Trwa szóste wielkie wymieranie planetarne wywołane przez człowieka cywilizowanego:
Szóstego wielkiego wymierania planetarnego nie da się już zatrzymać
Ziemskie życie gaśnie. Biolodzy z Uniwersytetu Hawajskiego i Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu alarmują, że jest za późno na naprawę wyrządzonych szkód. Inicjatywy na rzecz ochrony dotyczą tylko niektórych gatunków i nie mogą odwrócić ogólnego trendu wymierania. Różnorodność biologiczna, która sprawia, że nasz świat jest tak fascynujący, piękny i funkcjonalny, zanika niezauważalnie w niespotykanym dotąd tempie. – czytamy w komunikacie prasowym. Wielkie wymieranie oznacza zagładę co najmniej 75%–95% gatunków roślin, zwierząt i mikroorganizmów. Każde z pięciu poprzednich miało przyczynę naturalną. Uczeni podkreślają, że obecne jest wyłącznie dziełem cywilizacji. [Biological Reviews, 10 stycznia 2022 r.]
Dramatyczny raport o stanie oceanów:
Nagła zmiana klimatu: Ekstremalne ocieplenie Wszechoceanu, a tym samym Ziemi, jest nieodwracalne
W 2014 r. ocieplenie Wszechoceanu wyszło poza „punkt bez powrotu”. Proces rozpoczął się w 1998 r. w Południowym Atlantyku. Studiując temperatury powierzchni morza z ostatnich 150 lat, naukowcy odkryli, że w 1920 r. ekstremalne ich wartości występowały przez 2% czasu; przed 2019 r. wydłużył się on aż do 57%. Analiza nie objęła danych z 2020-2021 – okresu, w którym odnotowano rekordowy odczyt absorpcji ciepła przez oceany. Gwałtowna zmiana klimatu nadeszła – zachodzi we Wszechoceanie i będzie postępować. Oceany stanowią podstawę wszelkiego życia. To dzięki ich stabilizującej sile Ziemia nadaje się do zamieszkania. – wyjaśnił współautor Kyle Van Houtan. [PLOS Climate, 1 lutego 2022 r.]
Portale i dzienniki, które poinformowały o wyniku badania, zwyczajowo przemilczały oczywistą konkluzję, iż jest on kolejnym definitywnym dowodem na to, że zmiana klimatu weszła w fazę nagłą i nieodwracalną. Zawartość ciepła w oceanach (ang. ocean heat content – OHC) jest najważniejszym miernikiem globalnego ocieplenia. To Wszechocean tak naprawdę mówi nam, jak szybko ogrzewa się Ziemia. Właśnie w nim widzimy nieprzerwane i przyspieszające ocieplenie planety. To tragiczna wiadomość. Opinia publiczna musi wiedzieć, jak prędko przebiega zmiana klimatu. – apelował w 2019 r. prof. John Abraham z Uniwersytetu św. Tomasza w USA.
Już w 2014 r. raport o stanie klimatu bazujący na dociekaniach 413 badaczy z 58 krajów ustalił, że ocieplenie Wszechoceanu utrzyma się, a jego skutki będą odczuwalne przez wiele stuleci. W analizie zamieszczonej rok później na łamach Nature Climate Change niemieccy eksperci dowiedli, że oczyszczenie atmosfery z ogromnych ilości CO2 nie uratowałoby oceanów – pozostaną one cieplejsze i bardziej zakwaszone przez tysiące lat. W Raporcie specjalnym o oceanie i kriosferze w zmieniającym się klimacie z 24 września 2019 r. także Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu (IPCC) zmuszony był przyznać, że globalne ocieplenie ma już postać nagłą i nieodwracalną.
Zagłada raf koralowych: Dopuszczalny i bezpieczny limit nagłego cywilizacyjnego ocieplenia Ziemi nie istnieje
Architekci porozumienia paryskiego z 2015 r. za dopuszczalny uznali wzrost średniej temperatury Ziemi o 1,5°C w porównaniu z epoką preindustrialną (1750 r.). Rafy koralowe, od których zależy przetrwanie jednej czwartej morskiego życia, wyginęłyby w takiej sytuacji w 99%. Nowa generacja modeli klimatycznych o rozdzielczości jednego kilometra kwadratowego ujawniła, że przy 2°C – czyli aktualnym poziomie ocieplenia – ich śmiertelność wyniesie 100%.
Brutalna rzeczywistość jest taka, że nie istnieje bezpieczna granica globalnego ocieplenia dla raf koralowych. – powiedziała główna autorka badania Adele Dixon z Uniwersytetu Leeds. Koralowce są mniej odporne na zmianę klimatu, niż myśleliśmy. W optymalnych warunkach – np. bez polutantów i eksplozji dynamitu – organizmy te potrzebują co najmniej 10 lat, aby odrodzić się po uderzeniu wysokich temperatur. Niestety, rosnąca częstotliwość i intensywność podwodnych upałów skraca okres ozdrowieńczego „refugium termicznego” i uniemożliwia adaptację.
W 2003 r. przez rezerwat Scandola na Korsyce przetoczyła się fala gorąca, która uśmierciła wiele raf. Ponad 15 lat później ich kondycja nie uległa poprawie. Wielka Rafa Koralowa w Australii doświadczyła pięciu blaknięć w ciągu ostatniego ćwierćwiecza – ostatnie trzy zdarzyły się w latach 2016-2020. Niebawem do wiadomości publicznej zostaną podane szczegóły najnowszych obserwacji przeprowadzonych przez Narodową Służbę Oceaniczną i Atmosferyczną USA (NOAA): skrajne, wyniszczające ciepło ponownie nawiedziło największą rafę świata w listopadzie i grudniu 2021 r. [PLOS Climate, 1 lutego 2022 r.]
