubyło lub przyrosło w 19 różnych regionach planety. Najbardziej skurczyły się lodowce na Alasce, w Grenlandii i południowych Andach. Znaczne ilości lodu zniknęły też w Arktyce kanadyjskiej i rosyjskiej, a także na Svalbardzie. Lodowce w strefach klimatu umiarkowanego, chociażby w europejskich Alpach i na Kaukazie, również doświadczyły znacznej redukcji swojej objętości.

Podczas dorocznej konferencji Europejskiej Unii Nauk o Ziemi (European Geosciences Union – EGU), która odbyła się w Wiedniu, autorzy badania opisanego 9 kwietnia 2019 r. w The Cryosphere poinformowali, iż 95% z 4 000 lodowców pokrywających europejskie Alpy stopnieje w bieżącym stuleciu. Co najmniej połowa z nich zamieni się w wodę i parę przed 2050 r. Nawet całkowite zatrzymanie emisji dwutlenku węgla nie uratowałoby dwóch trzecich alpejskiej pokrywy lodowej. Z kolei analiza zamieszczona 5 stycznia 2019 r. wykazała, iż na zagładę skazana jest w XXI w. co najmniej jedna trzecia ogromnych pól lodowych w Azji. Topnienie nie oszczędzi wysoko położonych, zimnych pasm górskich Hindukuszu i Himalajów.

Zaopatrzenie w wodę pochodzącą z gór, które w połowie zaspokaja pragnienie cywilizacji, staje się coraz bardziej nieprzewidywalne, ponieważ wyższe temperatury topią lodowce, zmieniają wzory opadów i poziomy rzek. Na niektórych obszarach, takich jak Alpy, dodatkowa woda z lodowców powoduje gwałtowne powodzie, natomiast kurcząca się pokrywa śnieżna, chociażby w Andach, wywołuje susze. Jesteśmy żałośnie nieprzygotowani na trwającą zmianę. Nasza infrastruktura zbudowana w XIX i XX w. w górach i w dole rzek jest dostosowana do klimatu, który już nie istnieje, powiedział John Pomeroy z kanadyjskiego Uniwersytetu Saskatchewan.

LUTZmiana klimatu pogarsza jakość wody w Himalajach, z której korzysta 40% populacji świata [Science Daily, 10.02.2016]

Nowa analiza zmiany klimatu i geochemicznych procesów w wodach i osadach jeziornych na płaskowyżu Tybetańskim, przeprowadzona przez Uniwersytet Technologiczny Lappeenranta (Lappeenranta University of Technology – LUT), pokazała, że globalne ocieplenie oddziałuje na procesy biogeochemiczne takie jak topnienie lodowców, erozja gleby i uwalnianie osadów. Pogarsza to jakość wody w rzekach i jeziorach, a tym samym wywiera znaczący wpływ na życie mieszkających w okolicy 40 procent światowej populacji.

Wyżyna Tybetańska jest najwyższym płaskowyżem na Ziemi i znana jest jako „Trzeci biegun” i „Wieża ciśnień Azji”.

Według ustaleń badawczych stężenia rtęci, kadmu i ołowiu w jeziornych osadach znajdujących się na dużych wysokościach, gdzie aktywność ludzka jest mniejsza, były wyższe w porównaniu z obszarami położonymi niżej, gdzie mieszka więcej ludzi. Odkrycie wskazuje, iż zanieczyszczenia transportowane przez atmosferę w odległe rejony Himalajów mogą osadzać się na dużych wysokościach. Opady sezonu monsunowego w regionie mają wysokie koncentracje składników odżywczych, co sugeruje, że zanieczyszczenie powietrza jest najpewniej przenoszone w Himalaje z Azji Południowej przez indyjski monsun, a to oznacza, iż okoliczna działalność człowieka odciska piętno na wodach płaskowyżu.

Badacze zanalizowali wpływ zmiany klimatu na jakość wody w jeziorach, opady atmosferyczne, a także górny bieg trzech głównych azjatyckich rzek przecinających Wyżynę Tybetańską: Jangcy, Brahmaputrę i Ganges.

Praca badawcza wykazała, że stężenie arsenu w rzekach południowej części płaskowyżu były wyższe od ustalonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) normy dla wody pitnej. Przyczyną jest regionalne gorące źródło.

