Niewzruszona

2011: populacja świata przekroczy 7 miliardów.

Autor: Tim Murray

Matka Natura ma w głębokim poważaniu nasze moralne imperatywy. Nie obchodzi jej, czy ludzie uznani przez nas za godnych (biedni, prześladowani, o odmiennej karnacji, upośledzeni, elegancko uciskani) powinni zostać wpuszczeni na ratunkową łódź; interesuje ją tylko kwestia przeładowania. To, czy pasażerowie koegzystują bez klasowych barier czy może w ramach feudalnego jarzma, także Natury nie wzrusza. Prawa fizyki przebijają prawa każdego Świętego Pisma, systemu etycznego czy lewicowego manifestu. Jeżeli chcemy przetrwać musimy grać zgodnie z jej zasadami, nie z własnymi.

To niesamowite czym nie przejmuje się Matka Natura.

Jej domowe zasady egzekwowane są bezstronnie; są głuche na nasze protesty. I nie zostały zaprojektowane z myślą o nas.

Jej biofizyczne prawa nie mogą zostać unieważnione przez demokratyczny parlament lub poddane zachciankom człowieczych autokratów.

Nie obchodzą jej nasze polityczne umowy i układy. I to, w jaki sposób traktujemy pasażerów w swojej ratunkowej łodzi. Interesuje ją jedynie to, że jest przeładowana.

Lewicowo-prawicowe dychotomie pozostają bez znaczenia, poza obszarem jej trosk. Matka Natura nie baczy na naszą strukturę klasową. Możemy zawiadywać naszą jednostką pływającą jak statkiem niewolniczym lub możemy wyeliminować na pokładzie wszystkie bariery klasowe i rasowe. Bez względu na to, czy obierzemy model socjo-ekonomicznej kastowości czy też egalitarnej harmonii, będziemy podlegać jej wymaganiom. Bez względu na wszystko. Jej okrętowy manifest odnotowuje tylko dwa fakty. Liczbę pasażerów i miejsce ich lokalizacji. Jeżeli ci dysponujący mniejszymi zasobami, w imię sprawiedliwości uzyskają przyzwolenie na przemieszczenie się na naszą stronę łodzi, ona bezlitośnie wywróci ją do góry dnem.

Matka Natura nie jest humanitarystką. Nie zaakceptowałaby referencji Matki Teresy. Judeo-chrześcijańska etyka, czy retoryka antycznego ruchu praw obywatelskich nie robią na niej wrażenia. Prawa człowieka, prawa kobiet, prawa niepełnosprawnych czy biednych i wypędzonych nie interesują jej w najmniejszym nawet stopniu. Nasza petycja o uratowanie tonących, doświadczonych przez prześladowania, wojnę czy ekologiczną katastrofę, nie spotka się ze współczuciem.

Matka Natura nie czyni subtelnych rozróżnień pomiędzy imigrantami legalnymi i nielegalnymi, wykwalifikowanymi i niewykwalifikowanymi. Nie odróżnia imigrantów od uchodźców, azylantów uprawnionych od nieuprawnionych, białych od ciemnoskórych, azjatyckich od hiszpańskich, tych, co wchodzą na pokład przez terminal lotniska od tych, którzy czynią to przez oddział położniczy. Bez względu na pochodzenie wszyscy pasażerowie pozostawiają odciski stóp i żadna z kategorii ludzkości nie zasłużyła sobie na zwolnienie z naturalnego prawa Ładowności. Niektórzy trwają w przeświadczeniu, że Matkę Naturę można zbujać lub ugłaskać technicznymi usprawnieniami, które mogą wyhodować ładowność widmową; pozwala ona jedynie dołożyć więcej pasażerów. Żaden technologiczny geszeft nie zdobędzie nam permanentnego odroczenia determinacji z jaką dostosuje liczbę pasażerów do ograniczonej ładowności naszej łodzi.

Matkę Naturę można scharakteryzować jako nieczułą sukę, ale bardziej przypomina uparcie bezstronnego arbitra. Oburzony wrzeszcz na nią wedle uznania, ale kiedy arbiter powie, że wypadamy z gry, wypadniemy z gry. Proszę bardzo, cytuj sobie ze swoich Świętych Pism, pozostanie niewzruszona. Biblia, Koran, „Bogactwo narodów”, „Kapitał” będą wołać na puszczy. Jeżeli pasażerów będzie za dużo, a do podziału za mało, jej werdykt zostanie utrzymany.

Żarliwi, zbuntowani, ulegli, pasywni, bogobojni czy niewierzący, nie dysponujemy żadną przetargową siłą w relacji z Matką Naturą. Potrzebujemy jej, ona nas nie. Albo stosujemy się do jej programu, albo popłyniemy donikąd.

Tłumaczenie: exignorant

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.