Globalny pucz

W swojej książce Silent Coup: How Corporations Overthrew Democracy (Cichy pucz: Jak korporacje obaliły demokrację) Claire Provost i Matt Kennard przedstawiają sposób, w jaki zorganizowano i przeprowadzono globalny korporacyjny zamach stanu. Ich dochodzenie obnaża zaprzężenie międzynarodowego systemu prawnego do grabieży surowców mineralnych w krajach rozwijających się, a także obalania rządów, które kwestionują korporacyjną dominację. Autorzy ujawniają sojusz między organizacjami non-profit a korporacjami, który na pierwszym miejscu stawia zysk, a nie sprawiedliwość. Dokumentują też osłabienie przepisów prawa pracy, niszczenie ochrony i praw pracowników. Z lektury dowiadujemy się, że korporacje nie tylko ustanowiły globalny odpowiednik Sądu Najwyższego, lecz także werbują i finansują prywatne oddziały najemników, aby likwidowały ruchy pracownicze, zastraszały i mordowały aktywistów. Mechanizmy kontroli umożliwiające plądrowanie świata rozwijającego się są już wykorzystywane w świecie uprzemysłowionym.


Wypowiedzi Matta Kennarda – byłego dziennikarza „Financial Times”, współzałożyciela i głównego researchera w Declassified UK, serwisie informacyjnym badającym brytyjską politykę zagraniczną – pochodzą z wywiadu opublikowanego 20 września 2023 roku.

Mamy do czynienia z systemem będącym cieniem systemu prawnego – działa on na całym świecie i wywiera wpływ na prawie każdy kraj. W jego ramach międzynarodowe korporacje mogą pozywać państwa za prowadzenie polityki, która im się nie podoba, i która według nich narusza „prawa inwestorów”. Głównym organem rozpatrującym podobne sprawy jest Międzynarodowe Centrum Rozstrzygania Sporów Inwestycyjnych (ICSID). W krajach rozwiniętych mało kto o nim słyszał.

System został stworzony przez Bank Światowy w 1966 roku. W latach 60. formalne imperium zniknęło, a proces dekolonizacji przyspieszał: wiele państw w Afryce i innych miejscach odzyskało niepodległość; wielu ludzi, którzy walczyli z imperialnymi mocarstwami, zostało prezydentami i premierami. Tradycyjni właściciele świata wpadli w panikę. Zastanawiali się, jak utrzymać kontrolę. Zadawali sobie pytania: Jak mamy zapewnić ochronę naszych inwestycji, skoro nie mamy formalnego imperium? Jak mamy przywołać do porządku lub wyeliminować nieposłusznego przywódcę danego kraju, skoro nie dysponujemy lokalnym garnizonem swoich wojsk?

A zatem wymyślili ten system. W rzeczywistości jego ideę podsunął niemiecki bankier Hermann Abs, który pracował w Deutsche Bank i miał powiązania z nazistami. Po II wojnie światowej uznał, że światu potrzebna jest „kapitalistyczna Magna Carta”. W 1953 roku wywiad brytyjski i amerykański usunął demokratycznie wybranego premiera Iranu Mohammada Mosaddegha, ponieważ znacjonalizował on Anglo-Iranian Oil Company, czyli obecny koncern BP. W następnym roku Centralna Agencja Wywiadowcza obaliła demokratycznie wybranego prezydenta Gwatemali Jacobo Arbenza, ponieważ miał czelność przekazać część ugoru bezrolnym chłopom. W 1956 roku doszło do „kryzysu sueskiego” – prezydent Gamal Abdel Nasser upaństwowił Kanał Sueski, a więc Francja, Wielka Brytania i Izrael dokonały inwazji na Egipt.

Po tej serii brutalnych „interwencji” Abs spotkał się w 1957 roku w San Francisco z grupą przemysłowców, na której czele byli potentaci z Ameryki. Powiedział im: Słuchajcie, problem suwerennych, zbuntowanych przywódców nie zniknie. System oparty na ich zabijaniu i obalaniu rządów trzeba zastąpić infrastrukturą prawną, dzięki której będziemy sprawować władzę ponad głowami tych ludzi; nawet jeśli społeczeństwa wybiorą naśladowców Nassera, Arbenza lub Mohammada Mosaddegha, zwiążemy im ręce – nie wykonają żadnego ruchu.

