Raport opublikowany 9 października 2018 r. przez Proceedings of National Academy of Sciences (PNAS) ustalił, że wywołana przez cywilizację przemysłową katastrofa klimatyczna nie tylko unicestwiła już wiele gatunków ssaków, ale spowodowała też ogólnoświatową „apokalipsę robali”, która będzie przyspieszać.
Autorzy dokumentu, Bradford Lister z Instytutu Politechniki w Rensselaer (USA) i Andres Garcia z Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Meksyku, stwierdzili, iż liczebność stawonogów i bezkręgowców, w tym owadów ze szkieletami zewnętrznymi, maleje w alarmującym tempie. Porównaliśmy aktualną biomasę stawonogów w lesie deszczowym Luquillo w Puerto Rico z danymi, które pochodzą z lat 70., i odkryliśmy, że jej spadek był 10/60-krotny, napisali naukowcy. Nasze analizy ujawniły synchroniczne redukcje populacji jaszczurek, żab i ptaków żywiących się stawonogami. W ciągu ostatnich 30 lat temperatury w lasach wzrosły o 2,0°C. Nasze badanie pokazuje, że ocieplenie klimatu jest główną siłą napędową załamania sieci pokarmowej (troficznej) lasu. Wpływ zmiany klimatu na ekosystemy tropikalne może być znacznie większy od spodziewanego.
Kiedy David Wagner, profesor ekologii i biologii ewolucyjnej, dowiedział się o 60-krotnym zmniejszeniu populacji bezkręgowców i insektów w puertorykańskiej dżungli, podzielił się następującym komentarzem: Jasny gwint. Opisane w PNAS zjawisko może mieć nieporównanie większą skalę i obejmować mnóstwo ekosystemów. Jestem zdania, że opisane rezultaty i sformułowane zastrzeżenia umniejszają jego skalę. Ich znaczenie i konsekwencje dla innych zwierząt, zwłaszcza kręgowców, są więcej niż zatrważające. Nagła zmiana klimatu nasila już częstotliwość i intensywność susz. Dalszy wzrost temperatury stworzy warunki, w których ekosystemy lasów deszczowych całkowicie utracą swoją odporność.
Czasopismo Nature Climate Change opublikowało w lipcu 2016 r. analizę, która jako pierwsza zintegrowała wszystkie wcześniejsze badania celem określenia lokalizacji i momentu, w których zmiana klimatu będzie powodować permanentne, katastrofalne skutki. Autorzy ustalili, że chaos najszybciej uderzy w tropiki – około 2020 r. Ten położony w strefie okołorównikowej rejon – obejmujący m.in. Meksyk, Belize, Kostarykę, Salwador, Gwatemalę, Honduras, Nikaraguę, Panamę, Kolumbię, Ekwador, Peru, Boliwię, Wenezuelę, Gujanę, Surinam, Gujanę Francuską, a także północne części Chile, Argentyny, Paragwaju i Brazylii – zamieszkuje blisko 400 milionów dotkniętych ubóstwem ludzi. Konkluzja pracy jest jednak spóźniona. Globalna sytuacja klimatyczna wskazuje na to, że prognozowana katastrofa jest już w toku. Strefa międzyzwrotnikowa przeobraża się w obszar nienadający się do ludzkiego życia.
Badanie bazujące na dowodach paleoklimatycznych ustaliło, że 56 milionów lat temu, podczas paleoceńsko-eoceńskiego maksimum termicznego, wzrost temperatury w tropikach o niecałe 3°C uniemożliwił przetrwanie wielu żywym organizmom. Teorie sięgające lat 80. XX wieku błędnie utrzymywały, iż obszary tropikalne posiadają wewnętrzny „termostat”, który jest w stanie utrzymać lokalną wartość globalnego ocieplenia na niższym poziomie. „Zapisy przedstawione w tej pracy wskazują, że podczas nieznacznego ocieplenia tropików przekroczony został próg i fragmenty tamtejszej biosfery umarły,” powiedział Matthew Huber, współautor analizy i profesor Wydziału Nauk Atmosferycznych i Planetarnych na Uniwersytecie Purude. O wyjątkowości pracy badawczej, zamieszczonej 3 marca 2017 w Science Advances, świadczy jakość wykorzystanych zapisów geologicznych. „Skoro tropikalny termostat nie istnieje, to połowa różnorodności biologicznej świata – lasy tropikalne, rafy – oraz ponad połowa ludzi – m.in mieszkańcy Indii i Brazylii – nie dysponuje niczym, co mogłoby zapobiec ogrzaniu środowiska życia znacznie powyżej wartości, do których przystosowany jest człowiek,” dodał Huber.
