W roku, w którym „rekordy klimatyczne roztrzaskują się codziennie niczym szkło”, skala dwóch zdarzeń unaocznia dobitnie wykładniczy charakter zachodzącej nagłej zmiany klimatu.
Najgorsza fala upałów
„Niewiarygodny żar” zalał latem Chiny. Wskazania termometru przekraczające 40°C utrzymywały się przez ponad osiemdziesiąt dni na obszarze 1 300 000 kilometrów kwadratowych kraju, gdzie mieszka ponad 100 milionów ludzi. W tym historycznym okresie w ciągu jednego dnia padały dziesiątki rekordów wszech czasów. Słupek rtęci sięgnął 45°C.
Eksperci nazywają to ekstremalne zdarzenie „najgorszą falą upałów w historii świata” lub „najgorszą falą upałów w historii klimatu”. Meteorolog Bob Henson, współpracownik Yale Climate Connections, powiedział: Fala upałów, jaka przetoczyła się przez Chiny latem 2022 roku, nie miała sobie równych pod względem intensywności, czasu trwania, zasięgu geograficznego i liczby dotkniętych osób.
Światowe Biuro Meteorologiczne informowało: W kraju panowały bezprecedensowe temperatury. W Chongqing, 9-milionowym mieście, w nocy było 34,9°C – to kolejny rekord. Niegdyś potężna Jangcy jest cieniem swojej dawnej postaci. Na niektórych odcinkach tej trzeciej co do wielkości rzeki świata, która zaopatruje w wodę pitną 400 milionów ludzi, zamknięte zostały trasy żeglugowe. Inne rzeki zamieniły się w strumienie i zbiory sadzawek.
Głębokość Jangcy obniżyła się najbardziej od 1865 roku, gdy przeprowadzono pierwsze jej pomiary. Zapisy hydrologiczne sięgające 1951 roku potwierdziły, że Poyang Hu i Dongting Hu – dwa najważniejsze słodkowodne jeziora Chin, które łączą się z Jangcy – nigdy nie skurczyły się tak dalece, jak w bieżącym sezonie. W lipcu 2020 roku powódź sprawiła, iż Poyang było najgłębsze i najrozleglejsze w dziejach. Dwa lata później susza zmniejszyła ten największy śródlądowy akwen kraju do zaledwie 25% jego normalnych rozmiarów.
W związku z sytuacją kryzysową władze ogłosiły ogólnokrajowy alarm. W zależnym od energii wodnej południowym zachodzie Chin bezlitosne gorąco zmusiło władze do wyłączenia fabryk, bo tylko w ten sposób można było zapewnić dostawy prądu do gospodarstw domowych. Ekipy budowlane kopały studnie i kanały doprowadzające wodę do jednego z kluczowych dla upraw ryżu regionów. Rolnicy usiłowali ratować ginące bydło i obumierające rośliny. Sezam, kukurydza, słodkie ziemniaki i bawełna wyschły.
Według analityków tegoroczna „kopuła gorąca”, która umiejscowiła się nad Chinami, była klimatycznym „czarnym łabędziem”. Kraj ogrzewa się w zawrotnym tempie: według Chińskiej Administracji Meteorologicznej w latach 1951–2021 średnia roczna temperatura powierzchni wzrosła w nim o ∼1,9°C.
Najgorsza powódź
Od połowy czerwca Pakistan doświadczał najgorszej powodzi w dziejach, która dotknęła ponad 33 miliony ludzi. Jedna trzecia państwa znalazła się pod wodą. Rzeki wystąpiły z brzegów i zamieniły połacie zalanych prowincji w śródlądowe jeziora o szerokości nawet stu kilometrów.
Wielu przesiedleńcom – mieszkającym dzisiaj w namiotach i prowizorycznych obozach – zagrażają infekcje żołądkowo-jelitowe, gorączka denga i malaria. Zanieczyszczone wody stojące stały się wylęgarnią komarów. Lekarze i pracownicy medyczni walczą z czasem, aby zapobiec wybuchom epidemii. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje o „drugiej katastrofie”.
Szkody wyrządzone domom, drogom, mostom, sieciom kolejowym i komunikacyjnym, inwentarzowi i plonom są ogromne i trudne do oszacowania. W całym kraju masowo umierają zwierzęta gospodarskie, a miliony akrów ziemi uprawnej zostały zmyte. Działalność rolnicza składa się na ponad jedną czwartą gospodarki Pakistanu. Potop poważnie zdewastował aż 116 z 154 okręgów kraju; w 80 ogłoszono „stan katastrofy”.
Głównym paliwem zasilającym klęskę żywiołową, która ogarnęła piąty najludniejszy kraj świata, są deszcze. Obecny sezon monsunowy jest pod tym względem szokująco rekordowy. Jednakże za destrukcją kryje się jeszcze jeden winowajca: znikające lodowce i śnieg. W Pakistanie znajduje się ponad 7 200 lodowców, najwięcej poza biegunami. Globalne ocieplenie topi je coraz szybciej i wcześniej, dodając duże ilości wody do strumieni i rzek.
Widziałem wiele katastrof humanitarnych, ale nigdy nie byłem świadkiem klimatycznej jatki na taką skalę – przyznał sekretarz generalny ONZ António Guterres podczas wizyty w Karaczi. Po prostu nie mam słów, aby ją opisać. Brak zainteresowania krajów uprzemysłowionych zmianą klimatu to zbiorowe samobójstwo – dodał.
Światowa Organizacja Meteorologiczna podała, iż w jednej lokalizacji w pakistańskiej prowincji Sindh spadło w sierpniu 1 288 milimetrów deszczu – 28 razy więcej od średniej miesięcznej, która wynosi 46 milimetrów.
Oprac. exignorant