Zanikająca pokrywa lodowa Arktyki

Jeśli utracimy Arktykę, utracimy planetę. Takie są realia. Premier Finlandii Sauli Niinistö, wypowiedź zarejestrowana 28 sierpnia 2017 podczas konferencji prasowej w Białym Domu.

TruthoutAutor: Dahr Jamail (wersja oryginalna)

31 marca 2014

Arktyka w dużej mierze pozbawiona lodu. Gigantyczne wybuchy metanu wywołujące tsunami na północnym Atlantyku. Wzrost poziomu światowych mórz o kilka metrów do połowy stulecia. Zapowiedzi te brzmią jak motywy z literatury science fiction.

Jednakże dla coraz większej liczby naukowców badających Antropogeniczne Zaburzenie Klimatu (AZK/zmiana klimatu), prawdopodobieństwo zaistnienia tych dramatycznych wydarzeń jest bardzo realne w nieodległej przyszłości za sprawą zanikającej pokrywy lodowej Arktyki, która kontynuuje swój szybki spadek zarówno pod względem objętości, jak i obszaru.

Badacze arktycznego lodu morskiego zapowiadają, że w ciągu najbliższych kilku lat pokrywa lodowa nie przetrwa lata i nawet Marynarka USA prognozuje wolną od lodu Arktykę w 2016 [+/- 3 lata]. (1) Niezależnie od daty rozpoczęcia tego zjawiska, ludzie po raz pierwszy od początku swojego istnienia będą na Ziemi bez całorocznego lodu morskiego w Arktyce – naukowcy ostrzegają, że „nagła zmiana klimatu” przekroczy wówczas punkt krytyczny i odwrotu już nie będzie.

„W pierwszym roku, kiedy tak się zdarzy stan otwartego Oceanu Arktycznego będzie trwał zaledwie kilka tygodni, około miesiąca,” powiedział TruthOut Paul Beckwith, profesor klimatologii i meteorologii na Uniwersytecie w Ottawie (Kanada). „Po upływie roku lub dwóch okres wód otwartych [tj. braku lodu morskiego] potrwa kilka miesięcy, a w ciągu dekady dodatnie sprzężenia zwrotne oczyszczą basen Oceanu Arktycznego przez większą część roku.”

Beckwith, inżynier i fizyk, który bada również nagłe zmiany klimatu – zarówno te obecne, jak i z paleologicznych zapisów głębokiej przeszłości – ostrzega, że utrata lodu morskiego Arktyki wywoła na przestrzeni zaledwie kilku dziesięcioleci stan, który „będzie reprezentował zupełnie inną planetę, ze średnią temperaturą globalną wyższą nawet o 6 stopni Celsjusza, co sprawi, że na półkuli północnej śnieg będzie rzadkością lub zniknie całkowicie”.

Międzyrządowy Panel ONZ ds. Zmian Klimatu (IPCC), najbardziej autorytatywny na świecie głos w kwestii klimatologii, którego raporty wpływają na decyzje rządów w sprawach strategii politycznej i planowania, wydał właśnie swój najnowszy raport. IPCC oskarżany jest przez większość środowiska naukowego o rażąco rozmyślną powściągliwość.

Scientific American napisał o IPCC: „Od dwudziestu lat, na tysiącach stron raportów, najbardziej autorytatywny światowy głos w materii klimatologii konsekwentnie umniejsza tempo i intensywność zmiany klimatu oraz zagrożeń, jakie niosą jej konsekwencje.”

Ale niedawno opublikowany raport IPCC wzbudza konsternację: nawet to zachowawcze ciało na najbliższą przyszłość przewiduje tragiczne zagrożenia dla ludzi i innych gatunków, a niebezpieczeństwa te oznaczają „nagłe i drastyczne przeobrażenia”, które mogą doprowadzić do niepowstrzymanych i nieodwracalnych zmian klimatycznych, jak chociażby stopienie pokryw lodowych Arktyki i Grenlandii.

Według raportu IPCC zagrożony jest nie tylko niedźwiedź polarny.

