Desperacja Wielkiej Nafty

„W 2008 roku cena ropy podskoczyła do 147 dolarów za baryłkę i właściwie wysadziła bezpiecznik całego systemu finansowego.” Colin Campbell, były geolog branży naftowej, autor koncepcji Peak Oil

„Swoją granicę wytrzymałości globalna gospodarka osiąga, kiedy baryłka ropy uzyskuje cenę 120 dolarów.” Sabine Schels, analityk towarowy Merrilla Lyncha

„127 firm wydobywczych w sezonie 2013/2014 wygenerowało w gotówce 568 miliardów dolarów, natomiast ich wydatki wyniosły 677 miliardów dolarów. Aby pokryć różnicę blisko 110 miliardów dolarów, giganci energetyczni zwiększyli swoje zadłużenie lub sprzedali aktywa.”

Liczba platform wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej.

Liczba platform wiertniczych w Zatoce Meksykańskiej.

Źródło: Oil Price

19 sierpnia 2014

Wielka Nafta rozwinęła zaawansowane technologie, aby uzyskać dostęp do ropy na bardzo odległych obszarach. Jednakże po latach inwestowania miliardów dolarów największe światowe koncerny mają poważny problem: Wiele z tych projektów nie jest rentownych i z pewnością nie zwróci się w najbliższym czasie.

Carbon Tracker Initiative (CTI) zestawiła imponujący raport, który przedstawia największe i najbardziej ryzykowne przedsięwzięcia naftowe świata realizowane przez branżowych potentatów. Zdołają one pokryć poniesione koszty tylko wówczas, gdy cena ropy za baryłkę wzrośnie o 30/40 dolarów powyżej poziomu obecnego – około 100 dolarów.

Analiza CTI ujawniła listę najdroższych przedsięwzięć, które można przypisać pięciu regionom świata. Są one nieopłacalne, ale koncerny naftowe nadal pompują w nie zawrotne sumy. Dlaczego gonią za tak kapitałochłonnymi projektami i narażają akcjonariuszy na straty?

Kanadyjskie piaski roponośne. Kanada jest w posiadaniu 173.6 miliarda baryłek ropy – to trzecie co do wielkości złoża na świecie. Ale 98% tych rezerw (170 miliardów baryłek) ma postać ciężkich piasków bitumicznych – inaczej roponośnych. Piaski te są w połowie stałą mieszaniną piachu i kleistej nafty, a praca z nimi bardziej przypomina wydobycie odkrywkowe niż tradycyjne odwierty. Po odkopaniu muszą zostać poddane procesowi ulepszania i rafinacji, aby ropa mogła przepływać przez rurociąg. Wysiłek ten oznacza, że piaski roponośne Kanady są jednymi z najdroższych – i najbardziej destrukcyjnych pod względem wpływu na środowisko naturalne – projektów świata. Raport CTI informuje, że sześć spośród najkosztowniejszych przedsięwzięć Wielkiej Nafty zlokalizowanych jest na piaskach bitumicznych Alberty. Projekt Foster Creek koncernu ConcocoPhillips znajduje się na szczycie listy z oszałamiającym progiem opłacalności 159 dolarów za baryłkę.

Wody u wybrzeży Afryki Zachodniej. Po piaskach roponośnych do najkosztowniejszych rozpatrywanych projektów świata należą przybrzeżne złoża Nigerii i Wybrzeża Kości Słoniowej. Zalegają na dużej (1.5 kilometra) i bardzo dużej głębokości (ponad 1.5 kilometra). Są w związku z tym bardzo drogie. Jednakże za wysoką cenę wierceń w Afryce Zachodniej odpowiadają nie tylko problemy natury technicznej. Zagrożenia bezpieczeństwa – od piractwa po sabotaż – dokładają się do astronomicznych kosztów. Francuski gigant naftowy Total rozważa wywiercenie szybu w pobliżu Wybrzeża Kości Słoniowej, ale próg jego rentowności to 127 dolarów za baryłkę. ExxonMobil i Shell biorą pod uwagę wydanie miliardów na penetrowanie wód Nigerii przy podobnej prognozie kosztów.

Wody u wybrzeży Brazylii. Chociaż Brazylia oferuje znacznie bezpieczniejsze środowisko pracy – zagrożenie ze strony gangów i piratów jest niewielkie – tamtejsze złoża należą do najbardziej wymagających technicznie obszarów operacyjnych. Ropa zlokalizowana jest poniżej grubej warstwy soli, która z kolei znajduje się wieleset metrów poniżej powierzchni morza. Brazylijski państwowy koncern naftowy Petrobras wykonuje obecnie najtrudniejsze prace, ale BP i Shell również planują inwestować w brazylijskie, ultra-głębinowe projekty – pułap zwrotu kosztów to ponad 120 dolarów za baryłkę.