Wyżyna Tybetańska posiada rozległą pokrywę wiecznej zmarzliny, w której zalegają ogromne pokłady węgla. Poziom tamtejszej temperatury podnosi się od 500 lat, a klimat na centralnym płaskowyżu ocieplał się w ostatnim stuleciu bardziej niż inne regiony. Rosnące temperatury przemieszczają stare zapasy węgla ze starożytnej zmarzliny do współczesnych rzek. Globalne ocieplenie będzie uwalniać coraz więcej węgla do systemu wodnego, co z kolei zintensyfikuje regionalną zmianę klimatu i pogorszy jakość wody.

„Globalne ocieplenie uwalnia coraz więcej węglowej materii ze zmarzliny do wód i atmosfery. Spotęguje to regionalną, a nawet globalną zmianę klimatu; wpłynie na ludzkie warunki życia, degradację pastwisk, pustynnienie, topnienie lodowców i inne powiązane zjawiska,” powiedział dr Mika Sillanpää, kierownik projektu. […]

scienceNagła zmiana klimatu pogarsza jakość wody w Azji

Strumienie i rzeki Azji Wysokogórskiej zaspakajają pragnienie blisko jednej trzeciej globalnej populacji i mają kluczowe znaczenie dla hydroenergetyki i rolnictwa. Coroczne roztopy wiosenne, które od lat wprowadzają mnóstwo wody do dopływów wielu największych rzek Azji – m.in. Jangcy, Indusu i Mekongu – niosą ze sobą coraz więcej kamieni, piasku i innych osadów. Od lat 50. (!) średnia lokalna temperatura wzrosła o ponad 2°C, a nasilające się topnienie i deszcze dramatycznie zwiększyły ilości materiału glebowego przenoszonego przez cieki regionu. Konsekwencją są coraz częstsze i coraz bardziej destrukcyjne powodzie i lawiny błotne, pogarszająca się jakość wody, a także trwałość zapór i zbiorników wykorzystywanych do hydroenergetyki i nawadniania. [Science, 28 października 2021 r.]

agu_logoRosnące stężenie arszeniku w wodach podziemnych Azji Południowo-Wschodniej zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców regionu [Science Daily, 22.08.2016]

Eksploatacja wód gruntowych na dużą skalę odpowiada za niebezpieczne koncentracje arszeniku w warstwach wodonośnych Azji Południowo-Wschodniej. Zawartość tego związku w wodzie sączącej się przez koryta rzek przekracza dopuszczalne normy ponad 100 razy. Fakt ten ujawniła analiza przeprowadzona przez badaczy z Obserwatorium Ziemi Uniwersytetu Columbia, Instytutu Technologicznego w Massachusetts oraz Akademii Nauk i Technologii w Hanoi. W normalnych warunkach poziom wód podziemnych w tym monsunowym regionie znajduje się powyżej poziomu rzek, zatem woda wpływa z warstw wodonośnych do sąsiednich cieków wodnych. Jednakże kilka lat temu naukowcy zauważyli, iż intensywne pompowanie wód gruntowych wokół miast takich jak Hanoi obniża ich poziom tak bardzo, że na niektórych obszarach kierunek przepływu zostaje odwrócony i woda trafia z rzek do podziemnych rezerwuarów.

Naukowcy przeprowadzili testy wody i koryta Rzeki Czerwonej w pobliżu Hanoi i odkryli niebezpiecznie wysokie stężenie rozpuszczonego arsenu; znacznie wyższe od oczekiwanego. Zidentyfikowali również wyraźne wzory zanieczyszczenia. Arszenik w wodach gruntowych jest problemem występującym w wielu krajach, ze Stanami Zjednoczonymi włącznie, ale w Azji Południowo-Wschodniej jest to zjawisko powszechne, którego wpływ na dotknięte biedą społeczności opisuje się jako przypadek największego masowego zatrucia w historii. Długotrwały kontakt może powodować uszkodzenia wątroby, nerek i nowotwory skóry. Arsen wyniszcza też rośliny uprawne.

Wody podziemne postrzegamy jako gigantyczne jezioro, zasób niemal niewyczerpany. Lecz nawet w miejscach, gdzie są one szybko uzupełniane, nadmierne ich użycie decyduje o lokalizacji i stopniu skażenia,” powiedział Ben Bostick, geochemik w Lamont, który wraz z Alexandrem van Geenem, uczelnianym kolegą i współautorem badania, od ponad dziesięciu lat pomaga społecznościom w Wietnamie, Kambodży i Bangladeszu uniknąć zanieczyszczenia arszenikiem i znaleźć bezpieczne źródła wody.

