Gaz łupkowy: O czym się nie mówi

Gaz łupkowy ma w naszym kraju świetną prasę: politycy prorokują, że gazowa bonanza zapewni nam energetyczną niezależność i uczyni z nas drugą Norwegię, media każą nam zacierać ręce i wierzyć w rzekomo materializujące się marzenie o polskim El Dorado. Tymczasem rodacy, którzy podejmują (lub będą podejmować) decyzje o wydzierżawieniu swoich terenów pod ewentualne wiercenia, nie mogą dokonać świadomego wyboru – nie wiedzą nic na temat niszczących konsekwencji wydobycia, które w Stanach Zjednoczonych zburzyły dotychczasowe życie wielu ludzi.

Złamane obietnice

Pensylwania. To właśnie tutaj narodził się przemysł naftowy w 1859 roku: w miejscowości Titusville wykopano pierwszy szyb. Po 150 latach przyszła kolej na gaz łupkowy. W miejscowości Dimock państwo Switzer wybudowali dom swoich marzeń. Nie mieli pojęcia, że wydobycie gazu zaburzy ich egzystencję i skonsumuje życie lokalnej społeczności. Po rozpoczęciu procesu eksploatacji działki wydobywczej w ich studni było tyle metanu, że bulgotał jak po wrzuceniu wiadra tabletek Alka-Selzer. W studni ich sąsiadki metan wysadził 20 cm betonową płytę-przykrywę. 900 dolarów jakie państwo Switzer otrzymują miesięcznie nie rekompensuje skutków „rewolucyjnego” i niszczycielskiego procesu wydobywczego gazu łupkowego: nosi on nazwę fracking.

Zanim do niego dochodzi musi powstać szyb.

Na początku ma miejsce przygotowanie podłoża. Równiarka zrywa powierzchnię gruntu tworząc pole / podłoże drylowania. Pokrywa się ten obszar gumą i otacza nasypem. Z zawieszonej na 14-sto piętrowym rusztowaniu błękitnej platformy, w sterowni nazywanej “psią budą”, pracownicy używają komputerów, by manipulować hydraulicznymi windami, które organizują dziewięciometrowe odcinki rur w rzędy. Mechaniczne kleszcze dokręcają jedną rurę do wiertła wielkości piłki siatkowej (bogato inkrustowanej diamentami), a pozostałe rury skręcają ze sobą. Ważący 11 ton zacisk wciska elementy w przygotowane pole. Wiertło i drylujące rury otoczone są przez pierścienie scementowanej metalowej obudowy. Na jednym takim polu jest 8 szybów. Rury penetrują pionowo grunt do głębokości ok. 1.5 – 2.5 kilometra. Potem następuje wiercenie poziome na odległość kilku kilometrów. Kiedy wiertło znajduje się 3 metry od celu (gęste formacje łupkowe) zaczyna się fracking.

“Niekonwencjonalna skała”, jak nazywa łupki przemysł gazowy, nie może zostać spenetrowana bez potężnego ciśnienia. Proces frackingu zachodzi w wielu fazach. Jeden szyb może wymagać nawet kilkunastu frack’ów. Specjalna mieszanka wody, około 600 chemikaliów i piasku pompowana pod ogromnym ciśnieniem rozbija skały. Kiedy zachodzi frack czuje się drgania podłoża – przypomina to małe trzęsienie ziemi. Zużywa się 26 milionów litrów wody pitnej na jeden szyb. Na każde 3 miliony litrów wody przypada 20 ton związków chemicznych. Każdy szyb wymaga tysięcy kursów wozów ciężarowych, by transportować wodę i chemikalia, co prowadzi do degradacji nawierzchni dróg i ustawicznego hałasu.

Większość płynu wiertniczego pozostaje pod ziemią. Odzyskuje się zaledwie 25% – 50%. Zanieczyszczeniu ulegają wody gruntowe. Reszta mieszanki powraca na powierzchnię. Jej toksyczność wzrasta podczas frackingu. Zawiera teraz uwolniony metan, metale ciężkie i materiał radioaktywny. Dochodzi do zanieczyszczenia powietrza, notorycznego rozlewania chemikaliów na polach uprawnych, wlewania do okolicznych strumieni. Koncerny wydobywające gaz w Pensylwanii regularnie płacą kary za niszczenie środowiska spowodowane wylewaniem chemikaliów na tereny uprawne. Nie istnieje żaden system ich utylizacji.

