Trwająca klika dni pojedyncza burza zimowa zdaje się oddziaływać na klimat Ziemi w stopniu znikomym. Zbiorowe i długoterminowe znaczenie tego zjawiska ujawniają dopiero dane wieloletnie. Przenosząc atmosferyczne ciepło, wilgoć i pęd, wywiera ono wyraźny wpływ na różne strefy klimatyczne planety. Burze zimowe są głównym regulatorem temperatury na biegunach – odpowiadają za większość ciepła przenoszonego w ich kierunku z regionów tropikalnych. Bez tego wkładu średnie wartości temperatur w strefach polarnych byłyby niższe o około 30°C.
Zespół naukowców kierowany przez dr Rei Chemke z Wydziału Nauk o Ziemi i Planetach Instytutu Naukowego Weizmanna ujawnił fakt znacznego nasilenia burz zimowych na półkuli południowej. Według modeli klimatycznych ta intensyfikacja spowodowana pracą rosnącego silnika cieplnego cywilizacji przemysłowej miała pojawić się dopiero pod koniec bieżącego stulecia. Porównując symulacje z dzisiejszymi obserwacjami, autorzy badania dokonali porażającego odkrycia: w ostatnich dekadach eskalacja burz zimowych osiągnęła poziomy przewidywane na rok 2080. Co więcej, analiza zidentyfikowała fizyczny proces będący przyczyną trendu. Otóż jest nim zmiana zachowania prądów strumieniowych, której nie są w stanie dokładnie odzwierciedlić modele klimatu.
Wynik pokazuje, iż działalność przemysłowego człowieka cywilizowanego zaburzyła południową część systemu klimatycznego o wiele gwałtowniej, niż się spodziewano, zaś najbliższa przyszłość przyniesie bardziej katastrofalne następstwa ocieplenia Ziemi, niż wskazywały na to ponure prognozy dotychczasowe. [Nature Climate Change, 26.05.2022 r.]