Arktyka. Daleka północ zapewnia koncernom naftowym inny zestaw wyzwań niż większość pozostałych lokalizacji. Brak infrastruktury, wysokie mrozy, lód morski oraz gwałtowne burze mogą utrudnić eksploatację i zawyżyć koszty. Przekonał się o tym Royal Dutch Shell, który w arktyczne wiercenia zainwestował kilka lat i prawie 6 miliardów – bez powodzenia. CTI oszacowała inne projekty arktyczne, takie jak Liberty Prospect BP oraz Amauligak Chevronu i ConocoPhillips, oba na Morzu Beauforta. Próg rentowności tej pary waha się między 109 i 113 dolarami za baryłkę.

Zatoka Meksykańska. W znacznie bardziej gościnnych klimatach, chociażby Zatoki Meksykańskiej, firmy mogą wydobywać ropę z zyskiem. Zatoka Meksykańska odpowiada za 16% całkowitej produkcji nafty w Stanach Zjednoczonych. Ale tamtejsze koszty rosną i nie wszystkie projekty są opłacalne przy obecnym poziomie cen. W 2013 roku Shell odkrył ropę w pobliżu Jukatanu, ale zalega ona w bardzo głębokich rezerwuarach „niższego trzeciorzędu”. W miarę wyczerpywania innych szybów niższy trzeciorzęd stanowi jedną z ostatnich granic poszukiwań ropy naftowej. Niestety, tak głębokie wiercenia są kosztowne i inwestycja Shella zwraca się dopiero przy 99 dolarach za baryłkę.

***

Powyższy artykuł skupia się wyłącznie na kosztach finansowych projektów wydobywczych. Tymczasem znaczenie kluczowe ma w tym przypadku współczynnik zwrotu energii zainwestowanej – EROI.

Nasze nowoczesne społeczeństwa są całkowicie zależne od taniej energii, która się skończyła.

Aby utrzymać bieżący standard życia, współczynnik zwrotu energii zainwestowanej EROI musi wynosić przynajmniej 8:1. Jednakże utrzymanie dobrej edukacji, opieki medycznej i sztuki/nauk humanistycznych wymaga EROI na poziomie 14:1.

Zła wiadomość: EROI znajduje się na krawędzi wykładniczego spadku. Ze względu na szybkie wyczerpywanie nafty wysokiej jakości, globalne zaopatrzenie w coraz większym stopniu opiera się na ropie z Arktyki, głębokich mórz i łupków o EROI wynoszącym 5:1. W miarę zmniejszania wartości EROI wzrost gospodarczy wygaśnie z katastrofalnym odwróceniem globalnego dobrobytu ludzi.

Sfinansowanie niezbędnych bilionów, aby utrzymać i rozwijać infrastrukturę nafty o EROI wynoszącym 5:1 w gospodarce, która przestała rosnąć stanie się praktycznie niemożliwe. Stworzy to pętlę sprzężenia zwrotnego bankructw, które zdestabilizują i zniszczą światowy system finansowy.

Jako że bogactwo w naszym modelu gospodarczym opiera się na obietnicy przyszłego wzrostu, finansowy krach zniszczy to bogactwo ‚rezydujące’ w akcjach, funduszach powierniczych, funduszach emerytalnych, ubezpieczeniach, zdolności rządów do pożyczania i nakładania podatków.

Upadek rynków finansowych oraz nieoczekiwana redukcja EROI sprawi, że cywilizacja świata cofnie się do roku 1850.

Jeden z pierwszych symptomów:

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju: Globalna nierówność dochodów z powrotem na poziomie lat 20-tych XIX wieku [Phys.org, 2.10.2014]

Przepaść między bogatymi i biednymi na świecie znajduje się obecnie na takim samym poziomie, jak w 1820 roku, poinformowała w czwartek OWGR i ostrzegła, że jest to jedna z najbardziej „niepokojących” zmian ostatnich 200 lat.

W swoim ważnym raporcie o globalnym dobrobycie ostatnich dwóch stuleci Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wykazała, że nierówność wzrosła gwałtownie wraz z zadomowieniem się globalizacji w 1980 roku. […]

Opracowanie: exignorant

Wpisy powiązane tematycznie: „Raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej: Impreza dobiegła końca”, „Spadek produkcji naftowego giganta i ‚burza doskonała'”

Reklama
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gospodarka, finanse, surowce i energia i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.