W Dimock koncern Cabot Oil wywiercił w 2008 roku około 20 szybów. Od tamtej pory zintensyfikował produkcję – do końca roku koncern zamierza uruchomić od 50 do 70 szybów. Mieszkańcom obiecano pokaźne wynagrodzenia i zagwarantowano, że należące do nich ziemie otaczające szyb – ich najważniejszy majątek – nie dozna najmniejszego szwanku. Dzisiaj nawet te osoby, które chciałyby stąd wyjechać nie mogą tego zrobić – miałyby problem ze sprzedaniem swoich nieruchomości. „Nasze domostwa uległy uszkodzeniu,” mówi Pat Farnelli, która jest jednym z powodów w sprawie przeciwko Cabot Oil. „Wszyscy moi sąsiedzi doświadczyli dramatycznego obniżenia standardu życia. Zaczynamy chorować. Martwimy się o mieszkające z nami dzieci i wnuki.”

Mieszkańcy podjęli nierówną walkę z potężnym koncernem. Niestety, nawet jeżeli wygrają przywrócenie skażonej wody i ziemi do poprzedniego stanu najprawdopodobniej będzie niemożliwe.

Wyniszczająca metoda wydobywcza bez regulacji prawnej i kontroli

Dotychczas nie przeprowadzono konkretnej epidemiologicznej analizy skutków frackingu. Ludzie mieszkający w okolicy szybów cierpią na zaburzenia neurologiczne, peryferyjną neuropatię, uszkodzenie mózgu, wszelkiego rodzaju zespoły chemicznej wrażliwości, problemu z oddychaniem, podrażnienie oczu, problemy z nerkami i wątrobą. Odnotowano już przypadki raka, białaczki.

18-miesięczne badania i dochodzenie prowadzone przez „Propublicę” odkryły ponad 1000 przypadków zanieczyszczenia ujęć wodnych przez fracking. Pachnie formaldehydem lub rozpuszczalnikiem. Nie wygląda jak woda. Przypomina jabłkowy cider bez pasteryzacji: brunatno-pomarańczowa zawiesina z bąbelkami. Podobnie jest z powietrzem. Teksańska Komisja Jakości Środowiska ustaliła, że w powietrzu miasteczka Dish w stanie Texas (ma tylu mieszkańców ile jest tam szybów, kompresorów i rur wydobywającego gaz koncernu) znajduje się m.in. rakotwórczy benzen, 10700 razy przekracza limit długoterminowego kontaktu z podobną substancją. „Mieszkają tu dzieci, ludzie w podeszłym wieku i kobiety w ciąży,” mówi burmistrz miasteczka.

Uchwalona w 2005 roku ustawa o Strategii Energetycznej, opracowana za zamkniętymi drzwiami przez ówczesnego wiceprezydenta, Dicka Cheney’a, oraz nieokreślonych liderów i lobbystów przemysłu energetycznego, wygodnie wyłączyła fracking z obowiązku kontroli federalnej. Dzięki tej luce w przepisach koncerny mogą pod klauzulą „tajemnicy handlowej” ukrywać rodzaje chemikaliów stosowanych w mieszance wydobywczej. Jednakże ostatnie eksplozje gazu łupkowego, świadkowie i pozyskane poufne wewnętrzne dokumenty koncernów ujawniły nazwy bardzo groźnych związków, które niszczą zdrowie ludzi i środowisko: 2-butoksyetanol, aldehyd mrówkowy, glikol etylenowy, eter glikolowy, kwas hydro-chlorowy, wodorotlenek sodu, benzen oraz inne znane toksyny i substancje rakotwórcze (łącznie jest ich około 600).

Mit „czystej” energii

Kiedy w Zatoce Meksykańskiej wybuch zniszczył platformę The Deepwater Horizon przemysł gazowy skrzętnie wykorzystał tę tragedię do swoich propagandowych celów: spece od PR-u wskazując na niebezpieczeństwa przybrzeżnego wydobycia ropy puścili w eter zapewnienia o tym, że wydobycie gazu łupkowego jest “bezpieczne”. Rzecznicy z dumą oznajmiali, że gaz łupkowy stanowi “czysty pomost do zielonej przyszłości.”

Kilka dni później, w ciągu niespełna 100 godzin, doszło do 2 potężnych eksplozji szybów wydobywczych gazu łupkowego.