„Niedźwiedź polarny to my,” mówi Patricia Romero Lankao z Narodowego Centrum Badań nad Atmosferą w Boulder w stanie Kolorado, nawiązując do zwierzęcia, które jako pierwsze znajdzie się na liście gatunków zagrożonych przez wywołane ociepleniem topnienie lodu morskiego.

Beckwith, który uważa, że planeta już teraz znajduje się we wczesnym stadium raptownego Antropogenicznego Zaburzenia Klimatu, podzielił się ponurą prognozą spodziewanych konsekwencji utraty lodu Arktyki.

„Kiedy planetę przeobrażać będzie gwałtowna zmiana klimatu, ludzkie zbiorowości pogrążą się w rozdzierającym chaosie i konfliktach,” wyjaśnił. „Jako że ekstremalne zjawiska pogodowe nasilą się, rezultatem tego będzie gorączka podejmowanych przez ludzi prób mitygowania i adaptacji. Zasadniczo ten arktyczny punkt zwrotny nieuchronnie stanie się punktem krytycznym w reagowaniu ludzi na zaistniały problem.”

„Kluczowy dla systemu Ziemi”

Arktyka

Pokrywa lodowa Oceanu Arktycznego sfotografowana 12 lipca 2011 roku. (Zdjęcie: NASA Goddard Space Flight Center)

John Nissen jest prezesem Grupy Szybkiego Reagowania na Arktyczny Metan (Arctic Methane Emergency Group), zespołu naukowców i ekspertów, którzy mają za zadanie ostrzec społeczność globalną przed kryzysem wywołanym zanikiem lodu Arktyki. Studiował nauki przyrodnicze na Uniwersytecie w Cambridge, a obecnie swój czas poświęca badaniom nad AZK, koncentrując się na roli, jaką arktyczny lód morski odgrywa w klimatycznym systemie Ziemi.

„Arktyczny lód morski ma kluczowe znaczenie dla Systemu Ziemi ze względu na udział w kontrolowaniu temperatury planety, klimatu i prądów,” powiedział TruthOut Nissen. „Ciepłe prądy Atlantyku i Pacyfiku wpływają do Arktyki, gdzie są ochładzane. Dodatkowe ocieplenie tych prądów doprowadziło do wycofania lodu morskiego z utratą albedo (odbicia promieniowania słonecznego), ponieważ lód zostaje zastąpiony przez otwartą wodę. Otwarta woda pochłania ciepło, które gromadzi się i w następnym sezonie pomaga stopić lód morski w błędnym kole ocieplania i topnienia.”

Nissen wyjaśnił, że w chwili, kiedy lód morski przestanie formować się latem, poważna redukcja albedo tylko się zwiększy. Ocieplenie Arktyki, które już teraz postępuje w tempie 1°C na dekadę, od tego momentu przyspieszy do kilku stopni Celsjusza na każde dziesięć lat.

Istnieje w tym wypadku precedens historyczny, ponieważ ocieplenie Arktyki o 7°C w ciągu jednej dekady nastąpiło pod koniec „młodszego dryasu”; była to nagła zmiana klimatu, której towarzyszył kilkumetrowy wzrost poziomu morza. „Młodszy dryas” jest jednym z powszechnie przywoływanych przykładów gwałtownego przeobrażenia zimnych warunków klimatycznych oraz suszy, który miał miejsce około 12.800 i 11.500 lat temu. Chociaż istnieje wiele teorii, uważa się, iż wydarzenie to spowodowane zostało przez załamanie północnoamerykańskich lądolodów.

Guy McPherson – emerytowany profesor biologii ewolucyjnej, zasobów naturalnych i ekologii na Uniwersytecie w Arizonie, który od 25 lat jest ekspertem w dziedzinie zmian klimatycznych – wyjaśnił TruthOut, dlaczego Arktyka ma absolutnie decydujący wpływ na planetarne warunki pogodowe.

„Arktyczny lód służy za planetarny klimatyzator,” powiedział McPherson. „Ludzie nie istnieli na Ziemi bez arktycznego lodu, co sugeruje, że planeta jest zbyt ciepła dla dużych ssaków bez planetarnego klimatyzatora.”

