Zestawienie aktualizacji: kwiecień/maj 2019 r.

Upadek Jemenu przedsmakiem tego, co nadchodzi:

Organizacja Save the Children poinformowała 1 maja 2019 r., że wojna w Jemenie spowodowała od 2015 r. wywołaną głodem lub chorobami śmierć 85 000 dzieci poniżej piątego roku życia. Szacunki opierają się na danych ONZ, która ostrzega, że ten sam los może spotkać aż 14 milionów Jemeńczyków. Na każde dziecko zabite przez bomby i kule przypadają dziesiątki innych, konających z głodu i pragnienia. Można temu zapobiec, powiedział Tamer Kirolos, dyrektor krajowego oddziału Save the Children w Jemenie. Dzieci te cierpią niewyobrażalnie, ponieważ funkcje życiowe ich organów spowalniają, by ostatecznie ustać, wyjaśnił Kirolos. Układ odpornościowy jest tak słaby, że nie radzi sobie z infekcjami. Niektóre maluchy są zbyt słabe, by płakać. Rodzice muszą się temu bezradnie przyglądać. Port Hodeida, przez który trafia do kraju około 80% importu żywności i innej pomocy humanitarnej, został zablokowany przez koalicję kierowaną przez Arabię Saudyjską i Stany Zjednoczone. Przedstawiciele Save the Children zostali zmuszeni przekierować dostawy do portu Aden, co znacznie spowalnia ich przekazywanie. W swoim raporcie organizacja donosi również o „dramatycznym wzroście” liczby nalotów na miasto. W ciągu ostatnich kilku tygodni doszło do setek ataków lotniczych w okolicach Hodeidy. Życie około 150 000 uwięzionych tam dzieci jest zagrożone. Save the Children wzywa do natychmiastowego zakończenia walk i ocalenia cywilów, zaapelował Kirolos.

Biały Dom mógłby zakończyć tę wojnę w każdej chwili. Nie robi tego, ponieważ od życia dzieci ważniejsza jest geostrategiczna kontrola przepływu ropy przez cieśninę Bab el-Mandab pomiędzy Afryką a Półwyspem Arabskim, eksploatacja potencjalnych złóż nafty i gazu ziemnego w samym Jemenie (mówi o nich odtajniony częściowo raport CIA z 1988 r.) oraz zagwarantowanie finansowo-gospodarczego podporządkowania kraju. Rzeź jest wspierana m.in. przez rządy Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec.

Rekordowe globalne wydatki na zbrojenia w 2017 r.:

W 2018 r. politycy przeznaczyli 1,8 biliona dolarów na swoje armie narodowe. Samotnym liderem pozostają Stany Zjednoczone. Ich sojusznicy z NATO również zwiększyli swoje budżety „obronne”, przekonując o „rosyjskim zagrożeniu”, mimo że Moskwa po raz kolejny zmniejszyła swoje wydatki wojskowe. Z raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) opublikowanego 1 maja 2019 r. wynika, że w minionym roku przemysł wojenny odniósł spektakularny sukces: ogólna kwota środków wyasygnowanych na zakup maszyn do zabijania wzrosła o 2,6%. To najlepszy wynik od chwili rozpoczęcia monitoringu danych w 1988 r. Władze USA wydały 649 miliardów dolarów, czyli 36% całkowitej sumy światowej i równowartość wydatków ośmiu krajów tworzących czołówkę listy. Waszyngton podwyższył poziom nakładów na armię po raz pierwszy od 2010 r. dzięki nowym zarządzeniom administracji Donalda Trumpa. Za rekordowe wyniki odpowiada nasilająca się rywalizacja między USA i Chinami, a także napięta sytuacja w Azji, gdzie rząd Indii uznał za konieczne podnieść wsparcie dla armii o 3,1% – w Pakistanie zwiększono je o 11%. Natomiast Chiny do kwoty zeszłorocznej dołożyły 5%, co dało 250 miliardów dolarów. Tym samym Pekin spowolnił tempo pompowania militarnego budżetu najbardziej od 1994 r. Arabia Saudyjska utrzymała trzecie miejsce z sumą 67,6 miliardów dolarów – 6% niższą od ubiegłorocznej. Rosja spadła w klasyfikacji aż o dwa miejsca, zajmując szóste miejsce z wynikiem 61,4 miliarda dolarów – o 3,5% mniejszym niż w 2017 r. Choć zgodnie z zestawieniem SIPRI Kreml nie napędza nowego wyścigu zbrojeń, rządy krajów bałtyckich boją się jej agresji tak bardzo, że z państwowych kas przelewają na konta producentów broni coraz więcej dolarów – prym w tej grupie wiedzie Polska, której wydatki wojskowe podskoczyły w 2018 r. o 8,9%.

