Technologia naprawcza

Badanie, które doczeka się opublikowania w grudniu 2020 r. na łamach Science of the Total Environment, stwierdziło, że urządzenia zbierające odpady z powierzchni oceanów nie mają żadnych szans nawet na częściowe uporanie się z katastrofą skażenia akwenów plastikiem.

Analiza porównująca szacunkowe ilości obecnych i przyszłych odpadów z potencjałem technologii czyszczących pokazała, iż zaangażowane środki nie przyniosą zauważalnej poprawy. Uczeni z Uniwersytetu Exeter, Centrum Badań nad Tropikami Morskimi im. Leibniza, Instytutu Badań nad Dziką Przyrodą im. Leibniza, Uniwersytetu Jacobs i organizacji Making Oceans Plastic Free skoncentrowali się na śmieciach pływających, ponieważ śmieci zatopione, które stanowią większość zanieczyszczeń, są trudne lub niemożliwe do usunięcia (mikroplastik i nanoplastik).

W ostatnim czasie media publikują optymistyczne artykuły o prywatnych inicjatywach wyławiania nieczystości z rzek i oceanów. Jedną z nich jest Ocean Cleanup. Przedsięwzięcie to obiecuje uporać się w ciągu 20 lat z Pacyficzną Plamą Śmieci. Odpady zgarnięte przez 600-metrowe bariery mają zostać poddane recyklingowi lub spalone na lądzie. Badacze postanowili dowiedzieć się, jaki byłby rezultat, gdyby 200 takich urządzeń działało bez przestojów przez 130 lat – do 2150 r. W scenariuszu tym redukcja zanieczyszczenia wyniosłaby ∼5%.

Dr Jesse F. Abrams z Instytutu Systemów Globalnych (Global Systems Institute) oraz Instytutu Nauk o Danych i Sztucznej Inteligencji (Institute for Data Science and Artificial Intelligence) przy Uniwersytecie Exeter zmuszony był przyznać, że technologia nie posprząta toksycznego „bałaganu” i wiązanie z nią nadzieje są płonne. Nawet gdybyśmy byli w stanie zebrać wszystkie dryfujące w oceanie większe kawałki plastiku – co jest niewykonalne – recykling byłby wyjątkowo trudny, bo wiele z nich zostało już zdegradowanych lub zanieczyszczonych biologicznie. Zakopanie ich skaziłoby glebę, zaś spalenie wprowadziłoby do atmosfery dodatkowy dwutlenek węgla, wyjaśnił uczony.

Ocean Cleanup.

Przewidywane efekty zastosowania pojedynczych czy też seryjnych urządzeń czyszczących są bardzo skromne w porównaniu z ogromem plastiku, który nieprzerwanie trafia do Wszechoceanu, powiedział dr Sönke Hohn z Centrum Badań nad Tropikami Morskimi im. Leibniza. Poza tym wykonanie i utrzymanie sprzętu jest stosunkowo drogie w przeliczeniu na jednostkę usuniętego plastiku. Skoro duże plastikowe przedmioty przedostają się do oceanów drogą rzeczną, teoretycznie można byłoby zatrzymać je za pomocą specjalnych zapór. Jednak ze względu na znaczenie głównych rzek dla żeglugi światowej wykorzystanie tego rozwiązania na dużą skalę nie wchodzi w rachubę.


Konkluzja badań zamieszczonych 18 września 2020 r. w Science: nawet gdyby kraje przeznaczyły bezprecedensowe środki pieniężne na radykalną poprawę infrastruktury zarządzania odpadami i przedsięwzięcia związane z oczyszczaniem, to nie uratowałyby ekosystemów Ziemi przed zanieczyszczeniem plastikiem. Tymczasem potentaci naftowi zwiększają produkcję plastiku w odpowiedzi na nieuchronny spadek popytu na paliwa. ExxonMobil, Shell i Saudi Aramco inwestują dziesiątki miliardów dolarów w nowe zakłady. Światowe Forum Ekonomiczne poinformowało na początku 2020 r., iż ambicją branży jest jak najszybsze podwojenie podaży tego tworzywa sztucznego.

Jako wolontariusz posprzątałem ponad 120 walijskich plaż. W ciągu czterech lat usunąłem z nich – indywidualnie i w grupie – co najmniej pięć ton nieczystości. Postanowiłem to zakończyć. Powodów jest wiele. Przegrywamy, a raczej przegraliśmy. Kiedy zaczynałem, szacowano, że rokrocznie do oceanów trafia 8 000 ton plastiku, a 5,5 biliona kawałków zanieczyszcza ich wody. Teraz liczby te wynoszą odpowiednio 10 000 ton i 50 bilionów (dane nieaktualne zaniżone; przyp. tłum.). Tego ogromu nie da się już wyłowić. Przedstawiciele rządów i wielkiego biznesu nie potraktowali problemu poważnie. Oceany świata są martwe, albo ich śmierć nastąpi wkrótce. (…) Z ciężkim sercem rozstaję się z koleżankami i kolegami. Mam troje dzieci. Zbyt wiele weekendów spędziły bez ojca, któremu się wydawało, że walczy z czymś, co może pokonać. Oczywiście nie zamierzam zaprzestać zbierania śmieci – schylę się po nie podczas każdej wyprawy w plener, zwierzył się 23 czerwca 2019 r. Alan Cookson, 46-letni aktywista ekologiczny ruchu Surferzy Przeciwko Ściekom.

Organizacja Circle Economy podała w raporcie ze stycznia 2020 r., że gospodarka globalna wrzuca do biosfery ponad 60 miliardów ton odpadów rocznie (mają postać stałą, płynną i gazową). Każdy inżynier, influencer, celebryta, technokrata, dziennikarz ekologiczny czy aktywista środowiskowy, który zapewnia, że twory postępu technologicznego zdołają pozbierać i zneutralizować tę zabójczą, idącą w tysiące miliardów ton spuściznę cywilizacji przemysłowej, oszukuje się, ulega złudzeniu, ma ograniczoną wiedzę lub/i brakuje mu wyobraźni. Może też zwyczajnie kłamać, by zachować swoje przywileje. Wdrażanie tzw. technologii naprawczych, podobnie jak ustanawianie tzw. bezpiecznych limitów, w żadnym wypadku nie uzdrawia sytuacji ogólnej – uspokaja nieświadomą opinię publiczną, by dochodowa, destrukcyjna działalność mogła być kontynuowana. 

Przeczytaj koniecznie: Plastikowa planeta.

Jeśli jest Pani/Pan subskrybentem/stałym czytelnikiem bloga i uznaje moją pracę za wartościową i zasługującą na symboliczne wsparcie, proszę rozważyć możliwość zostania moim Patronem już za 5 zł miesięcznie. Dziękuję.

Oprac. exignorant

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pułapka technologiczna. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.