Najwięcej arszeniku było w miejscach, gdzie nurt Rzeki Czerwonej zwalniał i pojawiał się nowy osad. Świeże osady mogą być wysoce reaktywne i podatne na uwalnianie arsenu, gdy przepływa przez nie woda. „Zanim przystąpiono do intensywnego pompowania, woda nie penetrowała tych osadów i warstwy wodonośne nie czerpały tak dużych ilości arszeniku,” wyjaśnił Mason Stahl, główny autor badania i absolwent MIT. „Jeśli pompowanie wód gruntowych będzie kontynuowane – a prawdopodobnie nasili się – skażenie nadal będzie migrować.” Azja Południowa i Południowo-Wschodnia jest szczególnie podatna na zatrucia arsenem, gdyż tamtejsze nisko położone delty składają się przede wszystkim z nowych osadów i mają dużo materii organicznej, która przyczynia się do uwalniania trucizny do wody.

Nature GeoscienceZasoby wodne Azji Południowej są zagrożone [Nature, 31.08.2016]

Sześćdziesiąt procent wód podziemnych w dorzeczu zaopatrującym ponad 750 milionów ludzi w Pakistanie, Indiach, Nepalu i Bangladeszu nie nadaje się do picia i nawadniania. Praca badawcza zamieszczona 29 sierpnia 2016 w Nature Geoscience ujawniła, że zanieczyszczenie jest największym zagrożeniem dla Indo-Gangesu. „Dwa główne powody do niepokoju to zasolenie i arsen,” napisali autorzy. Nadmierna ilość soli, na głębokości do 200 metrów, występuje w 23% wód zlewni, natomiast toksyczne koncentracje arsenu w 37%. W regionie Indo-Gangesu znajduje się od piętnastu do dwudziestu milionów studni. Eksploatuje się tam jedną czwartą światowego wydobycia wód podziemnych – są one magazynowane pod ziemią w szczelinach i przestrzeniach gleb lub skał, a zasilają je rzeki i opady. Antropogeniczne przyczyny zasolenia to nieefektywne nawadnianie pól uprawnych i niskiej jakości kanalizacja. Za wysoki poziom stężenia arsenu odpowiada stosowanie nawozów i górnictwo.

Nature CommunicationsSpragnione metropolie zanieczyszczają wiejskie wody podziemne [Phys.org, 27.09.2016]

Ogromna redukcja wód gruntowych pod zlokalizowanymi w deltach rzek metropoliami świata może ściągać zanieczyszczenia z powierzchni w głąb gruntu, co zagraża zdrowiu i życiu miejscowej ludności. Tak brzmi konkluzja badania opublikowanego 5 sierpnia 2016 w Nature Communications. Naukowcy z Uniwersytetu Delaware posłużyli się przykładem stolicy Bangladeszu, aby pokazać, jak niezrównoważone korzystanie z wody potęguje kontaminację arsenem. Zużycie wody w Wielkiej Dhace, której populacja wynosi 18 milionów ludzi, obniża zwierciadło wód podziemnych nawet o ponad trzy metry rocznie. W ten sposób skażona arszenikiem płytka woda przedostaje się niżej.

Stosując nową metodę obliczania przepływów naukowcy wykazali, iż znajdujące się poza granicami stolicy głębokie źródła czystej wody mogą zostać zanieczyszczone „w ciągu dekady”. Dawniej arsen potrzebował stu lat, aby przeniknąć do wód podziemnych na głębokość 150 metrów. „W gęsto zaludnionych deltach i dorzeczach świata zasoby wodne są intensywnie eksploatowane, a zanieczyszczenie powierzchni jest powszechne,” napisali autorzy. „Pompowanie wody w celu zaopatrzenia wielkich miast – nawet w przypadku systemu tak bogatego w wodę jak Dorzecze Bengalu – zagraża bezpieczeństwu regionalnych zasobów wód podziemnych, ponieważ przyspiesza przemieszczanie zanieczyszczeń na duże głębokości, nawet na obszarach oddalonych od miast o kilkadziesiąt kilometrów.”