Cywilizacja i nierówność społeczna:

Historyk matematyczny ostrzega, że upadek cywilizacji globalnej może nadejść przed 2027 r. Peter Turchin, profesor ekologii i matematyki na Uniwersytecie Connecticut, wykorzystał interdyscyplinarny przedmiot kliodynamiki, który traktuje historię Ziemi jako naukę. Bazując na swoim najnowszym modelu, analityk prognozuje, że niestabilność społeczna i przemoc polityczna osiągną swój szczyt w przyszłym dziesięcioleciu. Zdaniem Turchina źródłem chaosu będzie „nadprodukcja elit”. Uprzywilejowana mniejszość będzie coraz bardziej dystansować się od ubogiej większości. Teoria, która ujawnia trendy, zdołała już przewidzieć postępujące od pewnego czasu globalne rozchwianie społeczne i polityczne.

Niepokojący trend wstrząsa posadami najbogatszych gospodarek świata: życie klasy średniej staje się coraz droższe i coraz bardziej niepewne. Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) jej udział w całkowitych dochodach spada, a podstawowe koszty związane z mieszkalnictwem, edukacją i zdrowiem rosną gwałtownie. Nadmierne zadłużenie jest teraz wyższe niż kiedykolwiek, podobnie jak ryzyko upadku z drabiny społecznej. Zachowanie etatu utrudnia automatyzacja i zmieniający się charakter pracy. Klasa średnia dla wielu pozostaje w sferze marzeń, stwierdziła 13 kwietnia 2019 r. OECD. Zarówno ten fundament naszych demokracji, jak i wzrost gospodarczy nie są już tak stabilne jak dawniej. Nierówność społeczna i bolączki klasy średniej zagrażają równowadze gospodarczej i politycznej.

Globalna bańka zadłużenia pęka:

Według raportu banku centralnego USA z 26 marca 2019 r. rosnące temperatury i gwałtowne burze mogą niebawem wywołać globalny upadek finansowy. Glenn Rudebusch, wiceprezes ds. badań w Rezerwie Federalnej, ostrzegł, iż zmiana klimatu zagraża stabilności całego systemu finansowego, ponieważ wzbierająca intensywność burz, susz, pożarów i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych utrudnia przedsiębiorstwom spłatę pożyczek. Rudebusch zwraca uwagę, że skutki zniszczonych upraw i zalanych miast zaczynają poważnie osłabiać światową gospodarkę. Ekonomiści postrzegają te straty jako rezultat fundamentalnej klęski rynku: ceny paliw węglowych nie uwzględniają kosztów zmiany klimatu, pisze autor. Firmy i gospodarstwa domowe, które emitują gazy cieplarniane, chociażby podczas jazdy samochodem lub generowania energii elektrycznej, nie pokrywają strat i szkód spowodowanych zanieczyszczeniem. Niestety, wysoki podatek od emisji dwutlenku węgla już nie wystarczy, by naprawić tę międzypokoleniową i międzynarodową klęskę rynku.