Abs wpadł na pomysł stworzenia ponadnarodowej instytucji, w której prawa inwestorów mogłyby być egzekwowane wbrew woli państw. Wspólnie z brytyjskim lordem Hartley’em Shawcrossem opracował Projekt Konwencji Absa-Shawcrossa – szablon systemu, który został zaadoptowany przez Bank Światowy, a następnie wprowadzony w życie w 1966 roku jako ICSID. Gromadząc materiał do książki, odwiedziliśmy archiwa Banku Światowego w Waszyngtonie, gdzie dość otwarcie wyjaśniono nam, o co chodziło. Bez wątpienia celem było umocnienie globalnej władzy korporacji. Podczas zimnej wojny to geopolityczne narzędzie pozwalało narzucać rządy korporacji wszędzie tam, gdzie popularność zyskiwał komunizm lub socjalizm. System rozwinął się w pełni pod koniec zimnej wojny: liczba spraw sądowych odnotowała gwałtowny wzrost po 1990 roku.

ISDS, czyli mechanizm rozstrzygania sporów między inwestorem a państwem, był dużą częścią menu polityki, którą wymuszono na rządach integrowanych z zachodnim systemem gospodarczym. Wiele procesów zostało wytoczonych krajom Europy Wschodniej. Zachodnie korporacje posługują się tym kluczowym instrumentem, bo uniemożliwia on przeciwstawienie się ich władzy globalnej.

Najważniejszym newsem politycznym w dzisiejszym świecie jest fakt, iż forma korporacyjna pożarła państwo, które ją stworzyło. Forma korporacyjna wygrała wojnę, która toczyła się przez z górą 400 lat – od chwili powstania pierwszej spółki akcyjnej w Londynie w połowie XVI wieku.

Systemy, które egzekwują rządy korporacji, czyli elity stanowiącej promil 1% populacji ludzkiej, mają wyrafinowaną podbudowę ideologiczną, która przekonuje społeczeństwa o zasadności ich istnienia, a pracownikom korporacji patrzącym codziennie w lustro pozwalają nie widzieć w nim odbicia potwora. ISDS to jeden z niewielu systemów, z jakimi się zetknąłem, którego usprawiedliwienie przychodzi korporacyjnym oficerom z wielkim trudem. Jedynym argumentem przemawiającym „za” jest zwiększenie szansy na przyciągnięcie inwestycji zagranicznych; „pokrzywdzeni” inwestorzy odwołają się do ponadnarodowego organu, aby uzyskać odszkodowanie.

Dzięki temu systemowi kapitalizm uprawiany przez ponadnarodową klasę korporacyjną zostaje pozbawiony elementu ryzyka. Z kolei rządy obawiają się prowadzenia polityki, która zmniejszyłaby profity korporacji. W Gwatemali uzyskaliśmy dostęp do wewnętrznych dokumentów dotyczących oceny kopalni pod kątem oddziaływania na środowisko. Dyskusja o wpływie zakładu na lokalną społeczność szybko skoncentrowała się na ewentualnych problemach z ICSID – na tym, czy rząd zostanie pozwany przez firmę, jeśli nie wyda pozwolenia na prowadzenie działalności. Ponieważ groźba była zbyt duża, przedsięwzięcie dostało zielone światło. To przykład ataku na demokrację – na zdolność rządu do obrony obywateli przed korporacyjnymi nadużyciami. Dzieje się tak nie tylko w krajach rozwijających się, lecz także w świecie uprzemysłowionym. Nazywamy to efektem bumerangu – systemy zastępujące formalny kolonializm uderzają w państwa zachodnie, w których zostały stworzone.

System ten jest utrwalany w umowach o wolnym handlu, dwustronnych umowach inwestycyjnych (in. BIT) oraz innych umowach finansowych lub handlowych zawieranych między państwami. Treść umów o tzw. wolnym handlu była jednym z najistotniejszych odkryć, jakiego dokonaliśmy podczas pisania książki. Kiedy słyszysz tę nazwę, myślisz, że chodzi o wzajemne obniżenie ceł, zwiększenie handlu. W rzeczywistości zapisy regulujące te kwestie nie zajmują więcej niż jednej strony umowy, natomiast przepisy, dzięki którym korporacje mogą działać w danym kraju bez przeszkód, wypełniają setki stron. Dlatego umowy o wolnym handlu powinny nosić nazwę umów o prawach korporacyjnych. Często zawierają one klauzulę o wspomnianym systemie ISDS. Przykładem jest NAFTA, CAFTA i odrzucona TTIP, którą reklamowano jako największą w dziejach umowę o wolnym handlu między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Rządy często nie wiedzą, w co się pakują.

