Fukushima: Apokaliptyczny scenariusz

TEPCO, operator elektrowni Fukushima Dai-ichi, ogłosił, że proces usuwania prętów paliwowych z przechowalnika nr 4 został zakończony 20 grudnia 2014 r. Pozostaje mieć nadzieję, że urzędnicy, którzy od samego początku okłamują opinię publiczną [do czego przyznali się sami], tym razem przedstawiają stan faktyczny. Tym bardziej, że to nie koniec operacji wydobywania wypalonego paliwa jądrowego: prace w przechowalniku nr 3 mają rozpocząć się w kwietniu 2015 r., natomiast w przechowalniku nr 1 w 2017 r.

Przedstawiciele rządu Japonii i TEPCO poinformowali 17 czerwca 2015 r., że usunięcie zużytego paliwa jądrowego z przechowalników opóźni się nawet o trzy lata z powodu nowej polityki „zmniejszania ryzyka kosztem prędkości”. Nasuwa się pytanie, dlaczego zmniejszenie ryzyka nie było priorytetem wcześniej?

Akira Ono, szef elektrowni jądrowej Fukushima, przyznał 27 marca 2015 r., że technologia niezbędna do likwidacji trzech stopionych reaktorów nie istnieje i nie ma pojęcia, w jaki sposób zostanie opracowana: Musimy wymyślić wiele, wiele technologii. Nie mamy dokładnych informacji na temat stanu reaktorów lub jakiejkolwiek gotowej do wdrożenia metodologii. Wierzę, że ludzie są zdolni do stworzenia odpowiedniej technologii. Może to potrwać 200 lat.

Usuwanie wypalonego paliwa z przechowalnika nr 3 rozpoczęło się dopiero 15 kwietnia 2019 r. W raporcie z 30 maja 2019 r. inżynierowie TEPCO poinformowali, że do opróżniania przechowalnika nr 2 operator przystąpi między kwietniem 2023 r. a marcem 2024 r.

17 sierpnia 2013

Nawet najmniejszy błąd podczas operacji usuwania ponad 1300 prętów paliwowych (z zabójczym plutonem) w zniszczonej elektrowni jądrowej Fukushima w Japonii może wywołać serię awarii, którą zwieńczy apokaliptyczny finał, ujawnia Christina Consolo, badaczka opadów promieniotwórczych.

Operator Fukushimy TEPCO chce wydobyć 400 ton wypalonych prętów paliwowych znajdujących się w przechowalniku reaktora nr 4. Operacja musi być wykonana ręcznie na ostatnim piętrze uszkodzonego budynku, w wysoce skażonym środowisku.

W najgorszym wypadku niewłaściwie uchwycony pręt może uzyskać stan krytyczny, co doprowadziłoby do naziemnego stopienia paliwa nuklearnego i emisji radioaktywności, której powstrzymanie stałoby się niemożliwe, powiedziała Consolo. Jednakże rozwiązanie alternatywne – pozostawienie prętów w przechowalniku – nie wchodzi w rachubę, ponieważ statystyczne ryzyko podobnie katastrofalnego scenariusza wzrasta z każdym dniem.

Jak poważna jest sytuacja prętów paliwowych w porównaniu z nagromadzeniem skażonej wody, o którym już wiemy?

Christina Consolo: Mimo iż usuwanie prętów paliwowych odbywa się codziennie na terenie 430 instalacji jądrowych na całym świecie, jest to niezwykle delikatna procedura nawet w najlepszych okolicznościach. Wydobycie paliwa w Fukushimie będzie wyjątkowo niebezpieczne i skomplikowane, ponieważ dotyczy przechowalnika, którego integralność została poważnie naruszona. Jednakże próba przeprowadzenia operacji musi zostać podjęta, ponieważ reaktor nr 4 ma najpoważniejsze problemy strukturalne, a sam zbiornik znajduje się na najwyższej kondygnacji budynku.

Istnieje wiele innych powodów, które sprawią, że będzie to niebezpieczne przedsięwzięcie.

