Po pierwsze habitat

Potężny układ burzowy, który w maju 2017 r. uformował się nad Stanami Zjednoczonymi, dokonał spustoszeń na obszarze rozciągającym się od Teksasu po Nowy Jork, przyniósł rekordowe ceny zbóż i zniszczył wiele upraw pszenicy.

Pszenica zniszczona w Kansas [maj 2017]

W ten weekend straciliśmy pszenicę w zachodnim Kansas” [Agriculture, 1.05.2017]

Przez zachodnie Kansas przetoczyły się zamiecie i śnieżyce. W północno-zachodniej części stanu produkującego najwięcej pszenicy w kraju spadło około 0.5 metra śniegu. W ten weekend straciliśmy pszenicę w zachodnim Kansas. To okropne, powiedział Justin Gilpin, dyrektor Komisji ds. Pszenicy w Kansas. Mrozy uderzyły w oziminę, która wyrosła szybciej niż zazwyczaj ze względu na łagodny przebieg zimy. W rezultacie roślina była bardziej narażona na skutki wiosennych opadów śniegu i przymrozków. Na ogół utrzymująca się przez minimum dwie godziny temperatura poniżej 0°C prowadzi do uszkodzenia upraw, stwierdziła Komisja.

Kilka równoczesnych, podobnych zdarzeń w innych częściach Ziemi wystarczy, by nasz globalny system zawiódł.

W dyskusji o nagłej zmianie klimatu prawie nikt nie rozumie znaczenia środowiska życia (inaczej habitatu), niezdolności organizmów do przystosowania się do wyższych temperatur, jak również odbiegającego od normy zachowania prądu strumieniowego. Większość osób rozpatruje tę kwestię w kategoriach klimatologii – o biologii nie wspomina się w ogóle – i zakłada, że cywilizacja i Homo sapiens przetrwają, nawet jeśli większość pozostałych gatunków wyginie.

Kuriozalne okoliczności, które od kilku lat obserwujesz w swoim ogrodzie, są oznaką, że bezpowrotnie tracimy nasz habitat.

We fragmencie audycji radiowej NBL z 2 maja 2017 dr Guy McPherson, biolog specjalizujący się w powstawaniu gatunków, wymieraniach planetarnych i wpływie klimatu na żywy świat, odpowiada na pytania słuchacza.

Bill z Indiany: Mieszkam w centralnej części stanu Indiana. Na początek chciałbym poczynić obserwację związaną z moim pytaniem. Kiedy przeprowadziłem się tutaj około 20 lat temu, las, który otaczał mój dom, składał się głównie z buków i klonów. Zgadzało się to dokładnie z opisem w mojej książce o drzewostanie wydanej przez USDA (Departament Rolnictwa USA) w latach 30. ubiegłego wieku. Najpierw zginęły buki. Potem zauważyłem, że to samo spotkało klony. Po nich przyszła kolej na wiśnie. Jesiony zabijane są obecnie przez gatunki inwazyjne. Nadal mamy tu drzewa, ale wszystkie są małe. Naokoło mnie był las pierwotny. Zachodzą poważne zmiany. Przez całe życie zajmuję się też ogrodnictwem. Mam te same problemy, co drzewa. Każdy sezon jest teraz nieprzewidywalny. Albo jest zbyt mokro, albo zbyt sucho. Coraz trudniej planuje się sadzenie. Zakładam, że przyczyną jest rozchwiany prąd strumieniowy. Chciałbym zapytać, czy trwająca nagła zmiana klimatu ostatecznie może doprowadzić do stanu, w którym powróci klimatyczna przewidywalność, pewnego rodzaju stabilizacja?

Guy McPherson: Zwrócił pan uwagę na coś bardzo ważnego. Drzewa umierają. Warto w tym kontekście poruszyć dwie kwestie. Kilka lat temu USDA po raz pierwszy zmieniła numerację stref wzrostu. Przesunęły się w górę. Klonom, bukom i brzozom łatwiej jest teraz rosnąć na północy niż w pańskim regionie. W latach 30. został on zidentyfikowany jako ich habitat. Zatem środowisko życia tych gatunków przemieściło się. Mówimy tu oczywiście o habitacie klimatycznym. A środowisko życia to także gleby. Nawet gdyby drzewa były w stanie zwinąć korzenie i udać się na północ, gdzie klimat bardziej sprzyja ich wzrostowi, nie zabrałyby ze sobą gleby, jej mikroelementów, mikrobów itd. To bardzo delikatna sieć, której funkcjonowanie zaburzamy. Panuje absurdalne przekonanie, że możemy robić to bezkarnie. Kwestia druga – rozpatrujemy tu doskonały przykład środowiska życia, czyli kluczowego zagadnienia o wszechogarniającym, holistycznym charakterze. Habitat nie sprowadza się do wody w kranie, czy konserwowych brzoskwiń ze sklepowej półki. Skoro jesteś gatunkiem miejscowym, to potrzebujesz bardzo wielu innych istot i czynników naturalnych, by kontynuować swoją egzystencję. Każdego roku deszcze muszą spaść w odpowiedniej ilości i we właściwym czasie. Podobnie jest z ciepłem i chłodem. Rośliny i zwierzęta wyewoluowały w ściśle określonych, stabilnych warunkach klimatycznych, glebowych i innych. Nie można tak po prostu zakłócić jednej lub kilku tych składowych i uniknąć konsekwencji w postaci utraty środowiska życia, którą pan rozpoznał. Giną duże drzewa, a potem „wprowadzają się” gatunki obce i zabijają jesiony. Oczywista prawidłowość.