Blisko pół miliarda ludzi żyje w 50 deltach świata, większość z nich w metropoliach. Badacze alarmują, że dostępność i stan zaopatrzenia w wodę powierzchniową ulegnie pogorszeniu wskutek zmiany klimatu i gwałtownego wzrostu liczebności populacji.

Gospodarczy model wzrostu decyduje o tym, że rośnie podaż stosowanych produktów środków sanitarnych – higieny domowej i osobistej – zaawansowanych leków i terapii, a także produkcja żywności. Codziennie Służba Wyciągów Chemicznych (Chemical Abstracts Service – CAS) dodaje do swojego spisu ponad 4 000 nowych substancji. Zanieczyszczenia zaczynające rodzić obawy (inaczej Contaminants of Emerging Concern – CEC), które nie są powszechnie monitorowane, ale mają niekorzystny wpływ na przyrodę i zdrowie ludzi, mogą trafiać do ścieków. Amerykańscy eksperci zrzeszeni w Inicjatywie Połączonego Programowania Wodnego (Water Joint Programming Initiative – Water JPI) zaalarmowali w styczniu 2020 r., że obecne oczyszczalnie nie tylko nie usuwają wszystkich CEC, lecz także zmieniają strukturę chemiczną innych substancji. Wszystkie trafiają następnie do środowiska.

Zmiana klimatu zmniejsza zdolność Słońca do dezynfekowania rzek i jezior [Phys.org, 12.11.2017]

Globalne ocieplenie potęguje zjawisko „globalnego brązowienia” cieków wodnych – sprawia, że trafia do nich coraz więcej martwej materii organicznej (resztek roślin, ściółki). Według badania opublikowanego 12 października 2017 w czasopiśmie Scientific Reports mętna woda blokuje w jeziorach śródlądowych, rzekach i strefach przybrzeżnych promienie ultrafioletowe (UV), które zabijają patogeny. Ustalenia zespołu naukowców z Instytutu Politechnicznego Rensselaere wskazują zatem na możliwość zwielokrotnienia czynników chorobotwórczych przenoszonych przez wodę. Co więcej, nadmiar rozpuszczonej materii organicznej nie tylko utrudnia światłu słonecznemu dezynfekowanie akwenów, lecz także ogranicza efektywność oczyszczalni ścieków, powiedział Craig Williamson, ekolog z Uniwersytetu Miami i główny autor pracy badawczej. W Stanach Zjednoczonych na choroby przenoszone przez wodę już teraz zapada rocznie od 12 do 19 milionów ludzi.

Zanieczyszczenie zbiorników słodkowodnych fosforem osiąga alarmujący poziom na całym świecie [Pys.org, 25.01.2018]

Badanie zamieszczone 24 stycznia 2018 w Water Resources Research, dzienniku Amerykańskiej Unii Geofizycznej, oszacowało globalną ilość fosforu, którą działalność człowieka wprowadziła do słodkich wód Ziemi w latach 2002-2010. Fosfor to składnik nawozów mineralnych i naturalnych, który zwiększa plony. Jednakże jego duża część nie jest absorbowana przez rośliny i pozostaje w glebie lub spływa do rzek, jezior i mórz przybrzeżnych. Uzyskane wyniki pokazują, że wskutek produkcji agro-industrialnej do głównych akwenów słodkowodnych świata dostawało się 1.47 teragrama fosforu rocznie. To więcej niż ciężar czterech gmachów Empire State Building. Autorzy stwierdzili, iż ładunek przekroczył zdolność cieków do rozcieńczania tej substancji na 38% powierzchni Ziemi – obszarze zamieszkiwanym przez 90% światowej populacji ludzkiej.

W wielu rejonach świata albo nie ma wystarczającej ilości wody, aby nastąpiła absorpcja fosforu, albo ilość zanieczyszczeń jest tak duża, że system wodny nie jest w stanie wchłonąć wszystkiego,” powiedział Mesfin Mekonnen, doktorant z laboratorium na Uniwersytecie w Nebrasce – Lincoln (USA) i współautor analizy. „Rezultaty dochodzenia wskazują, że akweny słodkowodne zlokalizowane tam, gdzie poziom zanieczyszczeń jest wysoki, prawdopodobnie ucierpią w wyniku eutrofizacji (nadmiernych koncentracji składników odżywczych),” wyjaśnił Joep Schyns z Uniwersytetu Twente (Holandia), który zajmuje się gospodarką wodną. „Eutrofizacja spowodowana obecnością fosforu wywołuje zakwity alg, co może prowadzić do śmiertelności ryb i roślin ze względu na brak tlenu i światła. Ogranicza ona również możliwość wykorzystania wody przez ludzi,” dodał Schyns.

