Cywilizacja przypomina samolot: aby pędzić przed siebie, musi przyspieszać. Edward Abbey
Odpady są tym, czego cywilizacja techno-przemysłowa produkuje najwięcej. Edward Burtynsky
Raport Global Resources Outlook opublikowany 12 marca 2019 r. przez Organizację Narodów Zjednoczonych ustalił, że materialne „użytkowanie” przyrody przez gospodarkę globalną wyniszcza systemy podtrzymujące planetarne życie znacznie intensywniej, niż sądzono. Od 1970 r. populacja ludzka podwoiła się, ale zasoby naturalne są dzisiaj pozyskiwane trzy razy szybciej.
Każdego roku cywilizacja zużywa ponad 92 miliardy ton materiałów, czyli biomasy (składa się na nią głównie żywność), metali, paliw kopalnych i minerałów. Liczba ta rośnie wykładniczo w tempie 3,2% rocznie. W porównaniu z 1970 r. roczne wydobycie paliw kopalnych (węgla, ropy i gazu) wzrosło z 6 do 15 miliardów ton, metali o 2,7%, minerałów (zwłaszcza piasku i żwiru do produkcji betonu) z 9 do 44 miliardów ton; zbiory biomasy zwiększyły się z 9 do 24 miliardów ton. Mimo zwielokrotnienia konsumpcji korzyści gospodarcze maleją od 2000 r., ponieważ koszty energetyczne wydobycia surowców są coraz wyższe (np. żeby uzyskać 1 gram złota, trzeba wykopać 1 tonę skał), a destrukcji środowiska nie da się już ignorować.
Zmiana sposobu użytkowania gruntów – dokonywana głównie w celach rolniczych – zabija ponad 80% różnorodności biologicznej i pochłania 85% wody (lasy są wycinane, a bagna osuszane pod uprawy wymagające intensywnej irygacji). Wydobywanie i pierwotne przetwarzanie metali i innych minerałów odpowiada za 20% zgonów i chorób wywołanych zanieczyszczeniem powietrza, a także za 26% cywilizacyjnych emisji dwutlenku węgla. Autorów analizy najbardziej zaskoczył potężny wpływ tych procesów na klimat. Wszystkie sektory przemysłu wydobywczego uwalniają łącznie 53% CO2 generowanego przez cywilizację – wynik ten nie uwzględnia spalonego paliwa (!). Nie spodziewałam się, że zaburzenie systemu klimatycznego można w połowie przypisać wydobyciu i przetwarzaniu surowców, powiedziała Stefanie Hellweg, współautorka dokumetu. Fakt ten pokazuje, iż surowce ukrywają się za produktami. Ich ogromny wpływ uwidocznił się dopiero wtedy, gdy uczyniliśmy je przedmiotem badania.
Obywatel kraju bogatego konsumuje średnio 9,8 tony zasobów naturalnych rocznie – 13 razy więcej niż przedstawiciel państwa biednego. Trudno jest dostrzec ten ogrom, ponieważ niewyobrażalna ilość materiałów jest przeznaczana na fabrykowanie produktów małych (np. telefonów komórkowych). Największy apetyt na minerały mają kraje azjatyckie o średnich dochodach i dużej liczbie ludności. Raport ujawnił też, jak narody majętne eksportują zanieczyszczenia i dewastację natury na terytoria narodów ubogich. (Problemu zanieczyszczeń nie można rozwiązać; można go jedynie przenosić.)
Model ekonomiczny cywilizacji przemysłowej oparty na wzroście gospodarczym już dawno zderzył się z granicami bioróżnorodności i klimatu. Tymczasem rządy w Stanach Zjednoczonych i Brazylii postanowiły porzucić pozory i przystąpiły do systematycznego znoszenia przepisów ochrony środowiska. Z kolei Chiny, „ekologiczny lider”, rozpoczęły realizację największego projektu infrastrukturalnego w dziejach.
Badanie opublikowane 14 grudnia 2016 r. w Technological Forecasting and Social Change stwierdziło, że postęp technologiczny nie zdoła zmniejszyć zużycia materiałów i zapewnić światu zrównoważonego rozwoju. Naukowcy Instytutu Technologicznego w Massachusetts (Massachusetts Institute of Technology – MIT) ustalili, iż bez względu na to, jak wydajny i nierozbudowany jest proces wytwórczy, rynek domaga się danego produktu w coraz większej liczbie, co pomnaża całkowite wkłady materiałowe. Na przykład na przestrzeni kilku minionych dekad poprawiona wydajność półprzewodników zredukowała ilość materiału niezbędnego do wykonania pojedynczego tranzystora. W rezultacie elektroniczne gadżety są teraz wydajniejsze i mniejsze od komputerów zbudowanych w 1970 r. Jednak konsumpcja krzemu wyprzedziła tempo zmian technologicznych: zapotrzebowanie wzrosło w ciągu czterech dziesięcioleci aż o 345%. Do 2005 r. w użyciu było więcej tranzystorów niż drukowanych znaków tekstowych. Badacze odkryli identyczne tendencje w przypadku 56 innych tworzyw, towarów i usług – od surowców podstawowych (aluminium i formaldehyd) po akcesoria komputerowe i technologie energetyczne (tranzystory, turbiny wiatrowe i panele słoneczne). Pomimo technologicznych udoskonaleń, które poprawiły efektywność procesu produkcyjnego, nie ma żadnych dowodów na redukcję wkładów materiałowych.