W czwartkową noc, 3 czerwca, szyb w Clearfield County wymknął się spod kontroli – blok zaworów bezpieczeństwa nie zdołał zapobiec wybuchowi gazu. Lokalne władze zamknęły drogi, zmieniły trasy ruchu drogowego, ewakuowały ludzi mieszkających w promieniu kilku kilometrów. Federalna Administracja Lotnicza zamknęła ruch powietrzny w bezpośrednim sąsiedztwie wypadku. Mieszanka chemiczna stosowana przy frackingu wystrzeliła na wysokość 20 metrów. Zanim opanowano sytuację 4 miliony litrów toksycznych chemikaliów przedostało się do stanowego lasu Pensylwanii i popłynęło w stronę dopływu rzeki Susquehanna. Trzy dni później eksplodował szyb w Upper Panhandle w Zachodniej Virginii. Skutki erupcji, która trwała wiele dni były podobne. Siedmiu pracowników szybu trafiło do szpitala. Lekarze nie mogli zastosować odpowiedniego leczenia oparzeń ze względu na to, że nie znali nieujawnianego publicznie składu mieszanki chemicznej.

Gdyby gaz uległ zapaleniu katastrofa pochłonęłaby wiele istnień ludzkich.

Tylko w 2000 roku wydobycie gazu i ropy wyprodukowało 10 bilionów litrów zanieczyszczonej przemysłowej „wody” . W ostatnich latach ta ilość zdecydowanie wzrosła. Koktajl groźnych chemikaliów produkowany przy wydobyciu gazu łupkowego jest 10 razy bardziej toksyczny niż trująca „woda” przemysłowa będąca jednym z produktów ubocznych wydobycia ropy naftowej.

„GasLand” – dokument, który wstrząsnął krajem

Link filmowy

Nagrodzony na tegorocznym festiwalu w Sundance film Josha Foxa, który kilka tygodni temu został zaprezentowany na kanale HBO, demaskuje środowiskowe i zdrowotne niebezpieczeństwa związane z frackingiem. Ta destrukcyjna metoda wydobywcza już od 10 lat przetacza się na wschód Stanów Zjednoczonych i teraz próbuje wtargnąć na tereny stanu Nowy Jork.

„GasLand” opowiada historię intrygi i oszustwa autorstwa koncernów gazowych; ujawnia obojętność władz lokalnych ignorujących dramat mieszkańców dzierżawiących swoje tereny pod gazową eksploatację. W tym poruszającym, alarmującym i refleksyjnym apelu biorą udział niezależni naukowcy, badacze oraz ofiary lekkomyślności i arogancji przemysłu energetycznego.

Wstrząsający materiał przedstawia jakie konsekwencje frackingu dotykają społeczności żyjące tam, gdzie metoda ta jest stosowana: ogromne doły i bajora zużytej toksycznej mieszanki frackingowej wsiąkające w podłoże i parujące; zanieczyszczone powietrze i woda; chorujący ludzie i zwierzęta, obumierająca roślinność i erozja gleby, dramatyczne eksplozje i pożary gazu oraz woda z kranu, która podpalona zamienia się w kulę płomieni.

W 2008 roku, koncern gazowy wypisał autorowi Joshowi Foxowi czek na 100 tysięcy dolarów za dzierżawę 7.5 ha jego rodzinnej ziemi w Milanville, Pensylwania, w celu wydobycia gazu łupkowego poprzez hydrauliczne rozłupywanie skał wykorzystujące fracking. Fox był tym faktem zaskoczony – nie wiedział, czym jest fracking. Nie wiedział jakie skutki może mieć jego zastosowanie. Postanowił się dowiedzieć. Spakował kamerę i wybrał się w podróż przez Stany Zjednoczone – swoje peregrynacje rozpoczął na terenach położonych w sąsiedztwie dziewiczego dorzecza Upper Delaware River. Kolejnymi przystankami na trasie były miejsca, gdzie fracking był już stosowany:  Dimock (Pennsylvania), Pavillion (Wyoming), Weld County (Colorado) i Fort Worth (Texas).

Nora Eisenberg z AlterNet: Film wzbudził ogromne zainteresowanie na pokazach kinowych i teraz po projekcji na HBO. Czy spodziewałeś się takiej reakcji, kiedy zaczynałeś nad nim pracę?

JOSH FOX: Mnóstwo ludzi odpowiedziało na naszą prośbę o udzielenie wywiadu na temat frackingu, od razu można było się zorientować, że to ogólnonarodowy problem, o którym niewiele dotychczas się mówiło.

Kiedy prowadziłeś swoje dochodzenie, które odkrycie było najbardziej zaskakujące?

Najbardziej zdumiewające było to, jak wiele uchodzi przemysłowi gazowemu na sucho – jak chociażby twierdzenie, że wydobycie gazu łupkowego jest bezpieczne. Obserwowałem ze zdumieniem, jak przemysł gazowy wprowadza w błąd kongres i formułuje stwierdzenia, które są oczywistym fałszem.