Badania: Katastrofalny wpływ cywilizacji przemysłowej na Amazonię:

Eksperci ostrzegli 27 marca 2019 r. na łamach Nature, że wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami przyspieszy zniszczenie lasów deszczowych Amazonii, ponieważ Pekin szuka sposobów na uzupełnienie niedoboru uprawianej w USA soi. Na przestrzeni ośmiu miesięcy oba kraje narzuciły cła o łącznej wartości ponad 360 miliardów dolarów. Chiński import produktów sojowych z USA spadł pod koniec 2018 r. praktycznie do zera. Tymczasem najludniejszy kraj świata spożywa coraz więcej mięsa i wykorzystuje soję jako paszę dla zwierząt – między innymi dlatego Chińczycy sprowadzają jej teraz dwadzieścia razy więcej niż w 2000 r. Na rynku powstała zaopatrzeniowa luka, którą wypełni Brazylia. Posługując się danymi ONZ i trendami konsumpcyjnymi, badacze oszacowali, że obszar przeznaczony na brazylijską produkcję soi może powiększyć się nawet o 39% (13 milionów hektarów). Byłby to fragment lasu o powierzchni Grecji. Przykłady z historii, jak i niepokojące sygnały, które wysyła prezydent Jaira Bolsonaro, sugerują, iż chiński deficyt zostanie zrekompensowany zaoraniem dodatkowych połaci Amazonii.

Nowa era niedoborów żywności – echo upadłych cywilizacji:

Seria badań wykazała, że zalesienie 100% użytków rolnych świata zmniejszyłoby w tym stuleciu średnią temperaturę globu jedynie o 0,45°C („zagospodarowanie” połowy tego obszaru spowodowałoby spadek jej wartości o 0,25°C). Konkluzja wspólna wszystkim pracom badawczym: sadzenie nowych drzew, bez względu na skalę przedsięwzięcia, nie zrównoważy trwających emisji dwutlenku węgla.

A jak przebiega realizacja znacznie mniej ambitnych planów?

Naukowcy z Kolegium Uniwersyteckiego w Londynie i Uniwersytetu w Edynburgu ustalili, że międzynarodowe plany regeneracji lasów nie są realizowane zgodnie z ustaleniami. Analiza, której wyniki zamieszczono 2 kwietnia 2019 r. w Nature, pokazała, że prawie połowę (45%) rozległych obszarów, które miały zostać objęte ochroną, przeznaczono na komercyjną uprawę drzew, co znacznie zmniejszy pobór atmosferycznego węgla. Simon Lewis, główny autor badania i ekspert do spraw zmian globalnych, powiedział: Mamy do czynienia ze skandalem. Dla większości ludzi pojęcie ‚regenerowania lasów’ oznacza ochronę lasów naturalnych, natomiast decydenci rozumieją je jako sadzenie monokultur. Takie podejście nie przynosi korzyści klimatycznych, ponieważ plantacje sekwestrują nieporównanie mniej węgla niż lasy naturalne. Opinia publiczna jest wprowadzana w błąd.

Nagła zmiana klimatu: Agonia Wielkiej Rafy Koralowej:

Analiza opublikowana 3 kwietnia 2019 r. w Nature potwierdziła agonalny stan Wielkiej Rafy Koralowej. Po bezprecedensowym blaknięciu w 2016 i 2017 r. liczba jej nowych koralowców spadła o 89%. Martwe koralowce nie wydają potomstwa, powiedział prof. Terry Hughes z Uniwersytetu Jamesa Cooka w Queensland, główny autor badania. Naukowcy oszacowali liczbę zarówno dorosłych organizmów, które przetrwały, jak i młodych, które się narodziły. Na całej długości Wielkiej Rafy Koralowej odnotowano 90% spadek w stosunku do historycznych poziomów z lat 90. XX wieku, poinformował prof. Andrew Baird. Wymieranie spowodował wzrost temperatury morza będący następstwem przyspieszającego globalnego ocieplenia. Prof. Baird przyznał, że „zadziwiająca” redukcja populacji zaskoczyła jego kolegów (sic!). Mamy do czynienia z bodaj pierwszym przypadkiem zaburzenia wzrostu rafy na masową skalę, dodał. Dzieci koralowców mogą podróżować na duże odległości. Gdy ucierpi jedna rafa, młode osobniki dostarcza zazwyczaj rafa sąsiednia, gdzie powinno być więcej dorosłych. Śmiertelność jest tak duża, że nie pozostało już nic, co pozwoliłoby wskrzesić rafy. Dotarliśmy do punktu, w którym stosowanie lokalnych środków zaradczych jest praktycznie bezcelowe, stwierdził uczony. Według ONZ Wielka Rafa Koralowa była „najbardziej bioróżnorodnym” miejscem dziedzictwa światowego.

Nowa era niedoborów żywności – echo upadłych cywilizacji:

Według badania opublikowanego 1 maja 2019 r. w Nature globalne ocieplenie potęguje susze od początku XX w. – właśnie wtedy gleby zaczęły wysychać równocześnie w różnych częściach Ameryki Północnej i Środkowej, Eurazji, Australii i basenu Morza Śródziemnego. Naukowcy wykazali, że cywilizacyjne emisje gazów zmieniają hydroklimat na sposób niszczący rolnictwo i zdrowie. Redukcja wilgotności gruntów w wymienionych regionach świata była najpewniej spowodowana wzrostem globalnych temperatur. Autorzy przestudiowali zapisane w słojach drzew wzory susz, które występowały wieleset lat temu, zanim cywilizacja przemysłowa zaczęła wpływać na system klimatyczny poprzez emisję gazów cieplarnianych, masową wycinkę lasów i rolnictwo na dużą skalę. Wyniki porównano z danymi z XX w. Niestety, sygnał globalnego ocieplenia staje się coraz mocniejszy od około 2000 r., co ma „bardzo poważne konsekwencje” dla ludzi i ekosystemów. Kompleksowa analiza potwierdziła wcześniejsze ustalenia, które pokazały, iż wskutek zmiany klimatu obszary suche będą coraz rzadziej nawiedzane przez deszcze, zaś obszary wilgotne będą doświadczać coraz intensywniejszych opadów (zachodnie Chiny, znaczna część Azji Środkowej, subkontynent indyjski, Indonezja i centralna Kanada). Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu (Intergovernmental Panel on Climate Change – IPCC) w swoich ostatnich ocenach popełnił błąd obdarzając „niskim zaufaniem” sugerowaną zależność między odchyleniami we wzorach suszy i globalnym ociepleniem.

Dodatnie sprzężenia zwrotne klimatu uruchomione przez silnik cieplny cywilizacji przemysłowej:

77. Oceany świata pochłaniają około jedną czwartą dwutlenku węgla uwalnianego rokrocznie do atmosfery przez cywilizację przemysłową. Za proces ten w znacznym stopniu odpowiada fotosyntetyczny plankton, ponieważ asymiluje węgiel. Kiedy plankton obumiera i tonie, zabiera węgiel ze sobą. Część tego „organicznego deszczu” dostaje się do głębokiego oceanu, gdzie przez stulecia jest izolowana od atmosfery. Jednak liczne szczątki nie docierają tak daleko, gdyż po drodze służą za pokarm bakteriom tlenowym. Podczas oddychania organizmy te pobierają tlen i wydalają dwutlenek węgla. Większość zregenerowanego CO2 powraca i ponownie staje się składnikiem powietrza. Według badania zamieszczonego 29 kwietnia 2019 r. w Proceedings of the National Academy of Sciences regeneracja dwutlenku węgla może przyspieszyć w wielu regionach świata wskutek ocieplenia oceanicznych wód. Zmniejszy to zdolność głębokich oceanów do zatrzymywania węgla. Analiza pokazała, że w wielu przypadkach bakterie konsumują na płytszych głębokościach więcej planktonu, niż szacowano, a sprzyjające temu warunki rozprzestrzeniają się wraz ze wzrostem temperatur wody. Do tej pory wielu naukowców sądziło, iż większość materii organicznej wytwarzanej blisko powierzchni tonie, w związku z czym gros regeneracji CO2 odbywa się w głębokim oceanie. Tymczasem pomiary dokonane przez autorów badania ujawniły, że tylko około 15% materiału dociera tak głęboko, zaś reszta jest przekształcana z powrotem w dwutlenek węgla.