Z Arktyką wolną latem od lodu McPherson przewiduje szybkie, dramatyczne zmiany.

„Ziemia nagrzeje się błyskawicznie,” powiedział. „Rozważmy stosunkowo prosty przykład z zakresu fizyki. Aby zamienić gram lodu przy 0°C na 1 mililitr wody o tej samej temperaturze, potrzeba nieco ponad 79 kalorii. Kiedy lód jest już zamieniony w wodę, dodanie identycznej ilości energii zwiększa temperaturę wody do ponad 79°C.”

Następnie wyobraża sobie ten proces w skali Oceanu Arktycznego.

„Bez absorbującego energię, arktycznego lodu, energia ta zostanie pochłonięta przez ciemne wody oceanu,” powiedział. „Nawet odrobina lodu stanowi potężny bufor przed gwałtownym ogrzaniem oceanu (i tym samym planety).”

Ciepło przenosi się znad rozpalonego równika do zimnych biegunów Ziemi za przyczyną cyrkulacji atmosferycznej i prądów oceanicznych. Lecz ze względu na ludzkie emisje gazów cieplarnianych, system planety ulega ociepleniu.

W Arktyce oznacza to, że ocieplenie powoduje niezwykle szybką utratę objętości lodu morskiego oraz lądowej, wiosennej pokrywy śnieżnej, co w konsekwencji odsłania ciemne powierzchnie wód oceanu i wiecznej zmarzliny.

„Te ciemne powierzchnie pochłaniają więcej energii słonecznej i dlatego wzmocnienie ocieplenia Arktyki następuje w tempie od 5 do 8 razy szybszym niż ogólna średnia ocieplenia,” wyjaśnił Beckwith. „Zmniejsza to różnicę temperatur między Arktyką i równikiem, a tym samym zmniejsza ilość ciepła zmierzającego od równika w kierunku północnym, powodując spowolnienie wiatrów przemieszczających się na zachód i tworzących prąd strumieniowy. Prąd strumieniowy zaczyna falować, a to z kolei prowadzi do wzrostu częstotliwości, natężenia, czasu trwania oraz zasięgu przestrzennego lokalizacji i zróżnicowania.”

Nissen obserwuje to samo zjawisko – utrata lodu morskiego Arktyki już teraz zmienia prąd strumieniowy, który steruje pogodą w Ameryce Północnej i północnych regionach Europy.

„Doprowadziło to do spadku gradientu temperatury między tropikiem i Arktyką, co w rezultacie destabilizuje prąd strumieniowy oraz systemy pogodowe w połowie szerokości geograficznej, prowadząc do zwiększenia częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych, która jest równoznaczna z nagłą zmianą klimatu,” powiedział.

Lód morski odgrywa też rolę w napędzaniu globalnego prądu przenoszącego: Kiedy w Oceanie Arktycznym formuje się lód, wydalona zostaje sól, a gęsty jej roztwór opada na dno morza, tworząc na dużej głębokości prąd, który płynie na skraj Antarktydy. Te prądy termohalinowe są niezwykle istotne, gdyż stan ich obiegu ma ogromny wpływ na cyrkulację ziemską.

Niepokojące ustalenia nowego badania demonstrują, iż podobne prądy na Antarktydzie zaczynają zwalniać.

Analiza Iriny Marinow z Uniwersytetu w Pensylwanii oraz zespołu Raffaele’a Bernardello z Uniwersytetu McGill odkryła, że AZK może być przyczyną spowolnienia jednego z tych prądów przenoszących, z potencjalnie poważnymi konsekwencjami dla przyszłości klimatu naszej planety.

„Nasze obserwacje pokazują nam, że w pobliżu Antarktydy formowanie tych głębokich wód zmniejszyło się,” powiedziała Marinow. „Jest to niepokojące, ponieważ w takim przypadku prawdopodobnie będziemy świadkami mniejszego poboru antropogenicznego ciepła i dwutlenku węgla przez ocean, co czyni to zjawisko dodatnim sprzężeniem zwrotnym zmian klimatu.”