Większość ludzi, którzy podpisują umowy na dzierżawę swoich działek, nie zdają sobie sprawy z tego, że czeka ich całkowite uprzemysłowienie ich mienia i poważny problem dotyczący zanieczyszczenia powietrza i wody. Przemysłowi gazowemu udaje się jakoś wprowadzić się na dany teren z zapewnieniem, że wszystko będzie cudownie, a właściciel zarobi krocie.

Drugą zaskakującą rzeczą były „umowy milczenia” (umowy o nieujawnianie informacji związanych z wydobyciem). Kiedy pokrzywdzona strona zaskarża przemysł gazowy, ponieważ jej woda uległa skażeniu, przemysł zapłaci parę groszy i dostarczy wodę w zamian za milczenie na ten temat. Te umowy obowiązują wszędzie. Byłem zdziwiony i bardzo zdeprymowany – ponieważ z wieloma ludźmi nie wolno mi było rozmawiać. Mnóstwo cennych informacji było ukrytych pod zasłoną milczenia.

Trzecia kwestia –  jak bardzo ciche porozumienie rządu przyczynia się do braku dostępu do informacji. W Pensylwanii, gdzie fracking uaktywnił już tysiące szybów, działa garstka inspektorów. Kongres wyłączył przemysł gazowy z konieczności dostosowania się do ustawy o Czystym Powietrzu i Wodzie. Nie ma żadnych funkcjonujących mechanizmów monitorowania i gromadzenia kluczowych informacji na temat frackingu.

Tym, co mnie zaskoczyło i pokrzepiło, był niezłomny duch ludzi mieszkających w rejonach wierceń. Nie poddają się. Walczą. Nie pozwalają sobie na paraliżujący gniew. Zawsze starają się wymyślić coś, co pozwoli ich życiu przywrócić w miarę normalny bieg.

W pewnych rejonach, jak Upper Delaware i Catskills, dochodzi do napięć pomiędzy mieszkańcami, którzy podpisali umowy, i tymi osobami, które tego zaniechały. Teraz, kiedy wyszło na jaw tak wiele faktów na temat niebezpieczeństw jakie niesie ze sobą fracking, czy możliwe jest znalezienie płaszczyzny porozumienia pomiędzy tymi grupami?

Ludziom, którzy wynajęli swoje ziemie pod eksploatację gazową mówię, że jeżeli teraz nam nie wierzą, z czasem zmienią zdanie – uwierzą nam później. Osoby, które podpisały umowę mają teraz do siebie ogromny żal – ze względu na skutki wydobycia i mizerne wynagrodzenie finansowe, które ma się nijak do obiecanej fortuny.

Ludźmi, którzy zarabiają więcej są posiadacze dużych połaci ziemi. Większość gospodarzy nie ma 5 hektarów; większość nie ma szans na otrzymanie ogromnych czeków.

Które problemy związane z dewastacją środowiska wstrząsnęły tobą najbardziej?

Zanieczyszczenie wody jest najpoważniejszym problemem. Kiedy twoja woda zawiera chemikalia z mieszanki używanej do wiercenia i nie nadaje się do użycia, masz bardzo poważny problem. Niektórzy mając toksyczną wodę w kranie, muszą transportować tę zdatną do picia z dalszych okolic. Kupują wodę z dystrybutora na monety w pobliskim mieście. Inni, jeżeli pozwala im na to sytuacja finansowa i rodzinna, wyjeżdżają – zmuszeni zanieczyszczeniem wody i powietrza oraz pogarszającym się stanem zdrowia spowodowanym egzystencją w toksycznym środowisku. Inni zdołali wynegocjować od koncernu dostawy wody. Aby je zapewnić musieli podpisać deklarację milczenia – nie mogą teraz wystąpić przed kamerą lub udzielić wywiadu na temat tego, co się wydarzyło. Przehandlowali Pierwszą Poprawkę konstytucji za wodę.

Zanieczyszczenie powietrza to kwestia o porównywalnym znaczeniu. Drylowanie wypluwa do atmosfery chemikalia – wiele z nich to znane substancje toksyczne – 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Przenikają one do domów. Osoby, które pozostawały pod bezpośrednim działaniem toksycznej chmury przez 10 minut, trafiły do szpitala, powrót do zdrowia trwa długie lata lub w ogóle nie jest możliwy.

W jaki sposób fracking wpływa na zdrowie ludzi teraz, w perspektywie kolejnych lat?

Stawką jest życie ludzi. Nie do przyjęcia jest to, że dotychczas nie przeprowadzono konkretnej epidemiologicznej analizy.

