Artykuł Charlesa Hugh Smitha – analityka systemowego i finansowego – z 16 sierpnia 2021 r.
Ażeby zrozumieć, dlaczego globalna gospodarka się rozpada, musimy zignorować prasowe nagłówki i przyjrzeć się głównej dynamice globalizacji: neoliberalizmowi, który głosi, iż podporządkowanie wszystkich sektorów gospodarki dyktatowi rynków światowych generuje „dobrobyt dla wszystkich”.
Wdrażana w ramach tej ideologicznej ortodoksji liberalizacja rynków oznacza penetrację tych sektorów, które wcześniej znajdowały się poza zasięgiem kapitału globalnego. Według doktryny neoliberalnej siły rynkowe torują drogę dla wzrostu, ponieważ poprawiają wydajność i stwarzają możliwości. Siły te obejmują nie tylko nowych nabywców i sprzedawców towarów i usług, lecz także rynki kredytowe i związane z nimi ryzyko.
Za radosną historyjką o otwarciu rynków, które tworzy rzekomą wydajność i powszechny dostatek, stoją tak naprawdę bezprecedensowe zyski tych, którzy uzyskują śmiesznie tanie kredyty wyczarowywane z powietrza przez banki centralne. Innymi słowy, wpuszczenie światowych sił rynkowych prowadzi do dominacji tych, którzy je kontrolują – banków i korporacji. Kiedy lokalna gospodarka otwiera się na kapitał globalny, ci, którzy mają dostęp do najniżej oprocentowanych kredytów, mogą przelicytować lokalnych nabywców, co pozwala na przejęcie najbardziej produktywnych aktywów.
Ponieważ tani kredyt stanowi mechanizm podstawowy, neoliberalizm koncentruje władzę finansową i ryzyko w garstce węzłów finansowych. Każdy uczestnik rynku staje się od nich zależny, choć nie ma takiej świadomości. Wioska położona w wyeksploatowanym przez kolonializm kraju była w dużej mierze samowystarczalna, gdy pozostawała odseparowana od rynków globalnych – posiadała odporność na wstrząsy wywoływane światowymi kryzysami finansowymi.
Po podłączeniu takiej osady do rynku globalnego – za pośrednictwem turystyki i „rozwoju” finansowanego przez kapitał globalny – każde nagłe ograniczenie podaży kredytu wskutek ogólnoświatowego kryzysu/krachu wywiera niszczycielski wpływ. Samowystarczalność została zastąpiona przez zależność od płac, dochodów z turystyki oraz zaopatrzenia w dobra dostarczane przez międzynarodowe korporacje. Zaprzestanie kredytowania, zamykanie hoteli czy dewaluacja (in. spadek siły nabywczej wynagrodzeń), to katastrofalne wręcz zagrożenia, które są poza kontrolą mieszkańców.
Równie zgubne jest uleganie pokusie kupowania dawniej nieosiągalnych dóbr na kredyt zapewniany przez instytucje finansowe. Artykuły takie jak motocykle są oferowane w miesięcznych ratach, a więc rolnik może zrezygnować z uprawiania żywności i zatrudnić się w znacznie oddalonym od domu, zagranicznym hotelu.
Teleologii neoliberalizmu, która przekształca każdą ludzką działalność w rynek sprzężony z globalnymi rynkami kredytowymi, nie da się „odkręcić”, gdy gospodarka poddana finansjalizacji częściowej (system powiązań luźnych) zostanie sfinansjalizowana całkowicie (system powiązań ścisłych). Powrotu do gospodarki zlokalizowanej już nie ma, ponieważ zdecentralizowane rynki miejscowe zastąpiono rynkami funkcjonującymi dzięki węzłom światowym.
Luźno powiązane systemy nie współdzielą scentralizowanych węzłów. Obrazową analogią są sieci ulic i alejek. Jeśli jedna droga jest zablokowana, zastąpi ją wiele tras alternatywnych, które łączą dwa miejskie adresy. Bazując na wielu niezależnych od siebie dostawcach i klientach, luźno powiązane rynki są strukturalnie elastyczne, zdolne do adaptacji i wewnętrznie stabilne – Nassim Taleb klasyfikuje je jako anty-kruche. Wyobraźmy sobie następujący układ kostek domina: niektóre są blisko siebie, inne daleko, niektóre są skierowane na północ, inne na południowy-zachód itp. Jeżeli jedna kostka upadnie, jest mało prawdopodobne, że przewróci więcej niż parę innych.