Sytuacja gwałtownie ulega pogorszeniu

Profesor Peter Wadhams, czołowy ekspert od Arktyki na Uniwersytecie w Cambridge, przez 40 lat dokonuje pomiarów arktycznego lodu.

„Spadek objętości pokrywy przebiega tak prędko, że w krótkim czasie zredukuje ją do zera,” powiedział reporterowi Wadhams. Według aktualnych danych [profesor] szacuje „z 95% pewnością”, że Arktyka będzie całkowicie wolna od letniego lodu przed rokiem 2018.

Wadhams współpracuje z Nissenem – badacze przedstawili referat na temat swoich badań podczas Europejskiej Unii Nauk o Ziemi w 2010 roku, ostrzegając przed katastrofalnymi konsekwencjami rozległych emisji metanu wywołanych postępującym topnieniem arktycznego lodu.

W krótkoterminowej skali czasu metan stanowi atmosferyczny gaz cieplarniany o znacznie większej destrukcyjności niż dwutlenek węgla (CO2). W skali 100-letniej jest 23 razy potężniejszy niż CO2, natomiast w skali 20 lat jego potencjał ocieplenia planety przewyższa dwutlenek węgla 105 razy – a wieczna zmarzlina Arktyki, lądowa i morska, wypełniona jest tym gazem po brzegi.

„Dno morskie,” mówi Wadhams, „jest zmarzliną, aczkolwiek teraz ulega ona ociepleniu i topnieje. Widzimy wielkie pióropusze metanu wydobywające się z syberyjskiego morza – metan uwalniany jest na obszarze milionów kilometrów kwadratowych.”

Jak już wcześniej informowaliśmy, i według badania opublikowanego w Nature Geoscience jesienią ubiegłego roku, wschodniosyberyjski szelf arktyczny emituje dwa razy więcej metanu, niż uważano dotychczas – teren wielkości dwóch milionów kilometrów kwadratowych u wybrzeży Syberii północnej. Naukowcy odkryli, że co roku do atmosfery trafia co najmniej 17 teragramów (jeden milion ton) metanu, podczas gdy badanie z 2010 roku ustaliło, że uwalnianych jest tylko siedem teragramów.

Według raportu badawczego NASA, „Czy uśpiony gigant klimatyczny budzi się w Arktyce?”:

„W ciągu setek tysięcy lat arktyczne gleby zmarzliny zakumulowały ogromne zapasy organicznego węgla – od 1.400 do 1.850 petagramów (1 petagram = 1 miliard ton metrycznych). To około połowa całkowitej, szacowanej ilości organicznego węgla zmagazynowanego w glebach Ziemi. Dla porównania – około 350 petagramów węgla uwolniło spalanie paliw kopalnych oraz działalność człowieka od 1850 roku. Większość tego węgla znajduje się w podatnej na rozmrożenie górnej warstwie gleby, która sięga głębokości 3 metrów.”

Badanie NASA podkreśla odkrycie aktywnych i powiększających się kominów metanowych o średnicy do 150 kilometrów. Naukowiec przemierzający ten obszar na statku badawczym opisał to zjawisko następującymi słowami: „Gdzie okiem sięgnąć – bulgotanie. Woda morska przypomina rozległy basen wypełniony wodą sodową”. Od lata 2010 roku do lata 2011 roku naukowcy faktycznie odkryli, że kominy metanu średnicy zaledwie 30 centymetrów w ciągu dwunastu miesięcy powiększyły swą szerokość o kilometr, wzrost o 333.333 procent i przykład nieliniowej szybkości, z jaką część planety reaguje na zaburzenia klimatyczne.

Właśnie ta informacja po części skłoniła Nessina do sformułowania złowieszczej prognozy:

„Wybuchy metanu z dna morskiego i/lub lodu z Pokrywy lodowej Grenlandii (GIS) mogą spowodować tsunami na północnym Atlantyku.”

Uważa również, że istnieje „małe prawdopodobieństwo, ale wysokie ryzyko wybuchu wielu gigaton metanu – dostateczna ilość, aby wywołać eskalację globalnego ocieplenia i gwałtowny wzrost temperatury o wiele stopni, co uczyniłoby zmianę klimatu nieznośną i doprowadziło do społecznego upadku.”