Naukowcy Carnegie i NASA odkryli, że w ciągu ostatnich trzydziestu lat na całym świecie gwałtownie wzrosła częstotliwość i skala letnich zakwitów alg w jeziorach słodkowodnych. Zjawisko to jest szkodliwe ze względu na swoją intensywność lub toksyczność, za którą odpowiadają populacje trującego fitoplanktonu. Zakwity glonów są zagrożeniem dla zaopatrzenia w wodę pitną, rolnictwa i rybołówstwa. Autorzy badania opublikowanego 14 października 2019 r. w Nature wykorzystali dane z należącego do NASA i Służby Geologicznej USA satelity Landsat 5. Dzięki monitoringowi powierzchni planety w latach 1984–2013 w rozdzielczości 30 metrów udało się zarejestrować długoterminowy trend zakwitów w 71 dużych jeziorach w 33 krajach. Nie jest wiadomo, czy odpowiada zań w szczególności użycie nawozów, opady deszczu czy wysokie temperatury. Ustalono jednak, że zmiana klimatu wyraźnie utrudnia jeziorom późniejszą regenerację.

Nature GeoscienceNagła zmiana klimatu zatruje wodę w jeziorach [Phys.org, 12.03.2019]

Jeziorne „strefy martwe” będą się rozprzestrzeniać wskutek zmiany klimatu, co w nieodległej przyszłości zmniejszy liczbę ryb i uwolni toksyny, które zatrują wodę pitną. W badaniu opublikowanym 12 marca 2019 r. w Nature Geoscience naukowcy z Uniwersytetu Reading ostrzegli, że w nadchodzących latach wzrost temperatur powierzchniowych i redukcja zimowej pokrywy lodowej będzie hamować ruch wód w niektórych akwenach. Oznacza to, że na większych głębokościach zostaną one pozbawione tlenu niezbędnego do przetrwania ekosystemów. W analizie przyjrzano się wzorom mieszania wód w 635 dużych jeziorach na całym świecie i stwierdzono, iż zmiana klimatu zaburzy proces mieszania co najmniej w 100 z nich.

Fragmentacja rzek jedną z głównych przyczyn ich zanieczyszczenia

Pierwsza globalna analiza wykazała, że tylko jedna trzecia wielkich rzek świata jest wolna od dużych zapór i płynie bez przeszkód. Od Dunaju po Jangcy postępuje ich fragmentacja i degradacja. Tymczasem to od nich zależy funkcjonowanie ekosystemów i egzystencja miliardów ludzi. Dużych zapór nie zbudowano jeszcze w odległych regionach Amazonii i Arktyki. Badanie zamieszczone 12 maja 2019 r. w Nature objęło 12 milionów kilometrów rzek. Zdrowie ich mieszkańców ma kluczowe znaczenie dla utrzymania czystości wody. Niestety, okazało się, że właśnie siedliska słodkowodne ucierpiały najbardziej: populacje występujących tam organizmów spadły średnio o 83% od 1970 r. Przyczyną upadku są zapory, nadmierna eksploatacja i zanieczyszczenia. Rzeki są życiodajną krwią naszej planety, powiedziała Michele Thieme, jeden z 34 autorów badania. Na świecie jest około 60 000 dużych zapór. 3 700 projektów znajduje się na etapie planowania lub realizacji. Oprócz tego istnieją miliony mniejszych tam. Wiele rzek otaczają wały chroniące obszary miejskie przed zalaniem – powstrzymują one naturalny proces uzupełniania składników odżywczych w glebach równin zalewowych. Carlos Garcia de Leaniz, profesor Uniwersytetu Swansea, wypowiedział się pochlebnie o globalnym przeglądzie, ale dodał, że bardziej szczegółowe dochodzenie przeprowadzone przez jego zespół w Wielkiej Brytanii ujawniło znacznie gorszy obraz panujących realiów: Badanie rażąco zaniża stopień fragmentacji rzek, ponieważ bierze pod uwagę wyłącznie gigantyczne zapory. Według naszych ustaleń swobodnie płynących rzek po prostu już nie ma. Z pewnością próżno ich szukać w Europie.