Autorzy badania opublikowanego 3 kwietnia 2019 r. w Science Advances zdołali odtworzyć cechy naturalnej zmienności klimatu z ostatnich 3 milionów lat za pomocą efektywnego modelu systemu Ziemi o pośredniej złożoności. Uzyskany wynik pokazał, że system Ziemi wykazuje silną wrażliwość na niewielkie zmiany w koncentracjach atmosferycznego dwutlenku węgla (CO2).

Nagła zmiana klimatu: Nowe źródła ogromnych emisji metanu w Arktyce wschodniej:

Topniejąca wieczna zmarzlina Arktyki uwalnia 12 razy więcej podtlenku azotu (N2O), niż sądzono. Taką wiadomość przekazali uczeni w swoim badaniu zamieszczonym 3 kwietnia 2019 r. w czasopiśmie Atmospheric Chemistry and Physics. Według Agencji Ochrony Środowiska USA (Environmental Protection Agency – EPA) podtlenek azotu pozostaje w atmosferze przez 114 lat i rozgrzewa ją 300 razy mocniej niż dwutlenek węgla. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda dokonali w 2013 r. pomiarów poziomu gazów cieplarnianych nad liczącym 310 kilometrów kwadratowych obszarem wiecznej marzłoci na północnej Alasce. Dane zarejestrowane podczas lotu badawczego pokazały, że miesięczne emisje podtlenku azotu były równe szacowanym wcześniej regionalnym emisjom rocznym. Wyniki pokryły się z ustaleniami niedawnych badań, w których wykorzystano próbki rdzeni torfowych. Globalne koncentracje podtlenku azotu rosną także wskutek ekspansji przemysłu i rolnictwa. W raporcie EPA z 2010 r. błędnie stwierdzono, iż arktyczne emisje N2O są „znikome”. Autorzy analizy ostrzegają, że przedstawili zaledwie wycinek tego, co dzieje się na dalekiej północy – zmarzlina pokrywa 14,5 miliona kilometrów kwadratowych Arktyki. Tymczasem w Alasce jest coraz cieplej – w pierwszym kwartale 2019 r. padły tam kolejne rekordy temperatur dodatnich.

Badanie: Cywilizacja przemysłowa jest silnikiem cieplnym:

W 2018 r. świat spalił i uwolnił więcej węgla niż kiedykolwiek. Międzynarodowa Agencja Energetyczna (International Energy Agency – IEA), która analizuje trendy w 30 krajach członkowskich, opublikowała 25 marca 2019 r. kolejny ponury raport. W 2018 r. popyt na energię wzrósł na całym świecie o 2,3% – najszybciej od dekady. Paliwa kopalne zaspokoiły ten wzmożony apetyt na prąd prawie w 70%. W szczególności zasłużyła się flota stosunkowo młodych elektrowni węglowych zlokalizowanych w Azji. Ich udział przesądził o ustanowieniu rekordu emisji gazów cieplarnianych ze spalania węgla: po raz pierwszy w dziejach cywilizacji przemysłowej przekroczyły 10 miliardów ton CO2. Zakłady te mają średnio 12 lat, a planowany okres ich użytkowania to około 40 lat, stwierdziła agencja. W rezultacie w 2018 r. do atmosfery trafiły ponad 33 miliardy ton gazów cieplarnianych. Wynik bez precedensu. Ekspansja kopalin jest nadal większa od przyrostu wszystkich źródeł energii odnawialnej razem wziętych. Konsekwencje klimatyczne są katastrofalne. Nie używam takich słów zbyt często. Zmierzamy w stronę katastrofy i najwyraźniej nikt nie jest w stanie tego spowolnić, powiedział Rob Jackson, badacz systemu Ziemi i wykładowca na Uniwersytecie Stanforda.