Według Nessina najbardziej natychmiastowym efektem nieustającego, niekontrolowanego spadku objętości lodu morskiego oraz coraz bardziej intensywnego ocieplenia Arktyki jest eskalacja zmian klimatycznych, ponieważ prąd strumieniowy i systemy pogodowe są dalej wytrącane ze stanu dawnej równowagi.

„Ta zmiana klimatu nieuchronnie doprowadzi do nieurodzaju, globalnego wzrostu cen żywności, powszechnego głodu i konfliktów na większości obszarów Afryki i Azji,” ostrzegł. „Obserwujemy już początek [tych trendów], jednakże przy braku jakiejkolwiek interwencji w ciągu następnej dekady sytuacja może ulec szybkiemu pogorszeniu.”

Beckwith artykułuje podobnie złowieszcze ostrzeżenia przed tym, co może nadejść:

„Podjęte zostaną próby schłodzenia Arktyki, aby powstrzymać metan i dwutlenek węgla przed gwałtownym uwolnieniem z lądowej zmarzliny i osadów morskich,” powiedział. „Wiele rządów upadnie i w wielu krajach wprowadzony zostanie stan wojenny, ponieważ rozgorzeje walka o szczuplejące zasoby wody pitnej i żywności.”

Przesądzony planetarny los

Zdjęcie: Shutterstock

Nessin uważa, że emisje z pokrywy lodowej Grenlandii mogą zwiększać się wykładniczo, podwajając się co pięć lat, co doprowadzi do wzrostu poziomu morza o kilka metrów przed rokiem 2050. „Góry lodowe i słodka woda generowana na zachodzie Grenlandii mogą przekierować ciepłe prądy płynące przez Atlantyk i częściowo odwrócić Południkową Wsteczną Cyrkulację Atlantyku, z druzgocącymi konsekwencjami dla klimatu półkuli północnej,” ostrzegł.

Tymczasem dowody na AZK piętrzą się nieprzerwanie.

„Wiele ekstremalnych wydarzeń [pogodowych] w 2013 roku było zgodnych ze spodziewanymi konsekwencjami antropogenicznych zmian klimatu,” powiedział ostatnio Michel Jarraud, sekretarz generalny Światowej Organizacji Meteorologicznej ONZ (WMO).

Grupa opublikowała niedawno swoją roczną ocenę globalnej pogody, w której stwierdziła, że 2013 był szóstym najcieplejszym rokiem w historii (ex aequo z 2007) i globalne ocieplenie nie straciło na intensywności. Trzynaście z 14 najcieplejszych lat pojawiło się po roku 2000 i każde z ostatnich trzech dziesięcioleci było cieplejsze od poprzedniego, a dekada 2001-2010 była najcieplejsza w historii.

„Globalne ocieplenie nie znajduje się w stanie zawieszenia. Ocieplenie oceanów przyspieszyło, nawet na niższych głębokościach. Ponad 90% nadmiaru energii uwięzionej przez gazy cieplarniane magazynują oceany,” powiedział o wpływie AZK na oceany dr Jarraud. „Poziomy tych gazów cieplarnianych są na rekordowym poziomie, co oznacza, że nasza atmosfera i oceany będą ocieplać się niezmiennie przez wiele stuleci. Prawa fizyki są niezbywalne.”

Raport WMO ujawnił, że arktyczny lód morski spadł w 2013 roku do szóstego najniższego poziomu w historii. WMO zaznaczyła, że siedem najmniejszych zasięgów arktycznego lodu morskiego wystąpiło w ciągu ostatnich siedmiu lat, począwszy od roku 2007, co wówczas „oszołomiło” badaczy.

Głębia kryzysu oraz jego implikacje skłoniły Nissena i jego zespół, aby zalecić zastosowanie technik geoinżynierii z zamiarem ochłodzenia Arktyki. Geoinżynieria, celowa i zakrojona na ogromną skalę ingerencja w system klimatyczny Ziemi celem zredukowania globalnego ocieplenia, jest szalenie kontrowersyjna ze względu na oczywisty potencjał niezamierzonych konsekwencji.