Ściśle powiązane systemy łączą wszystkie punkty w węzłach scentralizowanych. Za przykład niech posłużą trzy rzędy klocków domina, które przecinają się w kilku miejscach – węzłach systemu. Jeśli w dowolnym rzędzie przewróci się jeden klocek, zapoczątkuje upadek wszystkich klocków. Ściśle powiązane rynki realizują dostawy, kredyty i transakcje poprzez węzły centralne; łączy, które nie mają z nimi kontaktu, jest niewiele.
Rynki ściśle powiązane są zatem bardzo wrażliwe na wszelkie zaburzenia w dowolnym węźle. Ten zoptymalizowany pod kątem zyskowności system jest z natury kruchy i podatny na upadek ze względu na zależność każdego punktu od ściśle powiązanych węzłów: gdy jeden z węzłów ulega awarii, następuje paraliż całego systemu.
Neoliberalizm generuje kruchość systemową, integrując dawniej zdecentralizowane połączenia z węzłami kredytowymi/handlowymi kontrolowanymi przez elity. Zatory w globalnym łańcuchu dostaw i światowe kryzysy kredytowe/finansowe nie są błędami, lecz wbudowanymi cechami sfinansjalizowanej gospodarki globalnej.
Rozpad, którego jesteśmy świadkami, dopiero się rozkręca. Pierwsze kostki domina przewróciły się i powrotu do sztucznej stabilności – promowanej jako stabilność permanentna – nie będzie. Niestabilność i upadek to naturalna, nieunikniona konsekwencja struktury systemu.
Narzędzie egzekucji
Fragment artykułu Dave’a Pollarda – pisarza i kronikarza upadku cywilizacji industrialnej – z 10 lipca 2021 r.
Naszą hiperkapitalistyczną gospodarkę można opisać jako „kapitalizm katastroficzny”. Sztuczne interwencje na rynkach (pakiety ratunkowe; wielomiliardowe subsydia dla korporacji petrochemicznych i wojskowych; obniżanie stóp procentowych, które zachęca do zaciągania lekkomyślnych pożyczek i zubaża osoby, które oszczędzają i/lub mają stałe dochody) są teraz absolutnie konieczne, aby utrzymać „rynkowy wzrost”, a tym samym globalny kapitalizm przemysłowy.
Rezultatem jest system nietrwały, który nie dość, że uzależnia nasze przetrwanie od tych sztucznych interwencji, to jeszcze wymaga od nas ślepego posłuszeństwa, aby móc je kontynuować, pomimo masowej destrukcji, niesprawiedliwości i ogromnego cierpienia, jakie powodują.
Tak postępuje kultura (i schemat Ponziego) w stanie agonalnym. Usiłuje przedłużyć żywot dysfunkcyjnego i toksycznego systemu, chociaż koszty znacznie przewyższają korzyści. System ten jest postrzegany jako „zbyt duży, by upaść”, ponieważ wiedza o systemach zrównoważonych została utracona.
Historia pełna jest opowieści o upadku cywilizacji i społeczeństw, które bezpowrotnie poddały się określonemu porządkowi postępowania, nawet wtedy, gdy ten stał się samobójczy. Każdy niezrównoważony system zmierza ku ostatecznej awarii swoich węzłowych elementów i upadkowi. A na tych, których egzystencję podtrzymuje, czeka wyginięcie.
Kiedy cywilizacyjne systemy „rolnictwa katastroficznego” doświadczają dezintegracji wskutek zmiany klimatu, epidemii, wyczerpywania gleby i wody, podejmowaną próbę ich ocalenia można nazwać „rolnictwem wymierania”. Wielki głód w Irlandii to jeden z licznych przykładów.
Nasz nowoczesny, niezrównoważony system gospodarczy przeobraził się w „kapitalizm wymierania”, który unicestwia planetarne życie. Nie jest on przyczyną naszej choroby, tylko narzędziem egzekucji. Wpatrzeni w pulsujący na monitorach strumień elektronicznych wiadomości, nie dostrzegany, że na szyi zaciska się nam pętla.
Jeśli jest Pani/Pan subskrybentem/stałym czytelnikiem bloga i uznaje moją pracę za wartościową i zasługującą na symboliczne wsparcie, proszę rozważyć możliwość zostania moim Patronem już za 5 zł miesięcznie. Dziękuję.
Tłum. exignorant