– Stojaki paliwowe usytuowane wewnątrz zbiornika zostały uszkodzone przez eksplozję w pierwszych dniach katastrofy.

– Cyrkonowe osłony prętów paliwowych spaliły się, kiedy poziom wody opadł. Stopień spalenia nie jest znany; poznamy go prawdopodobnie dopiero podczas próby usunięcia prętów.

– Chłodzenie wodą morską spowodowało nie tylko korozję ścian przechowalnika, ale także samych prętów i stojaków.

– Budynek osiada.

– Suwnice, dźwigi, które stosowane są normalnie do podnoszenia paliwa zostały zniszczone.

– Usuwanie sterowane komputerowo jest niemożliwe; wszystko będzie wykonywane ręcznie.

– TEPCO nie może przeprowadzić tego procesu bez udziału ludzi; będą oni wykonywać to niewyobrażalne zadanie przy nieustającym bombardowaniu radiacją podczas wydobywania i zabezpieczania paliwa.

– Proces usuwania każdego pręta musi być powtórzony bezbłędnie 1300 razy.

– Przemieszczanie uszkodzonego paliwa jądrowego w tak skomplikowanych warunkach może doprowadzić do stanu krytycznego, jeżeli pręty zbliżą się do siebie – zapoczątkowałoby to reakcję łańcuchową, której nie można zatrzymać.

Potencjalnie może dojść do spalenia i/lub eksplozji zawartości przechowalnika, uszkodzenia lub upadku całej konstrukcji. Proces reakcji łańcuchowej może być samowystarczalny i trwać przez dłuższy czas. Apokaliptyczny scenariusz w skrócie.

Gromadzenie się wody samo w sobie stanowi niezwykle trudny problem. Woda zawsze „znajdzie drogę”.

W Fukushimie mamy do czynienia z ogromnymi ilościami wód gruntowych, które przepływają przez teren zakładu, a chłodzenie (polewanie) reaktorów musi trwać nieprzerwanie przez 24 godziny na dobę 365 dni w roku, aby sytuacja nie uległa pogorszeniu. Ostatnio pojawiła się kwestia osiadania budynków i stopienia paliwa pod elektrownią.

Operator TEPCO postanowił wypompować wodę z budynków. Procedura tylko zwiększy tempo i objętość przepływu, spotęguje problemy gruntowe wokół reaktorów. Ogromnym przedsięwzięciem – takim, które należy rozważyć pod kątem długotrwałego zachowania integralności całego zakładu – jest wyprowadzenie wody kanałem; odpowiednikiem spustu zainstalowanego wokół domu z nieszczelną piwnicą, ale na epicką skalę.

Bez tego rozwiązania stan gleby ulegnie dalszemu pogorszeniu, nastąpi przemieszczenie strukturalne i późniejsze przemieszczenie zawartości przechowalników paliwa.

Woda, która wpływa do budynków również staje się bardzo radioaktywna, ponieważ wchodzi w kontakt z roztopionym paliwem nuklearnym.

Bez wiedzy na temat intensywności stapiania paliwa, jego położenia, całkowitego czasu trwania operacji wypompowywania wody przez TEPCO oraz terminu kolejnego trzęsienia ziemi, nie da się przewidzieć, jak szybko może to nastąpić na skutek nasilającego się problemu gromadzenia wody / osiadania budynków. Ale bez wątpienia wypompowywanie wody z budynków tylko potęguje przepływ, dlatego kwestia jego przekierowania wymaga natychmiastowego rozwiązania.

Biorąc pod uwagę wszystkie komplikacje, jakie mogą wyniknąć podczas wyciągania prętów paliwowych, które z nich są najpoważniejsze?

Najpoważniejszym powikłaniem byłoby wydarzenie, które uruchomiłoby jądrową reakcję łańcuchową. Jak wskazałam powyżej istnieje wiele sposobów, aby ją wywołać. W przechowalniku paliwa zawierającym uszkodzone pręty i stojaki może to potencjalnie nastąpić w każdej chwili. Operator elektrowni miał dotychczas wiele szczęścia, że tak się nie stało.