„Nie widzę innego sposobu, aby zapobiec nieuchronnemu stopieniu arktycznej pokrywy lodowej ze straszliwymi skutkami dla całej ludzkości, w tym katastrofalnym globalnym ociepleniem wywołanym przez uwolniony metan,” powiedział Nissen. „Zapobiec tym katastrofom może ochłodzenie Arktyki poprzez techniki geoinżynierii – rozjaśnianie chmur i aerozole stratosferyczne.”

Nissen uważa, iż największym zagrożeniem dla społeczności ludzkiej i całej planety byłoby odwrócenie uwagi od fundamentalnej roli arktycznego lodu morskiego i „spóźniona interwencja ochłodzenia Arktyki, która nie powstrzymałaby kompletnego stopienia lodu, co z pewnością doprowadziłoby do upadku cywilizacji i znacznej redukcji ludzkiej populacji. Nasze całkowite wyginięcie stałoby się bardzo prawdopodobne.”

McPherson również uważa, że rezultatem utraty arktycznego lodu może być wymarcie gatunku Homo sapiens w krótkiej perspektywie: „Świat bez lodu arktycznego będzie dla nas absolutną nowością.”

W kwestii strategii zaradczej nie zgadza się z Nissenem i pozostałymi propagatorami rozwiązania w postaci geoinżynierii.

„Mimo iż niektórzy proponują geoinżynierię, literatura badawcza sugeruje, że próby te są chybione. Wątpię, aby można było zdziałać cokolwiek na poziomie społeczeństwa,” powiedział McPherson. „Zważywszy, że to ludzka pomysłowość zapędziła nas w przysłowiowy kozi róg, nie sądzę, aby ludzka pomysłowość była w stanie zapewnić nam ucieczkę. Tim Garrett wykazał prawie pięć lat temu w Climatic Change, że tylko kompletny upadek cywilizacji przemysłowej może zapobiec niekontrolowanemu efektowi cieplarnianemu. Od momentu opublikowania badania Garretta literatura naukowa zilustrowała już około 30 samonapędzających się, dodatnich sprzężeń zwrotnych w odniesieniu do zmian klimatycznych.” (2)

Sześćdziesiąt trzy procent wszystkich antropogenicznych emisji dwutlenku węgla uwolniono w ciągu ostatnich 25 lat, ale nauka ujawnia fakt 40-letniego opóźnienia pomiędzy globalnymi emisjami (nasze działania) i skutkami zmian klimatu (konsekwencje). W związku z tym najgorszych rezultatów naszych emisji nie doświadczymy do roku 2054. (3)

Informacja ta, razem z wymienionymi wcześniej, skłania McPhersona do podzielenia się druzgocącą prognozą:

„Opóźnienie między emisjami gazów cieplarnianych i następczym wzrostem średniej temperatury globalnej sugeruje, że nasz planetarny los został już przypieczętowany.”

(1) Streszczenie wywiadu z Wiesławem Masłowskim, głównym autorem badania.

Uśredniony zasięg arktycznego lodu morskiego od 20 marca do 22 września 2016 był najniższy od początku pomiarów satelitarnych. Jest to najważniejszy przedział czasowy, bo właśnie wtedy Arktyka otrzymuje najwięcej słonecznego światła. W trakcie czerwcowego przesilenia ilość docierającego tam promieniowania jest największa na Ziemi. Trend pokazuje, że redukcja zasięgu będzie nieprzerwanie przyspieszać, co wywoła dramatyczny spadek albedo i całkowity zanik lodu morskiego w okresie marzec-wrzesień za niecałe dwie dekady.