Pod pewnymi względami sytuacja jest jeszcze gorsza. Naszą strefę nawiedzają teraz wiry polarne. Doświadczamy nagłych ataków brutalnej zimy.

Właśnie. Szalona, „dziwna” pogoda będzie trwać nadal. Na tym etapie nie ma już mowy o zrównoważonym klimacie. Około sześciu, siedmiu pierwszych cywilizacji powstało równocześnie tysiące lat temu w różnych miejscach planety. Zdarzyło się to wówczas, gdy po zakończeniu epoki lodowcowej średnia globalna temperatura wzrosła z 12°C do 13,5°C. Co najważniejsze, po nieznacznym skoku ustaliła się i pozostała na tym poziomie przez tysiące lat. Można było zapoczątkować uprawę zbóż na dużą skalę. Kiedy uzyskasz już umiejętność kultywacji, jesteś w stanie magazynować pożywienie. A to oznacza kontrolę nad zaopatrzeniem żywnościowym i tym samym kontrolę nad ludźmi. To robi cywilizacja. Tym jest cywilizacja. Przy braku stabilnego klimatu, bez względu na panującą temperaturę, nasza zdolność do produkcji zbóż wygaśnie. Cały system już teraz balansuje z tego powodu na krawędzi. Niestałe wzory pogodowe pozostaną takimi przez resztę naszego krótkiego życia. Wspomniany przez pana wir polarny jest tego klasycznym przykładem. Chaotyczny prąd strumieniowy i wir opisała wyczerpująco w swoich pracach prof. Jennifer Francis. W jednym sezonie na Wybrzeżu Wschodnim Stanów Zjednoczonych odnotowano rekordowe opady śniegu. W następnym nie było ich prawie wcale, ponieważ bardzo wrażliwy prąd strumieniowy przesuwa się tam i z powrotem. 150 kilometrów w tę lub tamtą stronę stanowi dużą różnicę. Właśnie ona prowadzi do ekstremalnej, opisanej przez pana destabilizacji klimatu. Zadomowiła się na dobre. A temperatury będą rosły, bo uruchomiliśmy zbyt wiele samo-wzmacniających się, dodatnich sprzężeń zwrotnych. Tego rozpędzonego pociągu nie da się już zatrzymać.

NASA i Narodowe Centrum Danych Śniegu i Lodu podały, iż 13 lutego 2017 r. maksymalna powierzchnia globalnego lodu morskiego miała swoją najniższą wartość w historii pomiarów – uplasowała się 2 miliony kilometrów kwadratowych poniżej średniej z lat 1981-2010. Lód morski jest klimatyzatorem planety.

Anomalie temperaturowe odnotowywane na obszarze całej Arktyki – rekordowe odczyty na obszarze powyżej 80° szerokości geograficznej północnej przekroczyły średnią o 20°C – idą w parze z mocno falującym prądem strumieniowym, którego pętle obejmują Ocean Arktyczny (w szczególności Morze Beauforta), niosąc ze sobą ciepłe powietrze. Jednocześnie prąd strumieniowy rozciąga się w innych miejscach daleko na południe, co sprawia, że zimne powietrze przemieszcza się poza Arktykę. Wynikiem tego jest szybko nagrzewający się region polarny i coraz bardziej falujący prąd strumieniowy – jedno z wielu dodatnich sprzężeń zwrotnych uderzających w Arktykę w tym samym czasie.

Dramatyczne i nie mające precedensu ocieplenie w Arktyce wpływa na wzory pogodowe na całym świecie. Arktyka jest głównym sterownikiem systemu klimatycznego Ziemi i zachodzące tam wydarzenia mają bezprecedensowe tempo, którego konsekwencje wykraczają daleko poza granice bieguna. Zmiany w Arktyce są globalnym wskaźnikiem – odpowiednikiem ‚kanarka w kopalni, stwierdziła w swoim oświadczeniu z 29 września 2016 r. Światowa Organizacja Meteorologiczna.

Nagłe zmiany w Arktyce oddziałują w tym momencie na warunki pogodowe w twoim miejscu zamieszkania, powiedziała 19 grudnia 2016 r. prof. Jennifer Francis, ekspert ds. klimatu Arktyki z Uniwersytetu Rutgersa. To, co dzieje się teraz w Arktyce, jest bezprecedensowe i potencjalnie katastrofalne, ostrzegł dr Peter Gleick, dyrektor Instytutu Pacyficznego (Pacific Institute) w Kalifornii.

Tłumaczenie: exignorant

Ten wpis został opublikowany w kategorii Klimat, Woda i żywność. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.