Pod koniec 2016 r. ogłoszono „wymarcie lokalne” setek gatunków wskutek zmiany klimatu, co sugeruje, że niezliczone rośliny i zwierzęta zmierzają w stronę wymarcia globalnego. Badanie przedstawione 8 grudnia 2016 r. w PLOS Biology pokazało, iż spośród 976 gatunków, które poddano obserwacjom, 450 (czyli ponad 47%) zniknęło ze swoich regionów macierzystych. Uczeni odkryli, iż w większości przypadków do wymierań lokalnych dochodzi w najcieplejszych częściach zasięgu występowania roślin i zwierząt. Fenomen zbiera dwukrotnie większe żniwo w tropikach, ponieważ tamtejsze organizmy wyspecjalizowały się, by egzystować w wąskim zakresie temperatur.
Doniesienia o wymieraniach lokalnych napływają z całego świata. W niektórych rejonach południowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych można zobaczyć całe górskie zbocza usłane milionami martwych drzew, które zabiła zmiana klimatu. W wielu miejscach wyginęły żaby; powodem były interakcje między klimatem i grzybami. W Andach i Ameryce Południowej taki los spotkał aż 50 gatunków tych płazów. Podobnie ucierpiały społeczności jaszczurek i koralowców. Naukowcy są szczególnie zaniepokojeni sytuacją jadalnych roślin trawiastych takich jak pszenica, ryż i kukurydza. Są one źródłem około połowy wszystkich kalorii spożywanych przez ludzi. W wielu lokalizacjach udane zbiory zależą przede wszystkim od warunków pogodowych. Zgodnie z nieaktualnymi szacunkami, upublicznionymi 27 września 2016 r. w Biology Letters, tempo ewolucyjnej adaptacji traw było do niedawna wiele tysięcy razy wolniejsze od tempa liniowej zmiany klimatu. Ziemia doświadcza już gwałtownego przeobrażenia systemu klimatycznego.
Według analizy zaprezentowanej 5 września 2016 r. w Proceedings of the National Academy of Sciences modele będące podstawą prognoz przetrwania gatunków w ocieplającym się świecie są błędne. „Wcześniejsze ustalenia badawcze zaniżyły zagrożenie wyginięciem”, powiedział Mike Angilletta, profesor Uniwersytetu Stanowego w Arizonie.
W swoim oświadczeniu z 30 kwietnia 2019 r. Organ Zarządzania Mokrymi Tropikami (Wet Tropics Management Authority) napisał: Po najgorętszym lecie, jakie odnotowano w Australii, część kluczowych gatunków, którym Mokre Tropiki zawdzięczają swój status Obszaru Dziedzictwa Światowego, grozi wyginięcie. Mokre Tropiki biegną równolegle do Wielkiej Rafy Koralowej i obejmują parki narodowe Daintree i Barron Gorge oraz 13 systemów rzecznych. W raporcie z 2016 r. stwierdzono, iż bioróżnorodność regionu zanika. Główną przyczyną jest wzrost temperatur. Pewne gatunki torbaczy i ptaków przemieściły się na tereny chłodniejsze położone wyżej, co doprowadziło do niepokojących spadków liczebności populacji w habitatach porzucanych.
Wcześniejsze modelowanie prognozowało, że ponad połowa endemicznych gatunków może wyginąć do końca stulecia. Jednak najnowsze odkrycia prof. Steve’a Williamsa z Uniwersytetu Jamesa Cooka, specjalisty ds. różnorodności biologicznej, pokazują, że wymierania są w toku. Oposy przystosowane do życia górach nie są w stanie przetrwać nawet jednego dnia z temperaturą powyżej 29°C, tymczasem na Bartle Frere, najwyższym szczycie Mokrych Tropików, latem 2019 r. przez sześć dni słupek rtęci utrzymywał się na bezprecedensowym poziomie 39°C. Jeśli tendencje się utrzymają, populacje opoków, które dawniej należały do największych w regionie, mogą wyginąć lokalnie do 2022 r. Obecnie gatunki te nie są nawet klasyfikowane jako zagrożone.
Ponadto autorzy raportu podkreślają, że ekstremalne upały miały tak samo wyniszczający wpływ na Mokre Tropiki, jak blaknięcie koralowców na Wielką Rafę Koralową. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (International Union on the Conservation of Nature) uznała Mokre Tropiki za drugi najbardziej niezastąpiony Obszar Światowego Dziedzictwa – głównie dlatego, że wiele tamtejszych zwierząt nie występuje nigdzie indziej.
Wpis powiązany tematycznie: „Wymieranie globalne: Katastrofalny spadek liczebności owadów”
Oprac. exignorant