Drugim źródłem mojego zaniepokojenia jest sprawność fizyczna i umysłowa pracowników, którzy w trakcie wydobywania prętów będą bardzo blisko odsłoniętego paliwa. To oni będą kierować tą operacją – muszą być w stanie najwyższej czujności, aby mieć jakąkolwiek szansę na pomyślne, manualne wykonanie planu. Ich zmysły, przede wszystkim wzrok, będą upośledzone przez ochronne skafandry, które pozwolą uniknąć natychmiastowej śmierci podczas wyjmowania uszkodzonych prętów paliwowych i umieszczania ich w zbiornikach osłonowych lub zlokalizowanym w pobliżu przechowalniku zbiorczym.

Spójrzmy na operację z perspektywy jednego z tych pracowników: jest gorąco, niewygodnie, twoje zmysły są przesłonięte, odczuwasz paraliżujący strach. Stoisz na budynku, który jest bliski zawalenia. Nawet w przypadku zastosowania najlepszej możliwej ochrony, pracownicy będą często usuwani i zastępowani. Zatem nie ma mowy o korzyści płynącej ze znajomości i zaufania do współtowarzyszy przy wykonaniu tak krytycznego zadania; będą często zastępowani po przekroczeniu dopuszczalnych dawek promieniowania. W przypadku fizycznych i umysłowych objawów napromieniowania wymiana nastąpi częściej.

Będzie to jedna z najtrudniejszych, najważniejszych prac w historii. Nawet jeśli uda się wykonać ją bezbłędnie, wiele rzeczy wciąż może zawieść.

Jak potencjalne konsekwencje niepowodzenia wypadają na tle innych katastrof – Czarnobyla czy początkowego stopienia reaktorów w Fukushimie?

Nie ma żadnego porównania. Będzie to niezwykle ryzykowna operacja, przeprowadzona w pobliżu ogromnej ilości materiału nuklearnego. I jak zdążyliśmy się już przekonać w przeszłości, jedna pozornie niegroźna awaria często prowadzi do serii awarii kaskadowych.

Wiele spośród dotychczasowych „napraw” w Fukushimie miało tymczasowy charakter, ponieważ istnieje tak wiele kwestii wymagających rozwiązania. Niezwykle istotnym czynnikiem, który zawsze decyduje o implementacji lub braku określonych rozwiązań jest koszt.

Dla porównania: Czarnobyl miał jeden reaktor – zlokalizowany na obszarze wiejskim – czterokrotnie mniejszy od każdego z reaktorów w Fukushimie. Nie trzeba było zamartwiać się przechowalnikiem wypalonego paliwa. W Czarnobylu wszystko pozostawiono tam, gdzie znajdowało się pierwotnie, a prace zabezpieczające przeprowadzono – dodam, że bardzo szybko – nie tylko na powierzchni ziemi, ale i pod ziemią.

W Fukushimie mamy sześć przechowalników paliwa na najwyższej kondygnacji, wszystkie wypełnione po brzegi prętami, które ostatecznie trzeba będzie usunąć; najważniejszy jest reaktor nr 4, chociaż reaktor nr 3 jest w podobnie złym stanie. Przechowalniki zużytego paliwa nie są przeznaczone do długoterminowego składowania, uzupełniają krótkoterminowy ruch paliwa. Używanie ich jako przechowalników długoterminowych jest ogromnym błędem, który stał się „akceptowaną” praktyką, powtarzaną w każdym reaktorze na świecie.

Mamy trzy 100-tonowe, stopione sterty paliwa nuklearnego pod ziemią, ale nikt nie wie, gdzie dokładnie się znajdują. Wszystkie zastosowane dotychczas przez TEPCO „bariery ochronne” zawiodły. Wysiłki zmierzające do odkażenia radioaktywnej wody zawiodły. Roboty najnowszej generacji zawiodły. Kamery i czujniki temperatury zawiodły. Operacja dekontaminacji skażonych obszarów zawiodła.