Opublikowany 8 sierpnia 2019 r. raport Zmiana klimatu i ląd Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) stwierdził: Globalne tempo zmiany antropogenicznej znacznie przewyższa tempo zmian napędzanych przez siły geofizyczne lub biosfery, które w przeszłości zmieniły trajektorię systemu Ziemi [np. Summerhayes, 2015; Foster i in., 2017]; nagłe zdarzenia geofizyczne z przeszłości nie zbliżyły się do dzisiejszego tempa zmiany wywołanej przez człowieka. Biorąc pod uwagę tę bezprecedensową w historii planety szybkość spowodowanego przez cywilizację przemysłową zaburzenia systemu klimatycznego, wymyślone przez autorytety i propagowane przez międzynarodowe instytucje „dopuszczalne poziomy ocieplenia Ziemi” od początku były absurdalnym życzeniem; wraz z upływem czasu zamieniły się w zabójczą w skutkach konfabulację. Praca badawcza dotycząca raf koralowych jest ostatnim tego potwierdzeniem.
Środkowa warstwa Wszechoceanu przekroczyła w 2021 r. krytyczną granicę utraty tlenu
Nowe modelowanie klimatu pokazuje, że utrata tlenu na głębokościach śródoceanicznych, gdzie znajduje się ogromna liczba łowisk, zwiększa się gwałtowniej, niż sądzono: swój krytyczny próg przekroczyła w 2021 r. Wody oceanów przenoszą rozpuszczony tlen w postaci gazowej. Zwierzęta morskie, podobnie jak lądowe, potrzebują go, by oddychać. Globalne ocieplenie zmniejsza ilość O2 we Wszechoceanie, co osłabia cyrkulację między jego warstwami. Warstwa środkowa jest szczególnie podatna na deoksygenację, ponieważ w przeciwieństwie do warstwy górnej nie jest wzbogacana tlenem przez atmosferę i fotosyntezę; co więcej, dokonuje się w niej rozkład glonów, który zużywa O2. Nowe odkrycie jest bardzo niepokojące. – podsumował Matthew Long, oceanograf z Narodowego Centrum Badań nad Atmosferą (NCAR). [Geophysical Research Letters, 19 listopada 2021 r.]
Natychmiastowe zakończenie produkcji plastiku nie zahamowałoby dalszego, trwającego dekady zanieczyszczania Wszechoceanu
Niemiecki Instytut Alfreda Wegnera dokonał przeglądu blisko 2 600 artykułów na temat skażenia Wszechoceanu tworzywami sztucznymi. Substancje przeniknęły do wszystkich jego części i są obecne w organizmach morskich – „od najmniejszego planktonu po największe wieloryby”. Plastikowe drobiny dotarły do najbardziej odległych i dawniej nieskazitelnych regionów planety: znaleziono je w arktycznym paku dryfującym i Rowie Mariańskim. Autorzy ostrzegają, że w wielu lokalizacjach osiągany jest punkt nasycenia najważniejszych ekosystemów – np. raf koralowych i namorzyn – co doprowadzi do ich upadku. W wodzie plastik rozkłada się na coraz mniejsze części, aż zamieni się w niewidoczny gołym okiem nanoplastik. W konsekwencji nawet po całkowitym zastopowaniu procederu zanieczyszczania ilość tych mikroskopijnych drobin w oceanach uległaby podwojeniu do 2050 r. Ich wydobycie z wody jest niemożliwe. Agencja Badań nad Środowiskiem z wieloletnim opóźnieniem ogłosiła, że skażenie tworzywami sztucznymi stanowi „planetarne zagrożenie” na miarę zmiany klimatu. [World Wildlife Fund, 8 lutego 2022 r.]
Plastikowe odpady na powierzchni oceanu lub w jej pobliżu były przedmiotem setek analiz. Resztę śmieci, tzn. ich większą część, sklasyfikowano jako „zagubioną”. Naukowcy z Atlantyckiego Uniwersytetu Florydy odnaleźli ją teraz we wnętrzu Atlantyku. Mikroplastik unosi się w całym słupie wody w strefie akumulacji tworzyw sztucznych. Słabe prądy oceaniczne sprzyjają miejscowemu gromadzeniu się cząsteczek na większej głębokości, co sugeruje wyższy wskaźnik ich kontaktu z zooplanktonem. Ulegający dezintegracji mikroplastik staje się szkodliwy ekologicznie i biogeochemicznie na sposoby, których wcześniej nie rozumiano. Po przedostaniu się przez nabłonek jelita drobiny zatrzymują się w biomasie i przemieszczają w sieciach pokarmowych. [Global Change Biology, 19 stycznia 2022 r.]
Ilość mikroplastiku w oceanach jest milion razy większa, niż szacowano:
Mikroplastik zakłóca transport dwutlenku węgla na dno Wszechoceanu
Algi morskie, które pochłaniają dwutlenek węgla, są zjadane przez salpy – drugą co do liczebności klasę zooplanktonu. Te małe, podobne do meduz stworzenia o galaretowatych ciałach odkładają CO2 w granulkach kałowych. Gdy są one wystarczająco ciężkie, opadają na dno oceanu. Zapobiega to wówczas przedostawaniu się dwutlenku węgla do atmosfery. Okazuje się, że cząsteczki plastiku czynią odchody lżejszymi i bardziej wypornymi: unosząc się na powierzchni wody, umożliwiają ponowne wchłonięcie CO2 przez nagrzewającą się atmosferę. Mikroplastik obniża wydajność jednego z najważniejszych naturalnych procesów, jakie mają miejsce we Wszechoceanie – napędzanego biologicznie transportu dwutlenku węgla na dno. [Environmental Science and Technology, 1 kwietnia 2019 r.]