→ Kompletne odłączenie PKB (tj. wzrostu gospodarczego) od masowej destrukcji ekosystemów jest w skali globalnej niewykonalne – nawet w optymalnych warunkach. Tak brzmi jednoznaczny wyrok sformułowany na podstawie badań empirycznych przeprowadzonych m.in. przez ONZ.
W komunikacie z 9 maja 2019 r. World Wildlife Fund i Global Footprint Network poinformowały, że mieszkańcy krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej zużywają zasoby naturalne o wiele szybciej od tempa, w jakim uzupełnia je przyroda. Gdyby wszyscy ludzie na świecie mieli ślad ekologiczny przeciętnego obywatela UE, ludzkość potrzebowałaby 2,8 Ziemi, aby zaspokoić swoje potrzeby konsumpcyjne, podsumowali autorzy raportu. Co więcej, obecne zużycie surowców naturalnych przez Europejczyków dwukrotnie przekracza wydajność ekosystemów kontynentu. UE jako całość ma trzeci największy ślad ekologiczny – wyprzedzają ją Chiny i USA.
Raport opracowany przez organizację Circle Economy i opublikowany w styczniu 2020 r. na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos ujawnił, że ilość materiałów zużywanych przez cywilizację przemysłową przekroczyła 100 miliardów ton rocznie (w ciągu dwóch lat wzrosła o ponad 8% – do 100,6 miliardów), zaś jej odsetek poddawany recyklingowi uległ zmniejszeniu. Mówimy o wagowym odpowiedniku 202 200 wieżowców takich jak Burdż Chalifa. Od 1970 r. tempo, z jakim konsumowana jest Ziemia, wzrosło czterokrotnie, znacznie szybciej niż populacja ludzka, która zdążyła w tym czasie się podwoić. Połowę tego ogromu stanowi piasek, glina, żwir i cement zużywany przez branżę budowlaną, jak również minerały wydobywane do produkcji nawozów. Węgiel, ropa i gaz składają się na 15% całości, a rudy metali na 10%. Reszta, czyli ćwierć, to rośliny i drzewa zamieniane głównie na paliwo lub trafiające na sklepowe półki jako pożywienie. Tylko około 30% materiałów pozostaje w użyciu po upływie roku (np. budynki i pojazdy); 15% trafia do atmosfery w postaci gazów destabilizujących planetarny system klimatyczny; 25% jest wyrzucana do środowiska (np. tworzywa sztuczne dryfujące w drogach wodnych i oceanach); 30% traktuje się jak odpady i wywozi na wysypiska śmieci lub zwałowiska kopalniane; zaledwie 8,6% odzyskuje się i przetwarza. Podstawą dokumentu były liczby z 2017 r. – ostatnie dostępne dane całoroczne.
Materiały wytworzone przez cywilizację przemysłową ważą już więcej niż ziemskie życie. O tym fakcie poinformowali autorzy badania zamieszczonego 9 grudnia 2020 r. w Nature. Masa dróg, budynków i innych skonstruowanych lub wyprodukowanych materiałów podwaja się mniej więcej co 20 lat – obecnie wynosi 1,1 teratony, czyli 1,1 biliona ton. Waga drzew, roślin i zwierząt zmniejszyła się o połowę od początku rewolucji rolniczej – obecnie wynosi zaledwie 1 teratonę. Na początku XX w. twory materialne człowieka cywilizowanego stanowiły zaledwie 3% żywej biomasy. Dzisiaj średnio co tydzień machina przemysłowa wytwarza równowartość wagi całej ludzkości.
Wpisy powiązane tematycznie: Badanie: Bateria chemicznej energii Ziemi jest na wyczerpaniu, Pułapka „efektów zewnętrznych”. O tym, jak postęp popełnia samobójstwo., Raport o stanie planety: Od 1970 r. skonsumowaliśmy ponad połowę ziemskiej różnorodności życia
Oprac. i tłum. exignorant
Jeśli uzna Pani/Pan moją pracę za wartościową i zasługującą na symboliczne wsparcie, proszę rozważyć możliwość zostania moim Patronem. Dziękuję.