Powiększa się grono osób najlepiej poinformowanych, które zdobywają się na odwagę. Henry Gee jest paleontologiem, biologiem ewolucyjnym i starszym redaktorem „Nature” – najważniejszego z wydawnictw naukowych. Oto fragment artykułu jego autorstwa pt. „Ludzie są skazani na wyginięcie”. [Scientific American, 30.11.2021 r.]
Najbardziej podstępnym zagrożeniem dla ludzkości jest coś, co nazywa się „długiem wyginięcia”. W rozwoju każdego gatunku – nawet tego, który zdaje się przeżywać okres rozkwitu – nadchodzi moment, kiedy wyginięcie staje się nieuniknione; jego przedstawiciele nie są w stanie temu zapobiec bez względu na to, jakie działania podejmują. Przyczyną wyginięcia jest najczęściej spóźniona reakcja na utratę siedliska. Gatunki najbardziej zagrożone dominują w określonych wycinkach habitatu kosztem innych gatunków, które mają w zwyczaju migrować, dzięki czemu są bardziej rozsiane. Ludzkość zajmuje mniej więcej całą Ziemię – zdominowała ją wskutek zawłaszczenia ogromnej części planetarnej produktywności. Dlatego Homo sapiens jest już prawdopodobnie chodzącym trupem.
Oznaki takiego stanu rzeczy są oczywiste dla tych, którzy gotowi są je dostrzec. Nasze siedlisko zostało zdegradowane tak dalece, że do podziału jest mniej zasobów; nasza płodność i wskaźnik urodzeń zaczynają spadać; nasze zasoby genetyczne są ograniczone. W takiej sytuacji nie istnieje inna droga prócz tej, która zaprowadzi nas w otchłań. Pytanie brzmi: „Jak szybko?”
Podejrzewam, że populacja ludzka nie tyle skazana jest na redukcję, co na upadek – i to taki, który nastąpi niebawem. Jeśli zamierzamy pisać o wyginięciu człowieka, to powinniśmy zabrać się do tego bezzwłocznie.