Nagła zmiana klimatu zatruje wody podziemne – największe źródło wody pitnej na świecie

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez specjalistów z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii (UNSW), ponad połowa światowej populacji stoi w obliczu zagrożenia dla jakości i dostępności wody pitnej, ponieważ zmiana klimatu i urbanizacja powodują wzrost poziomu węgla organicznego w wodach gruntowych (in. podziemnych). Naukowcy poddali analizie największy globalny zestaw 9 404 opublikowanych i niepublikowanych danych dotyczących koncentracji rozpuszczonego węgla organicznego (DOC) w warstwach wodonośnych 32 krajów położonych na sześciu kontynentach. DOC jest naturalnie występującym składnikiem wód podziemnych: im wyższe jest jego stężenie, tym trudniejszy i droższy jest proces uzdatniania skażonej nim wody.

Dr Liza McDonough z Centrum Badań Inicjatywy Wód Połączonych UNSW, główna autorka pracy badawczej zamieszczonej 9 marca 2020 r. w Nature Communications, powiedziała, iż koncentracje DOC wzrosną w związku z prognozowanymi zmianami poziomów temperatur i opadów deszczu, które spowoduje antropogeniczne zaburzenie klimatu. Wschodnie Chiny, Indie i części Afryki już teraz doświadczają poważnych problemów związanych z zanieczyszczeniem wód gruntowych. Trend ulegnie znacznemu pogorszeniu. Dodatkowe czynniki wpływające na stopień zawartości DOC w wodach podziemnych to: użytkowanie gruntów, chemia nieorganiczna i wiek warstwy wodonośnej.

Więcej DOC w wodach podziemnych poważnie zagraża zdrowiu ludzi. Wody gruntowe są największym na świecie źródłem słodkiej wody i zaspakajają pragnienie ponad połowy ludzkości, podkreśliła McDonough. Ponieważ większość konsekwencji zdrowotnych spowodowanych przez DOC wiąże się z powstawaniem produktów ubocznych uzdatniania wody poprzez chlorowanie i zależy od koncentracji innych parametrów chemicznych wody, Światowa Organizacja Zdrowia i wiele krajów nie reguluje bezpośrednio stężenia DOC w wodzie pitnej. Chociaż DOC jest kluczowym elementem wód podziemnych, może on łączyć się i transportować potencjalnie niebezpieczne metale ciężkie związane chemicznie ze skałami i osadami w miejscach występowania rezerwuarów. W samych Stanach Zjednoczonych ponad 100 000 przypadków raka można przypisać zanieczyszczeniu wody pitnej, przypomniała uczona.

Stockholm UniversityGlobalny ślad wodny ludzkości większy niż szacowano [Phys.org, 2.12.2015]

Nowe badanie pokazuje, że irygacja i tamy znacznie podniosły globalne spożycie słodkiej wody poprzez zwiększającą się ewapotranspirację. Efekt ten zwiększa ilość wody trafiającej do atmosfery i tym samym redukuje jej dostępność dla ludzi, społeczności i ekosystemów naziemnych.

„Małe rzeczy, które robimy na powierzchni Ziemi mogą mieć ogromne skutki globalne. Konsekwencje lokalnych działań człowieka, takich jak tamy, były wcześniej zaniżane. Badanie to demonstruje, że na chwilę obecną są one większe od następstw atmosferycznej zmiany klimatu,” mówi Fernando Jaramillo, stażysta w Zakładzie Geografii Fizycznej na Uniwersytecie Sztokholmskim.

Naukowcy zebrali dane z lat 1901–2008 dotyczące klimatu, hydrologii i wykorzystania wody stu dużych akwenów rozsianych po całym świecie. Wyniki podniosły poprzednie szacunki globalnego śladu wodnego ludzkości o prawie 20 procent. Skalkulowany wzrost całkowitej utraty słodkiej wody wskutek działalności człowieka wyniósł około 4.370 kilometrów sześciennych rocznie. Odpowiada to dwóm trzecim rocznego przepływu Amazonki, którego natężenie jest największe na świecie.