Być może najbardziej korupcjogenną częścią całego systemu jest finansowanie zewnętrzne. Sprowadza się ono do tego, że drobne instytucje finansowe inwestują wyłącznie w roszczenia przeciwko rządom. Udzielają one pożyczek przedsiębiorstwom nie tylko na pokrycie kosztów sprawy sądowej, lecz także na ekspansję.Jeśli przegracie, nie zwrócicie nam pożyczonej kwoty – mówią. Jeśli sąd rozstrzygnie na waszą korzyść, oddacie nam część wygranej. Zdarza się, że ta „część” to miliardy dolarów. Taką sumę przekazano z odszkodowania, jakie koncernowi Occidental Petroleum wypłacił Ekwador. Obecnie toczy się proces przeciwko Hondurasowi – amerykańska korporacja wykorzystuje ICSID, aby pozbawić skarb tego państwa 11 miliardów dolarów. Rząd Hondurasu usiłuje zamknąć SCZ, którą otworzył poprzedni neoliberalny gabinet wspierany przez USA. Tak ogromna suma pieniędzy może pogrążyć gospodarkę kraju.

Na całym świecie aktywiści giną w walce z rządami korporacji. W Salwadorze zabito Marcelo Riverę i wielu innych, którzy próbowali powstrzymać projekty wydobywcze. W każdym przypadku było tak samo – nie ujęto żadnych podejrzanych. Podczas rozmów ludzie mówili nam: Nie możemy udowodnić, że za zamachem stał koncern. Ktoś podjechał motocyklem i wystrzelił serię z karabinu maszynowego. System prawny tak naprawdę nie działa, podobnie jak aparat ścigania. Sprawca pozostaje nieuchwytny. Wszyscy wiedzą, że ofiara zapłaciła życiem, bo rzuciła wyzwanie potentatowi branży wydobywczej.

Kiedy byliśmy w Kolumbii w 2016 roku, toczył się tam proces przeciwko dostawcy bananów Chiquita. To dawny koncern United Fruit, który zmienił nazwę, ponieważ miał złą prasę. Chiquita została postawiona przed sądem za pogwałcenie ustawy Alien Tort Statute – wynajęła i opłaciła paramilitarne oddziały do zabijania kolumbijskich aktywistów i związkowców. Często mamy do czynienia z całkowitą bezkarnością, ponieważ między zleceniodawcami a zleceniobiorcami istnieją liczne warstwy separacji. W Hondurasie zamordowano wielu działaczy, którzy konfrontowali się z firmami należącymi do oligarchy Miguela Facussé Barjumy. Ani właścicielowi, ani jego podwładnym nie postawiono żadnych zarzutów, a Bank Światowy przyznał mu dodatkowe fundusze.

Nikt nie próbuje walczyć od wewnątrz – korporacyjne kadry zostały skutecznie zindoktrynowane, przyswoiły fałszywe ideologie usprawiedliwiające. Jedynymi, którzy walczą, którzy naprawdę rozumieją ten system, są ludzie w terenie. Ich odwaga i osiągnięcia są inspirujące.

Media głównego nurtu są własnością korporacji. Coraz więcej artykułów i reportaży jest kryptoreklamą. Korporacje mają w kieszeni zarówno nadawców, jak i organizacje pozarządowe. To panorama kontroli. Nic więc dziwnego, że prawda o korporacyjnym systemie nie jest powszechnie dostępna. Moskiewska Prawda nie była źródłem rzetelnej wiedzy o Związku Radzieckim, tak jak media nurtu głównego nie są źródłem rzetelnej wiedzy o poczynaniach korporacji.

Sektor korporacyjny skolonizował również system polityczny – większość polityków nie może zostać wybrana bez silnego wsparcia z jego strony. Dlatego mówimy o cichym puczu. Obywatele rozumieją, że politycy występujący przed kamerami nie podejmują decyzji. Niestety media mainstreamowe nie udostępniają ram analitycznych, które pozwoliłyby im zrozumieć dlaczego. Stąd mnożące się teorie spiskowe. Odpowiedzią jest władza korporacji. Ludzie, którzy korporacjami, mówią o niej otwarcie za zamkniętymi drzwiami. Wystarczy przejrzeć chociażby odtajnione akta rządu brytyjskiego. Nie sposób zrozumieć dzisiejszego świata, jeśli nie patrzy się nań przez pryzmat władzy korporacji. To kwestia integralna. Podobnie jak fakt, iż państwo nie działa już w interesie ludzi, zaś demokrację niszczą korporacje.