Ocieplenie ziemskiej atmosfery przyspiesza:

3 maja 2019 r. w obserwatorium Mauna Loa na Hawajach odczytano rekordowy poziom koncentracji CO2: 415,09 ppm. Na przełomie kwietnia i maja kilka dziennych zapisów temperatur znacznie przekroczyło pułap 414 ppm. Jeden z nich zbliżył się do 416 ppm. Wyniki te korespondują ze średnią temperaturą Ziemi, która była wyższa od wartości z 1750 r. o 10°C. Gwałtowny wzrost średniej globalnej temperatury o 5°C/6°C w stosunku do epoki przedprzemysłowej wystarczy, by pozbawić planetę większości życia.

Jak bardzo może przyspieszyć szóste wymieranie planetarne?:

Zachowawcze, poddane recenzji naukowej publikacje zaczynają powoli uznawać dramatyczne realia trwającej nagłej zmiany klimatu. Autorzy badania zamieszczonego 10 grudnia 2018 r. w Proceedings of the National Academy of Sciences cofnęli się do głębokiej geologicznej przeszłości planety, by porównać aktualny stan klimatu z sześcioma okresami geologicznymi i historycznymi z ostatnich 50 milionów lat. Uzyskany rezultat, który nawet nie uwzględnia wyników najnowszych analiz, obserwacji i pomiarów, sugeruje, iż warunki klimatyczne pliocenu będą dominować na Ziemi już w 2030 r. Średnia temperatura planety była wtedy wyższa od obecnej o 2–3°C.

Rosnące temperatury Arktyki uwalniają do atmosfery węgiel zmagazynowany pod wieczną zmarzliną. Proces już się rozpoczął, powiedział 22 kwietnia 2019 r. Thomas Crowther, pracownik Wydziału Nauk o Systemach Środowiskowych Politechniki Federalnej w Zurichu (ETH). Dodatnie sprzężenia zwrotne są w toku. Crowther szacuje, iż same emisje dwutlenku węgla i metanu z rozmrażających się gruntów przyspieszają zmianę klimatu o około 12–15%. Raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) są zbyt optymistyczne, bo nie uwzględniają aktywnych sprzężeń, dodał uczony.

2018 najgorętszym rokiem w historii. Oceany ocieplają się szybciej, niż sądzono.:

Europejski System Analizy Strategii i Polityki (European Strategy and Policy Analysis System) – organ określający ramy współpracy i konsultacji administracyjnych między Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim, Radą Unii Europejskiej i Europejską Służbą Działań Zewnętrznych w zakresie definiowania średnio- i długoterminowych trendów – opublikował w marcu 2019 r. analizę, która konkluduje: Jeśli średnia temperatura planety przekroczy 1,5°C staniemy w obliczu jeszcze większej liczby susz i powodzi, ekstremalnych upałów i ubóstwa (…), a w najgorszym wypadku nawet całkowitego wymarcia ludzkości. Synteza bardzo konserwatywnej w swoich prognozach instytucji potwierdza, że kolejny punkt krytyczny został przekroczony w 2016 r.

Jeśli uzna Pani/Pan moją pracę za wartościową i zasługującą na symboliczne wsparcie, proszę rozważyć możliwość zostania moim Patronem. Dziękuję.

Oprac. i tłum.: exignorant

Ten wpis został opublikowany w kategorii Aktualizacje. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.