„Spowodowane przez ludzi straty są jak wielka rzeka płynąca z krajobrazu do atmosfery. Bezwiednie zmieniliśmy w znacznym stopniu system wody słodkiej. Według naszej analizy przekroczyliśmy już proponowany limit jej planetarnej konsumpcji. To poważna sprawa niezależnie od tego, czy wyszliśmy poza prawdziwą granicę, czy jej poziom został wytyczony zbyt zachowawczo,” stwierdza Gia Destouni, profesor Uniwersytetu Sztokholmskiego.

Science AdvancesSzczelinowanie łupków niszczy zasoby wodne Stanów Zjednoczonych w oszałamiającym tempie [Think Progress, 17.08.2018]

Niepokojąca praca badawcza, opublikowana 15 sierpnia 2018 w Science Advances, ujawniła, że szczelinowanie hydrauliczne łupków niszczy zasoby wodne Ameryki. Proces przebiega w zastraszającym tempie. Anthony Ingraffea, profesor Uniwersytetu Cornella, wyjaśnił, iż kraj traci bezpowrotnie wodę pitną w wielu półpustynnych regionach i jednocześnie wprowadza do atmosfery zanieczyszczenia węglowe, co z kolei powoduje coraz bardziej intensywne susze nawiedzające te same obszary. Przełomowa analiza uczonych z Uniwersytetu Duke’a wykazała, że „od 2011 do 2016 r. średnie zużycie wody przypadające na jeden szyb skoczyło do 770%”. Natomiast ilość toksycznych ścieków powstających w pierwszym roku produkcji wzrosła do 1440%.

Wcześniejsze badania sugerowały, że szczelinowanie hydrauliczne nie zużywa dużo więcej wody niż eksploatacja innych kopalin, lecz ustalenia te opierały się jedynie na danych zbiorczych z wczesnych lat wydobywania gazu/ropy łupkowej”, powiedział współautor pracy Avner Vengosh, profesor geochemii i jakości wody. „Po upływie ponad dziesięciu lat od chwili rozpoczęcia ‚rewolucji łupkowej’ mamy teraz dostęp do większej liczby danych z 12 000 szybów”, dodał Vengosh. Badacze Duke’a ostrzegają, że jeśli operacje wydobywcze zostaną utrzymane do 2030 r., ich ślad wodny odnotuje w niektórych rejonach nawet 50-krotny wzrost. Większość wody stosowanej w szczelinowaniu nie nadaje się już do ponownego wykorzystania. Mamy do czynienia z sytuacją tragiczną: nieodnawialne źródło planetarnego życia ginie na zawsze, ponieważ za priorytet uznawana jest produkcja ropy i gazu.

Environmental Research LettersCzysta energia zwiększy presję na zasoby wodne [Science Daily, 4.03.2016]

Nowe badanie opublikowane 4 marca 2016 w czasopiśmie Environmental Research Letters wykazało, że wysiłki łagodzące skutki zmiany klimatu podejmowane przez system energetyczny mogą prowadzić do zwiększenia presji na zasoby wodne.

Sektor energetyczny już teraz odpowiada za 15% światowego zużycia wody. Według autorów pracy badawczej globalne wykorzystanie wody w procesie generowania energii może zwiększyć się w tym stuleciu o ponad 600% w stosunku do roku bazowego (2000). Elektrownie termoelektryczne – scentralizowane elektrownie słoneczne, jak również zakłady zasilane atomem, paliwami kopalnymi i biomasą – wymagają chłodzenia wodnego.

Zużycie wody nie jest jednak jedynym problemem. Kiedy woda z rzeki lub morza służy za chłodziwo elektrowni, uwalniana jest z powrotem do środowiska; ma wówczas wyższą temperaturę – jest to problem znany jako zanieczyszczenie termiczne – co wywiera negatywny wpływ na organizmy wodne. […]

logo-pnasMiasta świata w obliczu dramatycznego wzrostu kosztów uzdatniania wody [Science Daily, 25.07.2016]