Wielu przywódców politycznych o produkcji gazu łupkowego wypowiada się wyłącznie w pozytywnym tonie. W jaki sposób możemy edukować prawodawców na temat prawdziwej natury frackingu, zdrowotnych i środowiskowych kosztów konsumpcji gazu?

Nie mają jeszcze dostępu do faktów. Nie widzą, że pod względem emisji zanieczyszczeń gaz naturalny nie ustępuje węglowi. Przemysł energetyczny wykonał świetną robotę PR-ową prezentując gaz jako najczystszą alternatywę spalania węgla, kiedy de facto po uwzględnieniu procesu frackingu i uwolnienia metanu, który jest jak wiadomo najsilniejszym gazem cieplarnianym, jest bardziej brudnym, bardziej zanieczyszczającym i toksycznym konkurentem energii odnawialnej. Już teraz mamy technologię, by rozpocząć przejście na model energetyczny oparty o energię odnawialną. Jak ujawniamy w filmie 7700 szybów gazu naturalnego w rejonie Dallas-Forth Worth zanieczyszcza powietrze bardziej niż wszystkie samochody osobowe i ciężarowe w okolicy. Gaz naturalny jest tak samo brudnym paliwem kopalnianym, jak cała reszta.

Poza kwestią zanieczyszczenia mamy kryzys związany z prawami człowieka. Osoby, które krytykują to, co się dzieje są często zastraszane. Wiercenie pozbawia ludzi praw obywatelskich, zabiera ich z domów. W ponad 30 stanach, gdzie stosuje się „fracking”, lub planuje wydobycie, jak chociażby w Nowym Jorku, duży procent połaci ziemi dzierżawiony jest z myślą o wierceniach. Ta ziemia nie jest już własnością obywateli amerykańskich. Praktycznie rzecz ujmując właścicielem jest przemysł gazowy, ponieważ może z tą ziemią zrobić to, co zechce.

Kto powstrzyma fracking? Czy zdoła to zrobić ruch obywatelski?

Ktokolwiek poznaje fakty, które ujawniamy w filmie, chce do nas dołączyć. Nasza kampania będzie prowadzona od stanu do stanu, być może wkrótce od kraju do kraju – koncerny gazowe są zainteresowane globalnym zastosowaniem frackingu. Grono ludzi, którzy mówią, „Dość!” powiększa się.

To, co się stało z naszymi oceanami przez wydobycie ropy, dzieje się teraz z wodą pitną na skutek działań przemysłu gazowego. Wiemy, że koncernom gazowym udało się uzyskać zwolnienie od stosowania się do federalnych praw i przepisów. Ustawa o Bezpiecznej Wodzie Pitnej, warunki bezpieczeństwa Ustaw o Czystej Wodzie, Ustawy o Czystym Powietrzu, prawo związane z usuwaniem substancji niebezpiecznych – przemysł gazowy wyłączony jest z tych podstawowych praw ochrony środowiska i pracownika. Nie muszą ujawniać, jakich substancji chemicznych używają. Nie muszą postępować według tych samych zasad, które obowiązują innych.

Czy są jakieś powody do optymizmu odnośnie kontroli prawnej?

Agencja Ochrony Środowiska zainicjowała dwuletnie badania, ale dotychczas udało się zapewnić fundusze na pokrycie kosztów pierwszego roku. Poza tym badania te nie obejmują skutków zdrowotnych. Pomijają też tereny najbardziej dotknięte efektami frackingu. Nie będą to badania miarodajne. Apelujemy, aby AOŚ rozpoczęła czteroletnie, pięcioletnie badania efektów zdrowotnych, przeprowadzone przez jakiś uznany uniwersytet, przez trzecią stronę. Apelujemy do nich, by nie doszło do konfliktu interesów w ocenie pracy takiej placówki. W tej chwili Agencja Ochrony Środowiska robi niewiele. Powtarzamy, że jest wystarczająco dużo dowodów na terenie całego kraju, by wprowadzić pięcioletnie moratorium na fracking do czasu zakończenia niezbędnych badań.

Calvin Tillman, burmistrz miasteczka Dish (fracking spowodował tam ogromne zanieczyszczenie powietrza i wody), wypowiedział zdanie, które lubię przytaczać, „Kiedy już wiesz, nie możesz nie wiedzieć.” Teraz już wiem.

Jestem jedną z narażonych osób. Kilkadziesiąt metrów od mojego domu znajdują się szyby wiertnicze. Jeżeli nie zdołam zapobiec ich uruchomieniu, stracę wszystko, co mam. Znajduję się w tym samym położeniu, co tysiące ludzi w Ameryce, którzy są przejęci tym, co się dzieje; którzy od dłuższego czasu dzielą obowiązki rodzicielskie z walką o przyszłość swoich rodzin. Obserwujemy to w całej Ameryce: zwykli ludzie podejmują nierówną walkę.