Fragment oświadczenia Światowej Organizacji Meteorologicznej z 29 września 2016:

„Dramatyczne i bezprecedensowe ocieplenie w Arktyce napędza wzrost poziomu morza, wpływa na wzory pogodowe na całym świecie i może wywołać znacznie więcej przeobrażeń w systemie klimatycznym. Tempo zmian jest wyzwaniem dla bieżącej zdolności nauki do monitorowania i prognozowania tej wyprawy na nieznany nam obszar. Arktyka jest głównym sterownikiem systemu klimatycznego Ziemi i zachodzące tam wydarzenia mają bezprecedensowe tempo, którego konsekwencje wykraczają daleko poza granice bieguna. Zmiany w Arktyce są globalnym wskaźnikiem – odpowiednikiem kanarka w kopalni.” 

W październiku 2016 temperatury odnotowane w całym regionie Arktyki na północ od 66. równoleżnika były od 3°C do 5°C wyższe od średniej. Są to ekstremalne odchylenia, które zazwyczaj pojawiają się zimą, gdyż wywołane przez antropogeniczną zmianę klimatu skutki transferu energii cieplnej w stronę bieguna są wówczas najsilniejsze. Jednakże tym razem zarejestrowane jesienią wysokie lokalne temperatury oceanu, w połączeniu ze zmierzającym na północ ciepłem, zamieniły Arktykę w globalny ‚gorący punkt’ – tamtejsze temperatury przekroczyły normę o największą wartość na Ziemi. Nic więc dziwnego, że po 17 października 2016 nastąpiło znacznie odejście od historycznego trendu szybkiego zamarzania Oceanu Arktycznego. W rezultacie zasięg lodu morskiego był dla tej pory roku rekordowo niski – o 3 miliony kilometrów kwadratowych mniejszy niż w latach 80. XX wieku. 31 października 2016 temperatura Oceanu Arktycznego wynosiła 17°C – była o 13.9°C wyższa od średniej z lat 1981-2011. 30-dniowa animacja Laboratorium Badawczego Marynarki USA pokazuje, że mimo zmiany pory roku, grubość lodu zwiększyła się nieznacznie. W drugiej dekadzie listopada 2016 rekordowe temperatury w Arktyce, na obszarze powyżej 80° szerokości geograficznej północnej, przekroczyły średnią o 20°C. Tym samym odnotowano tam wartości właściwe dla ostatniego tygodnia lata. 15 listopada 2016 amerykański Weather Channel poinformował, że w pobliżu bieguna północnego temperatura wzrosła powyżej zera: zarejestrowano +1.2°C. 24 grudnia 2016 boja meteorologiczna oddalona o 144 kilometry od bieguna północnego zarejestrowała +0.4°C. Według Norweskiego Instytutu Meteorologicznego normalna temperatura powinna była wynosić -30°C.  „W Arktyce dzieją się naprawdę szalone rzeczy,” powiedział Mark Serreze, dyrektor Narodowego Centrum Danych Śniegu i Lodu (NSIDC). Pogodowe i klimatyczne rekordy to jedno. Czymś zgoła innym są naprawdę wyjątkowe wydarzenia, które roztrzaskują je w pył. Właśnie z takimi zjawiskami mamy do czynienia na wysokich szerokościach geograficznych Ziemi w ostatnim kwartale 2016,” stwierdził Bob Henson z WeatherUnderground.

Wypowiedź profesora Petera Wadhamsa z 28 grudnia 2016:

„Narodowa Służba Oceaniczna i Meteorologiczna USA (NOAA) opublikowała raport o stanie Arktyki zawierający wszystkie oszałamiające wydarzenia z 2016 roku. W zasadzie pokryły się one z prognozami, które sformułowałem w swojej książce. Lód morski doświadczył ogromnego wycofania. Nie rośnie zimą w sposób, w jaki powinien. Poziom morza odnotował większy wzrost. Podobnie jak emisje metanu z płytkich szelfów. Raport jest ponurym potwierdzeniem moich przewidywań o pogorszeniu sytuacji na biegunie północnym. Najbardziej rażący jest fakt, że lód nie odbudował się zimą. Dodatkowe ciepło nie pozwala mu osiągnąć zimowego maksimum. Oznacza to, że w sezonie przyszłym będzie wycofywał się ze znacznie niższego pułapu. Zatem we wrześniu 2017 możemy być świadkami jego całkowitego zaniku. […]