Organizacje pozarządowe są elementem, bez którego ta korporacyjna imperialna mozaika nie może się obejść. To one nadają systemowi patyny altruizmu i humanitaryzmu, która skutecznie usprawiedliwia go przed światem. Współpracują z korporacjami, a przynajmniej wspierają rządy, które prowadzą politykę cementującą korporacyjną władzę.

To samo dotyczy działalności pomocowej – wiele organizacji pozarządowych jest powiązanych z instytucjami pomocowymi. Należy do nich Bank Światowy. Spędziliśmy dużo czasu badając Międzynarodową Korporację Finansową (International Financial Corporation – IFC) utworzoną w 1956 roku w okresie dekolonizacji. Jej idea polegała na inwestowaniu: Nie przekazujmy kapitału rządom, ale inwestujmy w prywatne korporacje, aby pomóc im spenetrować nowe rynki. IFC jest dzisiaj bankiem inwestycyjnym. Odwiedziłem kopalnię diamentów w Tanzanii sfinansowaną przez IFC. Pamiętajmy, że były to nasze pieniądze – Bank Światowy funkcjonuje dzięki środkom publicznym. Zakład nie przynosi zysków od 10 lat. To bardzo korzystna sytuacja, ponieważ nie wykazując zysków, nie płacisz podatków. Dbają o to księgowi. Ministerstwo podatków Tanzanii to kilka osób okupujących pojedyncze biuro.

Chodzi więc o ekspansję i kontynuację rządów korporacji pod przykrywką rozwoju, humanitaryzmu i pomocy. Rzeczywistość jest przeciwieństwem oficjalnych deklaracji. Bank Światowy zajmuje się rzekomo redukowaniem globalnego ubóstwa, tymczasem wdrażana przez tę instytucję polityka gwarantuje, że większość ludzkości będzie wegetować. To nie przypadek, że świat wygląda tak, jak wygląda. Próbują nam wmówić, iż jest odwrotnie: Och, nie możemy do końca zrozumieć, dlaczego tak się skończyło. Wzmacniają tę politykę. A jeżeli jakiś rząd wystąpi przeciwko nim, to zostanie wyeliminowany przez ukrytą rękę – zachodnią armię lub wywiad.

Książkę wieńczy rozdział o prywatyzacji wojska i sił bezpieczeństwa na całym świecie. W kontekście demokracji trend ma bodaj największe implikacje. Przez stulecia filozofowie i socjologowie powtarzali, że władza państwa bazuje na wyłączności na legalne użycie siły. Przestudiowane przez nas liczby są jednoznaczne: w wielu krajach w prywatnej ochronie pracuje już więcej osób niż w policji. O czym to świadczy? O prywatyzacji wojska. Wizja korporacji prowadzących ze sobą wojnę o surowce naturalne wkrótce opuści sferę dystopijnej fikcji.

Jedną z głównych, najbardziej brzemiennych w skutki cech systemu jest brak regulacji. Kraje zawierają z prywatnymi firmami ochroniarskimi swoiste umowy dżentelmeńskie. W ten sposób unikają odpowiedzialności poprzez tzw. wiarygodne zaprzeczenie. Brudną robotę zlecasz korporacji – egzekutorowi. Dziennikarze tacy jak my nie mogą wysyłać do prywatnych zleceniobiorców zapytań w ramach ustawy o swobodnym dostępie do informacji. O wiele łatwiej jest ukryć okrucieństwa, dlatego w interesie państw jest angażowanie podwykonawców. O wiele łatwiej ukrywa się okrucieństwa, gdy dokonują ich korporacje spoza struktury państwowej.

Na podstawie naszego globalnego dochodzenia zrozumieliśmy, że świat tworzony przez system korporacyjny jest światem zdominowanym przez niewielką elitę. Podczas gdy jej bogactwo powiększa się, społeczeństwa pogrążają się w coraz większej desperacji i tracą środki do życia. W tym scenariuszu mniej niż 1% populacji odgradza się od reszty ludzkości, którą wyniszcza wraz z planetą, czyniąc to z pomocą prywatnych sił bezpieczeństwa. To symptom choroby, którą jest władza korporacji. ♦

Od lat 80. XX wieku ta śmiertelna przypadłość ponad dwukrotnie zwiększyła szkody, jakie cywilizacja przemysłowa zdążyła od swojego zarania wyrządzić ziemskiej zdolności do podtrzymywania życia. Tym samym znacznie przyspieszyła planetarny upadek.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka, finanse, surowce i energia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.