Mamy nieprzerwane wlewy wysoce radioaktywnej wody do Oceanu Spokojnego (300 / 400 ton dziennie), które będą trwać nie tylko za naszego życia, ale za życia naszych dzieci. Mamy 40 milionów ludzi mieszkających w okolicach Tokio. Mamy ciągłe emisje promieniowania z podziemnego rdzenia, które przypominają o sobie podczas ulatniania pary i gwałtownych skoków poziomu promieniowania. Mamy co najmniej dwa badania poddane uprzednio naukowej recenzji, które przedstawiają dowody zwiększonej śmiertelności, zaburzeń czynności tarczycy u noworodków na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych w skutek kontaktu z początkowym opadem radioaktywnym.

Mamy wzrastające skażenia łańcucha pokarmowego poprzez bioakumulację i biomagnifikację. Nowo stwierdzonym problemem jest lokalizacja stopionego paliwa w bezpośrednim sąsiedztwie ujęcia wody Tokio, które rozciąga się pod zakładem. Jeśli / kiedy rdzeń zetknie się z ujęciem, będą musiały się odbyć poważne, praktyczne dyskusje na temat ewakuacji 40 mln ludzi z aglomeracji. Zdaje się to niemożliwe, ale nie można żyć na obszarze, który nie ma dostępu do bezpiecznej wody.

Nigdy wcześniej nie podjęto próby usunięcia paliwa z tak poważnie uszkodzonego przechowalnika. Pręty są nieporęczne i bardzo ciężkie, każdy z nich waży dwie trzecie tony. Ale należy to zrobić, chyba że istnieje jakiś sposób na pokrycie betonem całego budynku i przechowalnika. Nie znam nikogo, kto aktualnie omawia tę opcję, ale wydaje się znacznie „bezpieczniejsza” od planowanej operacji. Chociaż i ona nie jest wolna od zagrożeń.

Skutki towarzyszące będą trwać przez dziesięciolecia, jeśli nie stulecia, nawet przy zachowaniu status quo. Ale jest to mało prawdopodobne, ponieważ okresowo dochodzi do klęsk żywiołowych, czas pogłębia degradację, uderzają trzęsienia ziemi. Poza tym postępować będzie proces osiadania budynków i korozja. Z każdym dniem wzrasta statystyczne ryzyko realizacji apokaliptycznego scenariusza. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, nikt nie wie, jaki będzie przebieg wydarzeń. Wiadomo jedynie, że nawet przy zachowanym stanu obecnego, prawdopodobnie umrą miliony ludzi, a pogorszenie sytuacji może zabić miliardy.

Czy pręty paliwowe mogą stać się ofiarą innych czynników, kiedy proces usuwania będzie w toku? Przecież potrzeba lat, aby wydobyć 1300 prętów.

Niestety tak. Pręty paliwowe pozostające w przechowalniku stanowią codzienne zagrożenie. Im więcej zmiennych dodajesz do tego równania, im więcej czasu mija, tym większe zagrożenie. Każdy reaktor i przechowalnik zużytego paliwa ma własny zestaw problemów i krytyczna awaria któregokolwiek z nich może ostatecznie wywołać naziemną, samowystarczalną reakcję jądrową. Nawet nie wiemy, czy wydobycie całego paliwa będzie możliwe, ponieważ niektóre pręty mogą być poważnie uszkodzone. Dopiero o tym się przekonany.

Ostatnie pytania. Jaki jest najczarniejszy scenariusz? Jaki poziom skażenia nam zagraża i jak poważne byłyby długoterminowe konsekwencje zdrowotne w regionie?

Wyjątkowo tragiczne. Muszę udzielić strasznej odpowiedzi, ale w najgorszym wypadku może zakończyć się on śmiercią miliardów ludzi. Prawdziwa apokalipsa. Skoro omawialiśmy sytuację reaktora nr 4, pozostanę przede wszystkim przy tym problemie, ale należy także zrozumieć, że zdarzenie pogodowe, awaria zasilania, trzęsienie ziemi, tsunami, awaria systemu chłodzenia, wybuch i pożar w jakiejkolwiek postaci, w dowolnym miejscu na terenie elektrowni Fukushima może zainicjować wydarzenie na katastrofalną skalę.