Zachowanie morskiego lodu Arktyki zimą 2016 nie ma precedensu. Jego zasięg jest poniżej jakiejkolwiek odnotowanej dotychczas wartości. To kompletna zmiana. Nie jest to obserwowana do tej pory, miarowa regresja ku otwartym wodom oceanu latem. Mamy do czynienia z całkowitym załamaniem. W przeszłości lód letni kurczył się. Prognozowałem, podobnie jak inni badacze, że niebawem zniknie we wrześniu. Trend wskazuje na redukcję zmierzającą do zera. Nie przewidzieliśmy jednak, że nie nastąpi normalna, sezonowa odbudowa lodu zimą. Zatem zimowe maksimum zasięgu jest dużo poniżej wartości, jakie odnotowywaliśmy dotychczas. Podobnie rzecz się ma z grubością pokrywy. Skurczony obszar lodu jest bardzo cienki. Jeżeli w przyszłym roku letni lód zaniknie całkowicie, to nie będzie to konsekwencją stopniowej redukcji jego zasięgu latem. Stanie się tak, bo jest mniej lodu zimowego. Wartość bazowa jego zasięgu będzie znacznie niższa od normy. Jesteśmy świadkami załamania morskiej pokrywy lodowej Arktyki. W swojej książce podkreśliłem fakt, iż badacze tworzący modele nie biorą pod uwagę grubości lodu, ponieważ jej zmierzenie jest trudniejsze. Zasięg mierzy się łatwiej. Na satelitarnej mapie obszar lodu widzą wszyscy. Aby określić grubość, musisz udać się łodzią podwodną pod lód. Podczas podmorskich wypraw odkryliśmy, że tempo utraty grubości było procentowo o wiele szybsze od tempa kurczenia się zasięgu. Napisałem, że nastąpi załamanie lodu od góry i od dołu równocześnie. Jesteśmy tego świadkami w tym sezonie.

W czwartym kwartale 2016 nastąpiło załamanie globalnego lodu morskiego. Między 12 i 19 listopada 2016 jego zasięg skurczył się o milion kilometrów kwadratowych. Spowodowało to dodatkowe ocieplenie powierzchni Ziemi o 0.68 W/m². 4 grudnia 2016 lód pokrywał obszar oceanu o 3.84 miliona kilometrów kwadratowych mniejszy od średniej z lat 1981-2010. Jest to mniej więcej powierzchnia Indii.

globalny-obszar-lodu-morskiego-27-12-2016-narodowe-centrum-danych-sniegu-i-lodu-nsidc

Globalny obszar lodu morskiego: 27.12.2016 (Narodowe Centrum Danych Śniegu i Lodu – NSIDC)

(2) Aktualizacja z sierpnia 2016: nauka zidentyfikowała już 66 dodatnich, nieodwracalnych sprzężeń zwrotnych klimatu.

(3) Jak się okazuje tzw. 40-letnia zwłoka jest niebezpiecznie zachowawcza. Badanie opublikowane 3 grudnia 2014 w Environmental Research Letters stwierdza, że maksymalne ocieplenie wskutek emisji dwutlenku węgla pojawia się około dziesięć lat po uwolnieniu CO2.

Wpis powiązany tematycznie: „Ocieplenie ziemskiej atmosfery przyspiesza”, „Arktyczny metan: Zignorowane dowody emisji”

Tłumaczenie: exignorant

Dahr JamailDahr Jamail, reporter TruthOut, autor książek „Wola oporu: Żołnierze, którzy nie chcą walczyć w Iraku i Afganistanie” [2009] i „Poza Zieloną Strefą: Depesze nie-wojskowego dziennikarza w okupowanym Iraku” [2007]. Przez ostatnie dziesięć lat Jamail relacjonował wydarzenia z Iraku, Libanu, Syrii, Jordanu i Turcji. Zdobył m.in. Nagrodę za dziennikarstwo dochodzeniowe im. Marthy Gellhorn. Dostępne przekłady artykułów autora: „Jak pozostać przy zdrowych zmysłach w samobójczej kulturze”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Klimat i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.