Globalne badanie uczonych z organizacji Ochrona Przyrody (The Nature Conservancy) oraz uniwersytetów stanowych w Yale i Waszyngtonie, opublikowane 25 lipca 2016 w Proceedings of the National Academy of Sciences, wykazało, że jedno na trzy duże miasta wydaje o 50 proc. więcej środków finansowych na oczyszczanie wody wskutek ekologicznych szkód, które pogorszyły jakość lokalnych działów wodnych. Autorzy odkryli, iż degradacja działów zaopatrujących obszary miejskie jest na całym świecie zjawiskiem powszechnym: 9 na 10 miast traci znaczne powierzchnie naturalnego pokrycia terenu ze względu na ekspansję rolnictwa i „zagospodarowanie” wododziałów. Sytuacja ta doprowadziła do zanieczyszczenia wody i wzrostu kosztów jej uzdatniania, które przekraczają 100 miliardów dolarów (bieżąca kwota netto). „Ten skok ma znaczenie, ponieważ należność regulują mieszkańcy, zatem degradacja działów odbiła się na finansach setek milionów mieszkańców miast,” powiedział Rob McDonald, główny naukowiec programu Miasta Globalne w Ochronie Przyrody. Miejskie wydatki na uzdatnianie wody rosną, gdy jakość wody pitnej u źródła spada ze względu na użytkowanie działu wód. Nienaruszone lasy i inne naturalne ekosystemy chronią jakość wody w sposób wykraczający poza możliwości gospodarstw rolnych i osiedli mieszkaniowych. Sytuację pogorszą: rosnąca liczebność miejskich populacji oraz spowodowane zmianą klimatu susze i niedobory wody.

Upadek gospodarczy przyspiesza agresywną eksploatację dzikiej przyrody. Spadek energii netto, bankructwa sprawią, że miasta całkowicie utracą zdolność do konserwacji infrastruktury odpowiedzialnej za dostawy i uzdatnianie wody. Już teraz pogorszeniu ulega kondycja wodociągów wielu metropolii Zachodu. W swojej publikacji pt. „Zdrada zaufania: Upadek globalnego zdrowia publicznego” (Betrayal of Trust: The Collapse of Global Public Health”) autorka Laurie Garrett szczegółowo wyjaśniła, że głównym powodem wydłużenia średniej życia w XX wieku były miejskie oczyszczalnie ścieków, a nie medycyna.

Nowe dane NASA pokazują, jak światu kończy się wodaNASA [Washington Post, 16.06.2015]

Największe na świecie podziemne warstwy wodonośne – źródło wody pitnej setek milionów ludzi – wyczerpują się w alarmującym tempie, na co wskazują nowe dane satelitarne NASA, które tworzą najbardziej szczegółowy obraz rezerw wody ukrytych pod powierzchnią Ziemi. Dwadzieścia jeden spośród 37 największych światowych warstw wodonośnych – zlokalizowanych m.in. w Indiach, Chinach, Stanach Zjednoczonych i Francji – przekroczyło już swoje krytyczne punkty zrównoważonej eksploatacji, co oznacza, że podczas objętej badaniem dekady 2003-2013 ilość wody z nich wyprowadzanej była większa od ilości uzupełniającej. Trzynaście warstw wodonośnych zmniejszyło swoją objętość w tempie, które umieszcza je w najbardziej krytycznej kategorii. Naukowcy twierdzą, iż stanowi to problem długoterminowy, który raczej ulegnie pogorszeniu, ponieważ uzależnienie od warstw wodonośnych rośnie. „Sytuacja jest absolutnie dramatyczna,” powiedział Jay Famiglietti, starszy hydrolog Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA w Kalifornii i główny autor badań prowadzonych przez Uniwersytet Kalifornijski w Irvine.

(Poza tym) analiza ujawniła, że niektóre warstwy wodonośne mogą być znacznie mniejsze, niż dotychczas sądzono.

reuters_logoDrugie największe jezioro Boliwii przestało istnieć [NBC News, 8.01.2015]

Poopó było do niedawna drugim co do wielkości jeziorem Boliwii. Prawodawcy ogłosili je „obszarem katastrofy” pod koniec 2014 roku. Badania ustaliły, że bez wody zginęły miliony zwierząt. Miejscowi ludzie zostali zmuszeni do migracji.  [galeria zdjęć]

Poopo lakebed

Rene Valero, Indianin Uru, stoi 17 grudnia 2015 roku w swojej łodzi na wysuszonym dnie Poopó w Oruro. „Powinno trochę padać. Ale tak się nie dzieje,” powiedział Davidowi Mercado, reporterowi agencji Reutera.

Opowieść o Morzu Aralskim

Opracowanie: exignorant

Wpisy powiązane tematycznie: „Świat na krawędzi”, „Nowa era niedoborów żywności – echo upadłych cywilizacji”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Woda i żywność i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.