W każdej chwili, w ślad za każdym z tych prawdopodobnych zdarzeń, a nawet samo z siebie, paliwo jądrowe w przechowalniku reaktora nr 4 może uzyskać stan krytyczny, głównie dlatego, że rozgrzeje przechowalnik do punktu, w którym woda wyparuje, a cyrkonowa osłona zapali się, kiedy wejdzie w kontakt z powietrzem. Wiemy, że doszło do tego co najmniej raz w omawianym przechowalniku. Niewiele brakowało, by nastąpiło to ponownie niedawno: gryzoń uszkodził przewód elektryczny i zatrzymał proces chłodzenia na kilka dni.

Kiedy naruszona zostanie integralność przechowalnika, doprowadzi to do kolejnych stanów krytycznych, które następnie mogą rozprzestrzenić się na pozostałe paliwo. Wygenerowane przez reakcję gorąco osłabiłoby jeszcze bardziej całą konstrukcję – mogłaby następnie runąć zamieniając zawartość przechowalnika w stos gruzu. Uwolniłoby to ogromną ilość radioaktywności. Arnie Gundersen określił to mianem bezprecedensowego „błysku promieniowania gamma”, a dr Christopher Busby „otwartego super-reaktora”.

Wykluczyłoby to obecność pracowników nie tylko w reaktorze nr 4, lecz także w sekcjach pozostałych, nr 1, nr 2, nr 3, nr 5, nr 6, powiązanych przechowalnikach każdej z nich oraz wspólnym przechowalniku wypalonego paliwa. Ludzie nie byliby już zdolni kontrolować i prowadzić czynności związanych z chłodzeniem reaktorów i przechowalników – zakładowi zagroziłoby niebezpieczeństwo zbiorczej emisji radioaktywności na ogromną skalę.

Matematyczne oszacowanie ilości wynikłego skażenia jest praktycznie niemożliwe, a osobny problem matematyczny stanowiłby każdy nuklearny pierwiastek zawarty w paliwie oraz fakt, czy paliwo eksplodowało, spaliło się, rozszczepiło, stopiło lub zostało schłodzone wodą wlaną później do oceanu.

Niektórzy badacze odważyli się nawet stwierdzić, że inne elektrownie atomowe na wschodnim wybrzeżu Honsiu trzeba będzie objąć ewakuacją personelu, jeżeli promieniowanie osiągnie zbyt wysoki poziom – co doprowadzi do kolejnych awarii / pożarów i eksplozji w tych zakładach. Jak poważny wywrze to wpływ na USA i całą półkulę północną uzależnione będzie dosłownie od kierunku wiatru i trasy opadów deszczu, czasu trwania, zasięgu pożaru nuklearnego i reakcji łańcuchowej – jej ewentualnej samowystarczalności. Północna część Japonii z pewnością nie będzie nadawać się do zamieszkania; niektórzy specjaliści twierdzą, że już się nie nadaje.

W takim właśnie stanie znajduje się paliwo jądrowe penetrujące ziemię pod elektrownią, ale tym razem to samo powtórzyłoby się na powierzchni. Nie mamy historycznego precedensu wydarzeń na taką skalę, do którego można się odwołać. Wszystko jest teorią. Ale każdy, kto zapewnia, że tak się nie stanie, nie mówi szczerze, ponieważ nikt tak naprawdę nie wie, jak dramatyczny może okazać się rozwój wydarzeń.

Najbardziej niepokojące w tym wszystkim jest to, że Fukushima jest tak niebezpieczna i niestabilna począwszy od drugiej dekady marca 2011 roku. Stawkę podniesie usuwanie paliwa.

Oczywista próba zbagatelizowania tej katastrofy i jej konsekwencji była podejmowana na okrągło przez „ekspertów” przemysłu nuklearnego, którzy mają osobisty interes w utrzymaniu pozytywnego wizerunku branży. Operator TEPCO opublikował wiele wprowadzających w błąd informacji, które sumienny reporter zdemaskowałby po godzinie lub dwóch wnikliwej analizy – w szczególności definicję „zimnego wyłączenia” reaktorów.