Koncern próbował zastosować standardową strategię zdyskredytowania tego, co ujawnia film. Manewr nie odniósł pożądanego skutku…

Kampania oszczerstw ujawniła ekstrema wypaczania i zaciemniania faktów do jakich zdolne są posunąć się koncerny, by osiągnąć swoje cele. Kiedy realizowałem film ludzie opowiadali mi w jaki sposób koncerny gazowe otwarcie ignorowały lub arogancko przeczyły problemom, których skalę bardzo dobrze znały. Teraz sam się o tym przekonałem. Są bezwzględni i mają ogromne środki, by finansować swoją promocję. Nie mamy takich źródeł finansowania, by kupić mistrzów od PR-u i medialnej propagandy. Za ofiarami stoją niezbite fakty oraz społeczność naukowców, która rozumie niebezpieczeństwa frackingu. Obserwatorzy i badacze zidentyfikowali już zagrożenia, przeanalizowali wypadki zachodzące na terenie całego kraju, włącznie z ostatnimi eksplozjami szybów w Pensylwanii. Dzięki dotychczasowym eksplozjom gazu łupkowego wiemy już, że mieszanki, których składu koncerny ujawnić nie chcą, zawierają znane związki rakotwórcze.

To ogromny problem. Walka o ujawnienie ważnych informacji. Na początku koncerny gazowe powiedziały Departamentowi Ochrony Środowiska stanu Nowy Jork, że płyn stosowany przy frackingu to tylko woda i piasek. Dopiero kluczowe badania dr Theo Colborna z Endocrine Disruption Exchange pomogły nam pozyskać listę i klasę chemikaliów oraz ich funkcję.

Koncerny usiłowały wmówić, że fracking stosowany był od zawsze.

Interesujące jest to, że przemysł gazowy pyszni się swoją nową technologią, dzięki której może pozyskać gaz z formacji łupkowych i jednocześnie twierdzi, że fracking nie jest niczym nowym – ma 50, 60 lat. Gdyby tak było wierciliby w formacjach łupkowych już 50, 60 lat temu. To, co mówią jest kompletnie pozbawione sensu. Dawna technologia uwalniania gazu stosowana jest podczas wierceń płytkich, w celu uwolnienia gazu ze skalnych sklepień znajdujących się niedaleko od powierzchni.

„GasLand” zdaje się mobilizować ofiary…

Nasza strona Facebook’owa odbiera niezliczone e-maile, historie i zdjęcia. Ludzie mówią nam, że to, co ujawniamy w naszym dokumencie jest zaledwie czubkiem góry lodowej. Odebraliśmy ostatnio krótkie filmy o zanieczyszczonej wodzie w Teksasie, Luizjanie. Mówię ludziom, “Jeżeli znacie takie miejsce, gdzie miał miejsce fracking i mieszkańcy są tam bogaci i szczęśliwi, proszę dajcie mi znać. Przyjadę i zarejestruję ten fakt. Nikt dotychczas o czymś takim nie doniósł. Ludzie na projekcjach filmu przekazują mi swoje spisane historie, nagrania video, butelki z zanieczyszczoną wodą. Trudno opanować wzruszenie.

Projekcje będą się odbywać w całym kraju. Nie mamy zamiaru przestać. Nie możemy.

Walka o ocalenie ujęć wody Nowego Jorku

Departament Ochrony Środowiska stanu Nowy Jork przeprowadził roczne badania: raport końcowy stwierdza, że skumulowane działanie frackingu będzie miało „katastrofalne konsekwencje” dla miejskich zasobów wody pitnej. Władze stanowe musi wydać prawny zakaz wydobycia w obrębie całego działu wodnego Delaware (nie tylko w obszarze rezerwuarów miasta Nowy Jork) „…aby ochronić zasoby wody pitnej największego miasta w kraju.”

Przez 12 lat miasteczko Callicon w stanie Nowy Jork, kilkanaście kilometrów w górę krystalicznie czystej, pięknej rzeki Upper Delaware River, było domem i serca ostoją aktora, Marka Ruffalo. Ze względu na widmo frackingu organizacja Amerykańskie Rzeki uznała Upper Delaware River za najbardziej zagrożoną rzekę kraju. Ruffalo przyszedł do małego parku z widokiem na rzekę, by spotkać się z sąsiadami i przedstawicielami organizacji, które chcą jej strzec przed gazową inwazją. Obrona rzeki, otaczających pól i gór to więcej niż obrona własnego podwórka. To obrona tego co słuszne, przed tym, co lekkomyślne i niszczące.