Ponad 300 światowych stacji TV, kanałów, portali internetowych wielokrotnie upubliczniło nieprawdziwą wiadomość o „zimnym wyłączeniu”… [było to] kolejne kłamstwo rozpowszechnione przez TEPCO, utrwalane w nieskończoność przez media i nuklearne lobby. Miało ugłaskać opinię publiczną.

Niestety, operator TEPCO z ujawnieniem dramatycznej prawdy na temat stanu faktycznego wód gruntowych zwlekał aż do chwili zaistnienia sytuacji alarmowej. I nawet teraz nie ma pewności, że słyszymy prawdę. Wszystko, co dotychczas ujawniono zawsze okazywało się poważnym niedomówieniem.

Uważam, że najlepsza szansa na powodzenie pojawi się, kiedy eksperci z całego świata porzucą swoje bieżące zajęcia i zaczną pracować nad rozwiązaniem tego problemu – główny nadzór lub rolę bliskiego konsultanta w kwestii opanowania sytuacji należy powierzyć Rosji. Mają w tym największe doświadczenie, dekady danych. Potraktowali swoją katastrofę bardzo poważnie i włożyli herkulesowy wysiłek w jej opanowanie.

Oczywiście wiemy, że katastrofie w Czarnobylu także towarzyszyły mistyfikacje i kłamstwa, część z nich przetrwała do dziś, zwłaszcza w kontekście zdrowotnych konsekwencji dla dzieci w regionie, potwornych wad wrodzonych. Niestety, pomimo licznych niedociągnięć, nie ma nikogo innego z lepszymi kwalifikacjami. Gorbaczow próbował ze swojej strony zadośćuczynić za swoją rolę w ukrywaniu prawdy o Czarnobylu otwierając regionalne sierocińce dla chorych dzieci.

Jeżeli chodzi o Fukushimę, znaczenie ma teraz jedynie to, czy światowi przywódcy i eksperci połączą siły, aby pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Niezależnie od tego jakie mają plany i interesy, które usiłują ukryć, ile to będzie kosztować, jaki wywrze wpływ na Japonię lub światową gospodarkę, jakie polityczne łańcuchy powiązań zostaną zerwane.

Przemysł jądrowy musi wszystko ujawnić. Jeżeli doprowadzi to do wyłączenia każdego reaktora na świecie, trudno. Jeśli rządy światowe rzeczywiście dbają o swoich obywateli i planetę, tak należy postąpić.

W wywiadzie udzielonym kilka miesięcy po stopieniu reaktorów w Fukushimie sławny fizyk teoretyczny Michio Kaku stwierdził, że „(operator) TEPCO wisi nad przepaścią, uczepiony krawędzi urwiska paznokciami”. Nic się od tamtej pory nie zmieniło. Japończycy dowiedli już wielokrotnie, że nie są w stanie poradzić sobie z tą katastrofą. Teraz powierzamy im wykonanie najbardziej niebezpiecznej operacji usuwania paliwa jądrowego w historii.

Mieliśmy dotychczas dużo szczęścia, że nie spełnił się apokaliptyczny scenariusz, zważywszy na stan reaktora nr 4. Ale wielu znawców przedmiotu uważa, że jest już za późno. Możliwe, że początkowe wybuchy i pożary w przechowalnikach wypalonego paliwa przypieczętowały już los milionów ludzi. Zweryfikuje to czas.

Tłumaczenie: exignorant

Fukushima – informacje aktualizowane

Codzienne aktualizacje w języku angielskim: EneNews

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Fukushima: Apokaliptyczny scenariusz

  1. Pingback: Apokaliptyczny scenariusz w Fukushimie. “Bierzemy udział w samobójczej misji, nic nie ochroni nas przed pormieniowaniem” « Portal Jarka Kefira

Możliwość komentowania jest wyłączona.