Nora Eisenberg z AlterNet: Dlaczego tu jesteś?

MARK RUFFALO: Nowa forma pozyskiwania gazu naturalnego niczym burza przetacza się przez kraj. Nie upłynie dużo czasu zanim fracking pojawi się tutaj. Nie jestem przeciwny postępowi, czy technologii i bezpieczeństwu energetycznemu. Ale technologia rozłupywania skał wymaga zbadania. Koncern Halliburton używa około 600 chemikaliów w swoim “tajemniczym sosie”, których nie chce podać do wiadomości publicznej. Wszędzie tam, gdzie stosowali tę metodę wydobywczą miały miejsce przypadki pomoru zwierząt, zatrucia wody, eksplozji domów – spowodowanych przedostającym się do pomieszczeń uwolnionym metanem. Mimo to do chwili obecnej przemysł gazowy jest zwolniony od kontroli federalnej.

Agencja Ochrony Środowiska przeprowadziła kilka lat temu badania – była to wadliwa analiza. Nie wiedzieli nawet o 600 substancjach chemicznych, nie mieli pojęcia czego szukają. Teraz AOŚ przymierza się do dwuletnich badań. Są tacy, którzy mówią, “Testy już były, badania były. Po prostu bierzmy się za wiercenie.” Nie było niczego.

Dzisiaj każdy myśli o katastrofie BP w Zatoce Meksykańskiej. Jak to, co się dzieje z frackingiem ma się do tamtejszych wydarzeń – poza tym, że obie kwestie łączy ta sama firma, Halliburton?

W obu miejscach mamy do czynienia z koncernami naftowymi i gazowymi, które deklarują, “Nie martwcie się. Zadbamy o was. Mamy potrzebną technologię. Wiemy, co robimy. Zaufajcie nam.” Ale przedsiębiorstwa te są jak kochanek / kochanka, który stale cię zdradza, a ty mu wybaczasz, ponieważ obiecuje, że już z tym skończy. Nie można im ufać.

Zatoka jest idealnym odbiciem tego, co ma miejsce tutaj. Jakie mają plany w związku z tym miejscem? Chcą wykopać szyby eksploracyjne, które nie są objęte dostatecznymi regulacjami prawnymi, ponieważ są eksploracyjne. Dokładanie ta sama sytuacja zaistniała w Zatoce. The Deepwater Horizon był szybem eksploracyjnym – nie był objęty stosownymi przepisami.

Społeczności lokalne są podzielone. Co się dzieje?

To rzecz najsmutniejsza. Proszę się rozejrzeć. Wszyscy ci ludzie kupują żywność od lokalnych farmerów w Catskills i po drugiej stronie rzeki w Wayne County. Sam kupuję wieprzowinę i baraninę od sąsiada. Mój sąsiad daje mi jeleninę. Pozwalam sąsiadom polować na moim terenie. To relacja, którą pielęgnujemy od dawna. Teraz pojawiło się drylowanie i wszyscy skaczą sobie do gardeł.

Jedno ze źródeł podziału bierze się z faktu, że farmerzy z północnej części stanu Nowy Jork zostali oszukani. Nie mogą się utrzymać. Mają farmy, które im przekazano po tym, jak przez wiele lat je prowadzili, ale z których wyżyć nie są w stanie. Przedsiębiorstwa gazowe w bardzo cyniczny sposób wykorzystały tę sytuację: zanim otrzymały jeszcze oficjalne pozwolenie na wydobycie pojawiły się z obietnicą pieniędzy. Rezultatem tego jest rozpad naszej społeczności. Moje serce krwawi.

Jeden z moich sąsiadów – stary farmer, którego szczerze kocham – powiedział mi, “Nie mogę tak żyć. Chcę zostawić żonie parę groszy, by była zabezpieczona na wypadek mojej śmierci.” “Co zamierzasz zrobić po tym wszystkim,” zapytałem. Odpowiedział, “Wyjadę.” Powiedziałem mu, “A gdybym ci powiedział, żebyś został, bo pracuję nad uruchomieniem mleczarni i fabryki obróbki czerwonego mięsa?” Odparł, “Za późno. Wyjeżdżam.”

Czy wszyscy farmerzy myślą podobnie?

Są farmerzy, którzy uważają, że to, co się dzieje jest gwałtem na ziemi. Jednakże jest to bardzo zwarta społeczność i ludzie nie chcą występować przeciwko sobie. Społeczność farmerska jest szczególną społecznością – farmerzy dbają o siebie nawzajem. Nigdy wcześniej nie byli zmuszeni do odejścia.

Ludzie są kupowani i sprzedawani. Koncerny przychodzą, dużo wydają i dużo obiecują. Ludzie biorą pieniądze i potem w obliczu konsekwencji czują się winni zaistniałej sytuacji. Wzięli pieniądze. Wydali je. Mam sąsiadów, którzy mówią, “Co teraz zrobimy? Nie możemy oddać im pieniędzy.” Kiedy już przyjmiesz czek, trudno jest potem powiedzieć, “To wydobycie gazu nam szkodzi.”

Uważasz, że nowe wiercenia nie poprawią kondycji finansowej lokalnej społeczności?

Odpowiem na to tak: zaraz za moim domem wiercony był rurociąg Millenium. Koncerny gazowe powiedziały, “Będzie to bardzo korzystne dla waszej gospodarki.” Każdy tir, który widziałem był z Michigan, Texasu, Ohio. Nie widziałem, żeby jakiś lokalny pracownik z naszej społeczności otrzymał pieniądze za pracę przy rurociągu z wyjątkiem sąsiada, którego najęto do usuwania nieczystości. Nie wiemy nic na temat wiercenia. Nie mamy wyszkolonej kadry pracowniczej.

Jeżeli chodzi o napływ kapitału, ludzi biorących czeki za dzierżawę – podobnie jak mój drogi sąsiad, osoby te w większości przypadków zamierzają wyjechać. Spieniężą to, co mają. Nie wiem, czy cokolwiek zostanie tutaj.

Czy widzisz jakiś sposób na stworzenie jednolitego frontu pomiędzy tymi, co już wydzierżawili swoje działki, a tymi, co tego nie zrobili, by ochronić zdrowie mieszkańców i okoliczną przyrodę?

Mam taką nadzieję. Istnieje grupa o nazwie Fleeced; jej członkami są ludzie, którzy wydzierżawili swoje tereny i myśleli, że będzie wspaniale. Potem zobaczyli, co się dzieje w Pensylwanii i innych miejscach, gdzie woda i powietrze zostały zniszczone; teraz mówią, “W co my się wpakowaliśmy?”

Ale niektórzy są “za” i nie chcą czekać na wyniki badań, ponieważ potrzebują czeku. Rozejrzyj się. Obok farmerów stoją faceci i krzyczą, żeby wiercić natychmiast. Mają opaleniznę, noszą klapki i jachtowy pas. Mają pieniądze; po prostu chcą więcej.

Myślisz, że będę się temu przyglądał i pozwolę, żeby moje dzieci piły wodę, która spływa z ich pól wiertniczych do mojego stawu i studni? Nic z tego. Jeżeli ktoś zamierza truć mnie, moje dzieci i 9 milionów Nowojorczyków muszę się temu przeciwstawić. To kwestia sumienia – tego co słuszne. Czysta woda i powietrze są słuszne. Nie pozwolę tym ludziom zatruć tej ziemi bez walki. I nie jestem sam.

Jak zamierzasz walczyć?

Byłem w Albany. Rozmawiam z ludźmi z rządu. Ustawodawcy są po naszej stronie. Wiesz, co mówią? “Lepiej nie zaprzestawaj kampanii.” Nie jest to łatwa walka. Mierzymy się z potężnym wrogiem uzbrojonym w mnóstwo pieniędzy, armię lobbystów i prawników.

Uważasz, że w tej konfrontacji możliwe jest zwycięstwo?

System nie jest skorumpowany w całości. Najbardziej cyniczne siły chciałyby nas do tego przekonać. Grupa ludzi działających wspólnie może wiele zmienić. Nie ma nic bardziej przekonującego i inspirującego niż obserwowanie tych, którzy nie mogąc uzyskać korzyści politycznej czy finansowej walczą o ogólne społeczne dobro – o to, co słuszne.

Jeżeli chcemy zainicjować zmianę nie możemy odpuścić.

Uważam, że jesteśmy świadkami narodzin ogólnonarodowej kampanii na rzecz powstrzymania gazowego szaleństwa oraz edukacji na ten temat. Kiedy dysponujesz niepodważalnymi faktami i podejmujesz śmiałe kroki, by bronić tego, co uważasz za słuszne świat przestaje być miejscem pozbawionym nadziei.

Opracował: exignorant

Kontakt: exignorant@op.pl

Więcej informacji:

http://www.alternet.org/tags/fracking/

http://gaslandthemovie.com/take-action

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.